Przeszliśmy przez las i już mielibyśmy zobaczyć miasteczko gdy nagle poczuliśmy zapach dymu unoszący się w powietrzu.
Pobiegliśmy natychmiast w stronę miasteczka i do niego wbiegliśmy.
Zobaczyliśmy palące się domu i koty oraz psy leżące na ziemi.
Podbiegłem do najbliższej psicy, by sprawdzić, czy oddycha.
— Oddycha — powiedziałem do reszty — nic jej nie jest.
Następnie zacząłem sprawdzać innych, wszyscy na szczęście żyli.
Oliwia i reszta wbiegli po potrzebne medykamenty do domu Roberta, który jako jeden z niewielu nie płonął.
Nagle z jednego z budynków wyszły dwie postacie.
— Znowu się spotykamy — rzekł niestety znajomy mi głos. Odwróciłem się i zobaczyłem wilka, który przedtem zaatakował Edwarda. Obok niego stała jakaś duża jaszczurka.
— Upiec na chrupko? — zapytała jaszczurka, a z jej paszczy wyszły płomienie.
— Nie, jeszcze nie — odpowiedział wilk.
„Nie walcz" — rzekł Liszard — „Jak ci mówiłem z całych sił cię powstrzymam jeśli zechcesz walczyć. Życie jest zbyt ważne"
Czekałem w bezruchu gotów do ucieczki.
„Oliwia i reszta są tutaj, nawet jeśli chciałbym, to nie mogę ich opuścić" — odrzekłem do Liszarda.
Niestety nagle z domu wyszli Robert z resztą.
— A kogo my tu mamy? — zapytał ironicznie wilk, patrząc na Roberta i Radosława.
— Ich mogę przypiec? — zapytała ponownie jaszczurka.
— Nie widzę problemu — odpowiedział wilk.
Zamarłem na te słowa.
Jaszczurka otworzyła paszcze i buchnęła ogniem.
Z całych sił pobiegłem w stronę przyjaciół.
Świat podczas biegu jakby przede mną zwolnił.
„Uciekaj!" — krzyczał Liszard — „Mówiłeś, że nie chcesz zginąć"
„Mówiłem, że mam dla kogo żyć" — odpowiedziałem mu — „a teraz właśnie te osoby chronię. By nie żyć w świecie bez nich"
Z całych sił walczyłem z Liszardem który próbował mnie przesunąć w momencie gdy skoczyłem przed przyjaciół.
Zamknąłem oczy i przygotowałem się na uderzenie.
Albert i dziewczyny byli w większości sparaliżowani strachem.
Podmuch ognia uderzył we mnie, a czas zaczął płynąć normalnie.
Przygotowałem się na palący ból, albo nawet bolesną śmierć, lecz nic takiego nie nastało.
Otworzyłem oczy i popatrzyłem na bok, by sprawdzić, czy brak bólu nie jest spowodowany spalonymi nerwami bądź szokiem.
Zobaczyłem, że mój bok, w który uderzył ogień stał się pomarańczowy.
— Co do...? — zapytał wilk, po czym jaszczurka ponownie buchnęła ogniem.
Tym razem nie zamknąłem oczu, a ogień ponownie mnie uderzył w mój bok.
Ogień dotknął mojego futra i zniknął.
— Miałeś spalić ich, a nie próbować jego! — warknął wilk i uderzył jaszczurkę pazurami — Oni są twoim celem, a twój ogień nawet nie prześciga głupiego lisa.
CZYTASZ
Ta historia w której odrodziłem się jako Lis
AdventureCo byś zrobił, gdybyś umarł? Gdyby twoje serce przestało tłoczyć krew, która napędza twoje ciało? Stałbyś się duchem i latał po świecie lub zamieszkał w dawnym domu? Poszedł do Nieba czy też może Piekła w zależności od uczynków za życia? A może byś...