10.

397 13 7
                                    

Czas wolny spędziłam nad książkami. Przez cały ten czas nie sprawdzałam telefonu. Tak naprawdę chciałam zapomnieć o świecie rzeczywistym i skupić się wyłącznie na nauce. Godzina siódma piętnaście. Siedziałam na krześle oglądając jak mój tata lata w tą i z powrotem z papierami. Moja mama zaś była w korytarzu ubierając swój ulubiony płaszcz. Poniedziałek dla każdego ten dzień wiązał się z kilkoma słowami takimi jak: okropności, ciężar, przetrwanie. Szykowanie do szkoły nie zajęło mi wiele czasu dlatego mogłam na spokojnie zjeść kanapki, które przygotował mi tata. Kiedy odłożyłam do zlewu brudny talerz mój tata podszedł do mnie tuląc się na pożegnanie.

- Nie rozrabiaj w szkole, dobrze?- spojrzał na mnie
- Tato- zmarszczyłam brwi- błagam cię
- Wiem, że będziesz na mnie zła za to co teraz powiem ale muszę cię z czymś uświadomić- powiedział poważnym tonem głosu
- Coś się stało?- czułam jak trace panowanie nad oddychaniem
- Jutro przyjeżdża do nas ciocia Veronica razem z  Alice
- A wujek Timmy?
- Jest w delegacji i nie może przyjechać- westchnął- wiem, że pomiędzy tobą, a Alice jest ciężko ale proszę cię- uniósł mój podbródek dwoma palcami- jesteście rodziną i powinnaś się z nią pogodzić
- Ty tak na poważnie?- oburzyłam się słowami rodzica- czy ty pamiętasz co mi zrobiła?
- Tak wiem kochanie ale cię za to przeprosiła
- I co mi po jej nudnych słowach?- przekręciłam głowę w prawą stronę- czy ma się historia powtórzyć?- zakpiłam
- Skarbie- objął mnie ramieniem- nie musi być tak jak kiedyś, wystarczy tylko wybaczyć i po sprawie- pocałował mnie w policzek- trzymaj się skarbie i przemyśl to co ci powiedziałem- złapał swoją teczkę- do zobaczenia wieczorem- zniknął za drzwiami

Byłam wściekła na tatę. Dlaczego dopiero teraz mi mówi? W sumie i tak dobrze, że teraz. Wcześniej byłam pochłonięta nauką, że nie zwracałam uwagi na to, że wołają mnie na obiad. Czy to spotkanie po latach musi się odbyć? Czy ona naprawdę chce znowu mi udowodnić, że jest lepsza ode mnie? Jeszcze się zdziwi jaka ja jestem i jak bardzo się zmieniłam pod każdym względem. Udowodnie jej, że to ja jestem ta lepsza. Po dłuższym rozmyślaniu o spotkaniu z wiedźmą zabrałam swoją torbę i wyszłam z mieszkania udając się w stronę szkoły. Już po kilku minutach byłam w budynku siedząc pod klasą.

- Serio?- złapał się za głowę Maks- czemu teraz przyjeżdża?
- Nie wiem ale mi coś tu śmierdzi- zamknęłam oczy- nie bez powodu przyjeżdża w określonym czasie. Zawsze wszystko ma ułożone w swoim niecnym planie
- Urodzin nie masz, egzaminów też nie, chłopaka tak samo, więc?- zdziwił się Dawid
- Sama nie wiem- wstałam z miejsca słysząc dzwonek- ale niech przyjedzie- zaśmiałam się- potraktuje ją tak samo jak ona mnie sprzed kilku lat- weszłam do klasy udając się na swoje miejsce
- Dzień dobry uczniowie- przywitała nas pani od geografii- zapiście temat z strony pięćdziesiątej

Minęła geografia, biologia, historia, wychowanie fizyczne oraz informatyka. Teraz siedziałam obecnie w ostatniej ławce od strony okna rozmyślając dalej nad Alice. Dlaczego teraz? Czyżby chciała się pogodzić czy dalej toczyć wojnę? Z moich myśli wyrwał mnie głos nauczyciela.

