17. Obudzenie

36 8 20
                                    

Otworzyłem oczy i znowu zobaczyłem nieskończoną przestrzeń wokół siebie.

— Znowu świadomy sen — powiedziałem do siebie.

— Dokładnie — odrzekł Liszard obok mnie.

— Nawet jeśli nie używasz jeszcze swojego elementu, to przyda Ci się trening — dodał — bo nie chce, byś zginął.

— A poza tym jak to mówią u ciebie, nieużywany organ zanika — rzekł Liszard.

— Przeglądasz mi wspomnienia? — zapytałem.

— Nie — odpowiedział Liszard — po prostu na podstawie uzyskanych informacji uznałem, że mogą u was tak mówić.

— Bo jak tak patrzę, to nasze światy są trochę podobne — dodał — chociaż pewnie wasza kultura mocno się różni od naszej.

— Inne czynniki ją ukształtowały to i się mocno różnią — powiedziałem.

— Rozmawiamy sobie, a jak mówiłem, przydałoby się poćwiczyć — odrzekł Liszard — Wstawaj.

Wstałem.

— Jako że to świadomy sen to nie musisz się ograniczać — rzekł Liszard i pokrył się białym futrem — atakuj, jak tylko możesz.

Pokrywałem siebie białym futrem i zaatakowałem Liszarda lodem.

Podłoże do niego pokryło się lodem.

— Wpływ na otoczenie opanowałeś — powiedział Liszard — ale musisz atakować, by przeciwnik nie zrobił tego skuteczniej.

— Zrób to w taki sam sposób jak na otoczenie, lecz bardziej to skup w określony kształt — rzekł Liszard.

Skupiłem się i spróbowałem zrobić tak jak Dariusz podczas walki.

Podłoże do Liszarda zostało zamrożone, a lód poszedł po jego łapie.

— Dobrze — odrzekł Liszard — chociaż kiedyś będzie musiał zaatakować tym bezpośrednio.

— Szczególnie w walce z ogniem — dodał i rozpuszczając lód, wyciągnął z niego łapę.

— Jesteśmy w śnie, więc nie musimy się ograniczać i pokaże ci, jak można wykorzystać defensywnie lód — powiedział Liszard — zaatakuj teraz ogniem.

Zmieniłem kolor na ognisty pomarańczowy i próbowałem strzelić ogniem z ogona w Liszarda.

Strumień ognia poleciał w jego stronę, a on zakrył się ścianą lodu.

— Normalnie taka ściana by mogła wymagać trochę wody w powietrzu i nie zawsze się uda, ale jak mówiłem, nie musimy się ograniczać — rzekł — ale ogień również dobrze ci wyszedł.

— Może to i niedługi trening, ale czas przejść do kolejnej części — dodał.

— Masz dobrą obronę, ale trzeba cię nauczyć się bronić inaczej niż własnym ciałem — odrzekł Liszard — broń się.

Następnie zaatakował, a ja spróbowałem zrobić jak on. Pierwsza ściana przetrzymała jedno uderzenie i się rozpuściła. Natomiast mały płomień, który przez nią przeszedł, mnie drasnął.

Do następnej ściany lepiej się przyłożyłem i przetrwała więcej.

Po dłuższej chwili treningu różnego udało mi się bardziej rozwinąć pod względem zdolności.

— Teraz chyba trochę łatwiej będzie Ci przeżyć ¯ rzekł Liszard — chociaż w ogniu walki dopiero zdobędziesz doświadczenie potrzebne do przeżycia, a do tego czasu po prostu uczysz się jak używać swoich zdolności

Ta historia w której odrodziłem się jako LisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz