- Pan Jeon? Co pan tu robi?- usłyszałam za sobą głos mojej mamy
- Przepraszam, że tak późno tutaj przychodzę, ale muszę porozmawiać z pańską córką- zwrócił się Jungkook do mojej mamy
- Coś się stało?- spytał zmartwiony tata
- Nic wielkiego proszę się nie obawiać- schował dłonie za siebie- chodzi o sprawy klasowe, niestety jeszcze nie założyłem grupki z uczniami, a jedyną osobą, którą znam i preferuje się tymi zadaniami jest Bella- spojrzał na mnie- przepraszam za to całe zamieszanie
- Nie musi pan przepraszać- podeszła do nas moja mama- może zje pan z nami kolację? A potem na spokojnie pogada pan z Bellą?
- Nie chce państwu wchodzić na głowę- spuścił głowę
- Proszę się nie wydurniać i proszę z nami zjeść- stanął na przeciw niego mój tata- obiecuje, że kolacją panu będzie panu smakowała
- Proszę na mnie nie mówić per pan- zaśmiał się- po prostu Jungkook- podał jego dłoń
- A więc Jungkook- ścisnął jego dłoń- zapraszam w moje skromne progi- zaśmiał się
- Bello chodź do nas- położyła moją dłoń na ramieniu- coś cię trapi? Odkąd zobaczyłaś pana Jeon'a jesteś nieobecna
- Co?- spojrzałam na nią- to nic takiego- zamknęłam drzwi- przypomniało mi się o nieistotnej rzeczy- delikatnie uniosłam kąciki ust- chodźmy
Po chwili wszyscy na nowo byliśmy w kuchni razem z naszym niespodziewanym gościem. Usiadłam na swoim miejscu, a obok mnie siedział mój wychowawca. Moja mama podała mu talerz pełen jedzenia, a tata zaś nalał mu soku do szklanki.
- Proszę się nie krępować panie Jeon- usiadła na swoim miejscu rodzicielka
- Dziękuję- rzekł
- A więc kim pan jest?- spytała moja ciocia
- Ach tak przepraszam- poprawił się na krześle- jestem Jeon Jungkook wychowawca Belli oraz nauczycielem mateamtyki
- Czyżby?- odezwała Alice- wygląda pan bardzo młodo jak na zwykłego nauczyciela- uniosła do góry lewy kącik ust
- Jak na dwadzieścia cztery lata uważam, że to dobry wiek do rozwoju swoich marzeń- spojrzał na dziewczynę
- Ma pan kogoś?- palnęła z kolejnym pytaniem
Czułam jak chłopak słysząc pytanie zdrętwiał, a jednocześnie się speszył. Spojrzałam groźnie na Alice, lecz ta jak zwykle miała ten szyderczy uśmiech na swojej głupiej twarzy.
- Alice- uderzyła ją lekko w ramię ciocia- nie kulturalnie tak pytać o prywatne sprawy
- Mam- odrzekł śmiało Jeon
- Tak?- klasnęła w dłonie wiedźma- rozumiem, a co pan sądzi o związkach o dużej różnicy wieku?- dopytywała dalej
- Alice- mruknęła do niej tym razem moja mama
- Chciałam tylko zapytać, ponieważ dużo są takich przypadków, a w szczególności w szkołach- podniosła ręce do góry- a tu jakiś nauczyciel z uczennicą, kto wie- poprawiła się na krześle- a właśnie ciociu i wujku- skierowała swój wzrok na moich rodziców- co wy o tym sądzicie?
- Cóż- westchnął mój tata- nigdy nie spotkałem się z takim przypadkiem, więc nie umiem powiedzieć
- Alice najważniejsze jest to, aby dwie osoby się kochały- powiedziała łagodnie moja mama- nie ważny jest wiek, aczkolwiek nie chciałabym, aby ktoś z naszej rodziny umawiał się z kimś kto ma czterdzieści lat i kredyt na głowie- zaśmiała się- a teraz jedz, bo ci wystygnie

CZYTASZ
𝔖𝔴𝔢𝔢𝔱 ℌ𝔬𝔭𝔢
Romance𝕾𝖕𝖔𝖘ó𝖇, 𝖜 𝖏𝖆𝖐𝖎 𝖒𝖓𝖎𝖊 𝖉𝖔𝖙𝖞𝖐𝖆𝖘𝖟, 𝖉𝖗𝖆ż𝖓𝖎𝖘𝖟 𝖎 𝖕𝖆𝖙𝖗𝖟𝖞𝖘𝖟, 𝖉𝖔𝖕𝖗𝖔𝖜𝖆𝖉𝖟𝖆 𝖒𝖓𝖎𝖊 𝖉𝖔 𝖘𝖟𝖆ł𝖚