- Hm?- odedzwałam się widząc stojącego przede mną Jeon'a założonymi rękoma na klatce piersiowej
- Nie uważasz na mojej lekcji panno Hope, z racji tego zostaniesz u mnie po zajęciach- rzekł twardo udając się w stronę tablicy

-* Kurwa*- pomyślałam i wróciłam do świata rzeczywistego

Kiedy usłyszałam dzwonek spakowałam swoje rzeczy do torby i udałam się w stronę biurka nauczyciela. Ten kiedy wszyscy uczniowie opuścili sale zamknął salę na klucz. Powoli do mnie podchodził, czułam się jak jakieś małe zwierzę, które zaraz zostanie zjedzone przez wygłodniałego człowieka, który powoli się skrada do zdobyczy. Z moich ust wydobyły się cichę jęknięcia kiedy Jungkook zaczął całować moją szyje mając swoje ręce na mojej talii.

- Nad czym tak rozmyślałaś?- spytał odrywając się ode mnie- przecież stałem niedaleko- uśmiechnął się niewinnie
- Nie o tobie- walnęłam go pięścią w ramię- zresztą nie powinno cię to interesować- poprawiłam torbę
- Okres masz czy co?- zabrał swoje ręce
- Nie- mruknęłam- musimy to zakończyć- rzekłam patrząc na swoje buty
- Co?- zdziwił się- ale co skończyć?
- Jungkook- spojrzałam na niego- jak ty to widzisz? Uczennica z swoim wychowawcą bawią się romans szkolny- zaśmiałam się- nie brzydzi cię to?
- Co się stało?- spojrzał na mnie poważnie

Czemu to robię? Może dlatego, że chce go ochronić przed Alice. Gdyby ona go poznała, dowiedziała się o nim chociaż najmniejszą rzecz... Koniec mój świat by się wtedy zawalił. Nie mogę go ukazać światłu dziennemu. Nikomu. Nie będę ryzykowała. Nie zamierzam tak jak pięć lat temu.

- Nic- powiedziałam- po prostu dla mnie to nie ma sensu- spojrzałam na niego- nie kocham cię- mówiąc to czułam, że kłamie

Czemu Jungkook musiał mną tak manipulować, że powoli trace myśli?

- Kłamiesz, widzę to- usiadł na biurko- powiedz mi o co chodzi- złapał mnie za dłonie

Nie mogłam mu wyjawić prawdy. Musiałam zrobić wszystko aby ten jednoczenie uwierzył mi i dał mi spokój. Zresztą i tak musiałam zakończyć tą bujną relację, bo i tak by nie miała szczęśliwego zakończenia.

- Zakochałam się- rzekłam patrząc się w dal
- W kim?- spytał po długiej ciszy, jego wzrok oraz wyraz twarzy wyrażał tylko jedno: nicość
- W moim przyjacielu- przegryzłam wargę- dzisiaj jestem z nim umówiona na randkę- wyrwałam się z silnych dłoni wychowawcy- mówiłam ci, że to nie ma sensu- powiedziałam odwracając się na pięcie udając się w stronę wyjścia
- Dla mnie ma to sens- wyrwał mnie jego głos- i zawsze będzie miało- rzekł po cichu- Bella chce abyś była szczęśliwa i wiem jedno- podszedł do mnie- że tylko ja mogę ci podarować to szczęście- ujął moja twarz dłońmi- nie zamierzam patrzeć jak jakich chłopak obejmuje cię, całuje, mówi kompletny, daje ci prezenty- oparł się o mój czoło- proszę nie zostawiaj mnie- pocałował mnie delikatnie w usta
- Jungkook- odepchnęłam go od siebie- nie widzisz, że to dla nas najlepsze rozwiązanie? Staram ci pomóc, a ty tego nie widzisz. A teraz mnie słuchaj uważnie- złapałam za klamkę- nie dzwon, nie pisz, nie przyjeżdżaj tylko o mnie zapomnij. Dla ciebie od tej chwili jestem tylko uczennica liceum Bella Hope i nikim innym- wyszłam z sali

Wychodząc z budynku czułam, że pojedyncze łzy wymykają się z moich oczu. Tylko dlaczego? Przecież zrobiłam dobrze. To było jedyne rozwiązanie i to korzystne dla obu z nas.

𝔖𝔴𝔢𝔢𝔱 ℌ𝔬𝔭𝔢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz