23.

280 13 11
                                    

- Jesteś taki uroczy- powiedziałam patrząc na chłopaka delikatnie głaszcząc go po włosach

Godzina czwarta dwadzieścia dziewięć. Chłopak nadal smacznie spał w moich objęciach. Nie miałam serca go budzić, ale jak mus to mus. Zresztą wyjdzie mu to na dobre, aby przez mnie nie miał więcej kłopotów na głowie. Przetarłam moje zaspane oczy i udałam się prosto do mojej szafy. Zabrałam z niej jeansy oraz bluzkę w kolorze białym. Na paluszkach podreptałam do łazienki nie robiąc zbędnego hałasu. Po dziesięciu minutach wyszłam z łazienki, spojrzałam na chłopaka, który właśnie przewracał się na drugi bok. Uśmiechnęłam się pod nosem i udałam się na dół. Kiedy byłam w kuchni postanowiłam zrobić Jeon'owi szybkie śniadanie, wczoraj trochę przesadził z alkoholem, więc rano będzie głodny jak wilk. Zrobiłam na szybkiego kilka kanapek oraz nalałam soku do szklanki. Z tacą w dłoniach skierowałam się do mojego pokoju. Już po chwili taca z posiłkiem znajdowała się na moim biurku. Delikatnie usiadłam obok chłopaka trzymając szczelnie jego dłoń. Byłam wdzięczna, że mogłam ostatni raz go zobaczyć przed wyjazdem. W głębi serca nie chciałam go zostawić i po prostu wyjechać od tak. Czułam, że te zachowanie nie jest na miejscu, w szczególności, że nie mam stu procentowej pewności, iż Jungkook nic sobie nie zrobi. Chciałam zrobić dla niego wszystko, dlatego w obecnej chwili biłam się z myślami co powinnam zrobić, dla nas. Dla naszego szczęścia i miłości, której nikt nie chce wysłuchać. Oczywiście wiedziałam doskonale, że chce być przy nim do ostatniego tchu, ale czy naprawdę ta nieszczęśliwa historia o miłości jest nam pisana? 

- Skarbie- dotknęłam jego policzka- musisz wstać- drugą zaczęłam go lekko szturchać

- Hmm- mruknął zaspany- witaj kochanie- zerknął na mnie jednym okiem uśmiechając się czule

- Zrobiłam ci śniadanie- powiedziałam wstając z miejsca biorąc tackę- oby smakowało- położyłam danie na szafce nocnej

- Kanapki- zamyślił się- czujesz się jak u mnie w domu- zachichotał- tylko nie masz na sobie mojej koszuli- wstał opierając się na łokciach- dzięki Bogu, że mam taki zaszczyt widzieć cię ostatni raz- oparł swoją głowę o moje ramię

- Jungkook- rzekłam przytulając go- zjedz coś, proszę

- Ale zjedz ze mną- spojrzał na mnie

- Dobrze- uśmiechnęłam się blado

- Coś nie tak?- zapytał podając mi kanapkę

- Nie chce... - przerwałam zdanie czując dużą kulkę w gardle- nie chce się z tobą rozstawać Jungkook- czułam jak moje bicie serca przyśpiesza na samą myśl o rozstaniu

- Kochanie- ułożył swoje dłonie wokół mojej głowy- ja też tego nie chce- oparł swoje czoło o moje

- Ucieknijmy- powiedziałam bez uczuć- ty i ja- dotknęłam jego dłoni- na zawsze i nikt nam nie będzie już wchodził w życie

- Złotko nie chce, abyś przeze mnie straciła kontakt z rodziną jak i rzuciła szkołę- odsunął się ode mnie

- Czyli chcesz tak po prostu żyć z dnia na dzień beze mnie?- spojrzałam na niego niezrozumiale

- Nie to miałem na myśli- złapał moje dłonie- nie chce ci do reszty spieprzyć życia i tyle- ucałował je

- Było nędzne i szare, ale kiedy cię poznałam dopiero wtedy poczułam się że właśnie takiego życia mi brakowało przez ostatnie lata

- Jak sobie to wyobrażasz? Twoi rodzice nie dadzą za wygrane

- Trudno, ale będę walczyła o nas i o nasze szczęście

- Jesteś aniołem, a nie kobietą- pocałował mnie w usta- myślałem, że dostanę zjeby od ciebie kiedy zobaczysz mnie we wczorajszym stanie- zaśmiał się nerwowo

𝔖𝔴𝔢𝔢𝔱 ℌ𝔬𝔭𝔢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz