9. Nowy towarzysz

66 11 27
                                    

Weszliśmy do domu Roberta.

W środku Albert zasypywał jeszcze pytaniami Roberta.

— Co będę jadł? — zapytał Albert.

— Na rynku są stoiska, gdzie sprzedane są owoce i warzywa — odpowiedział Robert — na pewno się nimi najesz.

— A skąd będę miał na nie pieniądze? — zapytał ponownie Albert.

— Pożyczyłem niedawno sporo pieniędzy twojej przyjaciółce — odrzekł Robert — na pewno zadba o twoje wyżywienie.

— Z nami nie umrzesz z głodu — rzekłem.

— Oddam ci pieniądze, jak zarobię dostatecznie w gildii — powiedziała Oliwia — ale najpierw musimy zdobyć doświadczenie.

— Na pewno obudzenie elementu to ułatwi — odrzekł Robert.

— Ale tak, nie można na siłę — dodał szybko by Liszard nic nie powiedział.

— Jakie obudzenie elementu? — zapytał kolejny raz Albert.

— Każdy z Humanimsów ma jeden lub dwa elementy z sobą związane, z których palety może korzystać — odpowiedział Robert — ów zdolności pomagają w walce z dzikimi zwierzętami i w zadaniach.

— Chociaż niestety służą również złu — dodał smutno.

— Chcesz zobaczyć nasz domek? — zapytałem Alberta.

— Tak — odrzekł Albert, po czym szczęknął i zaczął merdać ogonem.

— Tak się uzewnętrznia mu instynkt — rzekł Robert.

— Przepraszam — powiedział Albert — będę starał się to kontrolować.

— Pomożemy ci w tym — odrzekłem — Chodźmy, bo pewnie chcesz jak najszybciej zobaczyć nasz domek.

— Do zobaczenia Robert — rzekłem, po czym się pożegnaliśmy i wyszliśmy z domu.

Następnie skierowaliśmy się do naszego domku.

Albert rozglądał się z zaciekawieniem dookoła, obserwując przechodzące psowate i kotowate.

Jedna z psic podeszła do nas. Wyglądała na dość młodą i była trochę niższa ode mnie. Do tego miała brązową apaszkę.

— Dzień dobry panie lisie — powiedziała — zobaczyłam, że udało ci się znaleźć tamtego biednego kotka.

— Zechciałbyś umówić się, że mną na randkę? — zapytała.

Popatrzyłem na Oliwie i Alberta, ich wzrok mówił, że w końcu znalazłem sobie dziewczynę.

— Niestety nie jestem zainteresowany randkami — odpowiedziałem — ale jeśli chcesz, mogę pójść z tobą na spacer.

— Jestem tutaj nowy i nie znam tak dobrze okolicy — dodałem — mogłabyś mnie oprowadzić?

— Tak, oczywiście — odrzekła psica i zaczęła merdać ogonem — Chodź za mną, wszystko ci pokaże.

— Później do was wrócę — rzekłem do Oliwii — zaopiekuj się Albertem i kup mu jakąś ładną apaszkę.

— Jestem od ciebie teraz większy — powiedział Albert.

— Ale nadal młodszy — odrzekłem i poszedłem za psicą.

— Po prawej jest rynek — rzekła psica i pokazała na stoiska na rynku — można tam kupować jedzenie, a w sklepach również inne produkty.

Ta historia w której odrodziłem się jako LisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz