Zacząłem iść, a podczas drogi po każdym kroku czułem moje podrażnione receptory.
— Moglibyście podejść — powiedziałem do psa dingo i szczeniaka — Taka droga z tymi uszkodzeniami nie jest prosta.
„To i tak tylko jedno uszkodzenie" — odrzekł Liszard.
„Prawda" — rzekłem do Liszarda — „dziękuję za pomoc"
Pies dingo i szczeniak podeszli do mnie.
— Nic wam nie zrobili? — zapytałem.
— Nam nic — powiedział pies dingo.
— Ja to inna sprawa, wiem — rzekłem — ale przeżyje. Nie jest to coś, co by mnie zabiło.
„Ponownie" — dodałem w myślach.
— Zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania — powiedziałem do psa dingo — chociaż nie spodziewałbym się, że dorobisz się syna.
— Ty również nie jesteś taki sam — odrzekł pies dingo — i bardzo śmieszne. A tobie wyrósł w końcu ogon. Jak tam Albert i Oliwia?
— A dobrze, dziękować — rzekłem — kazałem się im schować podczas mojej heroicznej akcji.
— Po niej okazujesz się mniejszy niż z daleka — dodał pies dingo.
— Odległość robi różnicę — powiedziałem.
— Dlaczego się tu znalazłeś mały? — zapytałem szczeniaka.
— Szukam taty — odpowiedział szczeniak — uciekaliśmy przed złymi, lecz tata został złapany i mi kazał uciekać.
— Smutne — odrzekłem — Moglibyśmy spróbować ci pomóc w poszukiwaniach jak i zaprowadzić do stolicy, by tam znaleźć pomoc.
— Byłbym panu bardzo wdzięczny — powiedział szczeniak i zaczął machać ogonem.
— Pójdę po resztę naszej paczki Dingo — rzekłem i poszedłem w stronę, gdzie kazałem im czekać — na razie zaczekajcie tutaj.
— Dobrze Lisie — odpowiedział pies dingo.
Po chwili bolesnej drogi doszedłem w pole widzenia przyjaciół.
Podbiegli do mnie.
— Dawid co się stało? — zapytała przestraszona Oliwia.
— Mały wypadek przy walce — odrzekłem, wracając do rudego futra — przeciwnik zaatakował od tyłu i miał przewagę.
— Lecz mimo wszystko żyje i wiem, na co jeszcze uważać w przyszłości — powiedziałem, po czym się odwróciłem, lekko się przechylając podczas tego — ale teraz chodźmy do uratowanych.
Ponownie skierowałem się w tamtą stronę, a reszta poszła za mną.
Z powodu mojego wolniejszego niż zwykle kroku doszliśmy do nich po dłuższej chwili.
— Na pewno nic ci nie jest? — zapytała Oliwia.
— Tak — powiedziałem — to tylko pewien dyskomfort.
„Którym będę musiał w przyszłości nauczyć się zajmować" — dodałem w myślach.
„Definitywnie" — rzekł Liszard.
Doszliśmy do psa dingo i szczeniaka.
— Już wróciliśmy — odrzekłem.
— Dobrze — powiedział pies dingo.
— A więc Ludwik jesteś tym psem dingo, a nie szczeniakiem — rzekła Oliwia — z daleka nie widziałam dobrze.
— Bardzo śmieszne — odrzekł Ludwik — nie jestem aż tak młodszy od was.
CZYTASZ
Ta historia w której odrodziłem się jako Lis
AdventureCo byś zrobił, gdybyś umarł? Gdyby twoje serce przestało tłoczyć krew, która napędza twoje ciało? Stałbyś się duchem i latał po świecie lub zamieszkał w dawnym domu? Poszedł do Nieba czy też może Piekła w zależności od uczynków za życia? A może byś...