Oparty o zaparkowany na chodniku motor Zayn trzymał w dłoni kask, stojąc przed apartamentowcem, w którym mieszkała Vera, była żona Simon'a. Promienie popołudniowego słońca padały na starannie przystrzyżony żywopłot ogradzający nieduży, ogrodzony siatką plac zabaw. Czekał na Nadine, by omówić z nią szczegóły pracy nad wystrojem sklepu. Mieli zacząć już za kilka dni i choć termin zbliżał się nieubłaganie, od ostatniej wizyty w jego mieszkaniu, dziewczyna się do niego nie odzywała. Zapewne miało to wiele wspólnego z faktem, że Zayn nie zostawił jej swojego numeru telefonu, jednak wolał upewnić się osobiście. Właściwie nie wiedział nawet do końca, dlaczego teraz na nią czekał, a tym bardziej jaki bodziec był tak silny, by wyciągnąć go z mieszkania i przerwać oglądanie Rzymskich wakacji z Audrey Hepburn. To było jak odruch. Wziął w dłoń telefon, wykręcił numer Simon'a i zadzwonił, by dowiedzieć się od niego, kiedy Nadine ma najbliższą lekcje rysunku, po czym postanowił wyjść dziewczynie na spotkanie. Kierowany niejasnym przeczuciem po prostu wsiadł na motor i pojechał pod wyznaczony adres. Sam nie wiedział dlaczego, ale zapewne wpłynął na to poprzedni wieczór i cień czerwonych włosów które ujrzał w drodze do „Granatu". Słońce sprawiało, że było mu coraz goręcej w ciężkich, motocyklowych ciuchach, tym bardziej, że miał pod spodem koszulkę z długim rękawem i czarne dżinsy. Ze znużeniem na twarzy odłożył kask na siedzenie, gdy otworzyły się drzwi prowadzące na klatkę schodową. Zanim jeszcze skierował w tamtą stronę wzrok, sam dźwięk spowodował, że stał się czujny. Niestety alarm był fałszywy. Z budynku wyszła starsza pani o włosach pofarbowanych różową płukanką i z miniaturowym sznaucerem na smyczy. Łypnęła na niego podejrzliwie, na co chłopak zareagował czarującym uśmiechem, a przynajmniej do momentu, gdy pies nie pomylił jego motocykla z jednym z okolicznych drzew. Całe zajście wywołało głośną sprzeczkę, a starsza pani w obronie pieska zaczęła okładać czarnowłosego chłopaka burgundową parasolką. Zayn'owi nie pozostało nic innego jak zaakceptować porażkę i pogodzić się z faktem, że nigdy nie wygra z emerytką, co wiedział już na przykładzie własnej babci, która nie znosiła żadnego sprzeciwu. Odprowadzając wzrokiem sznaucera i jego właścicielkę rzucił pod ich adresem jeszcze kilka niemiłych wyzwisk, choć zrobił to na tyle cicho, by nikt nie mógł ich usłyszeć. Westchnąwszy głośno dokonał w myślach pewnego rekonesansu. Dotarło do niego, że stał tam nie wiadomo po co i gdyby został w domu jego motor nie zostałby obsikany przez szarego psa wyglądającego jak chodzący baleron. Jeszcze nie było za późno by zrezygnować, wrócić do domu i obejrzeć Rzymskie wakacje, a jednak to samo niejasne przeczucie, które kazało mu przyjechać pod budynek, w którym mieszkała Madame Lefay trzymało go tam co najmniej z taką siłą, jakby buty przyklejono mu do podłoża wyjątkowo silnym superglue. Drzwi klatki schodowej otworzyły się ponownie i Zayn dojrzał w nich wychodzącą ze środka, ubrana w dżinsową kurtkę i biały t-shirt Nadine. Bordowe spodnie miała podwinięte do kostek, a białe sznurówki krótkich, czarnych converse'ów walały się po chodniku. Na ramieniu miała tę samą, ogromną teczkę rysowniczą co zawsze i właśnie spoglądała w kierunku przejścia dla pieszych.
-Nadine! – wrzasnął machając energicznie w jej stronę, choć jego plan zapewne spaliłby na panewce, gdyby tylko dziewczyna miała na uszach słuchawki. Zdezorientowana obejrzała się, po czym zauważywszy chłopaka przebiegła na drugą stronę ulicy.
-Hej Zayn – przywitała go zakładając włosy za ucho – Co tutaj robisz? – to było dobre pytanie. Co zamierzał jej powiedzieć? Bo chyba nie prawdę.
-Widziałem się wczoraj z Simon'em – zaczął starając się skleić jakąś sensowną wymówkę – Nalegał, żebyśmy zaczęli pracę jutro rano – matko, co on bredził. Jak teraz wytłumaczy Simon'owi, jeśli w sobotę rano zjawią się w sklepie, choć mieli zacząć dopiero we wtorek? – pomyślałem, że powinnaś wiedzieć i... nie miałem twojego numeru – wzruszył ramionami, na co dziewczyna zrobiła zrezygnowaną minę.
![](https://img.wattpad.com/cover/34130602-288-k393242.jpg)
CZYTASZ
A milion little pieces | 1D
Hayran KurguHistoria o tym, jak ludzkie przeznaczenie kształtowane jest przez milion małych zbiegów okoliczności. Losy dwóch dziewczyn splatają się ze sobą, gdy okazuje się, że mają zostać przyrodnimi siostrami. Życie Rosemary Hale było totalną nudą aż do dni...