Po wyjściu z gildii skierowaliśmy się na rynek.
Albert wyraźnie zainteresował się jednym stoiskiem.
Podeszliśmy do niego.
Na stoisku sprzedawane były bransoletki.
Bransoletki były w różnych kolorach i wzorach.
— Która dla ciebie młodzieńcze? — zapytał pies przy stoisku.
— Cztery te proszę pana — odpowiedział Albert i pokazał łapą na bransoletki w kolorze piasku.
„Mimo że jest młodszy tylko o rok, to traktuje go trochę jak syna" — powiedziałem w myślach.
„Widzę, że masz instynkt rodzicielski" — rzekł Liszard w myślach — „mam się zacząć bać o miejsce?"
„Nie podsłuchuj mi myśli!" — odrzekłem mu — „To jedyne miejsce, które mam tylko dla siebie"
„Dobrze, dobrze" — powiedział Liszard — „myślałem, że mówiłeś do mnie"
— Ile? — zapytał pies.
— Cztery poproszę — rzekł Albert i popatrzył na Oliwie.
— Dziesięć aurummusów — odrzekł pies — i można już brać.
Oliwia wyciągnęła prostokąt aurummusów i podała go psu.
Albert wziął cztery bransoletki.
— Pomużecie? — zapytał trochę koślawo Albert, trzymając cztery bransoletki w zębach — Nie wim jak je ubroć bez kciukow.
— Spokójnie, pomużemy — rzekłem w sposób, żeby trochę przedrzeźniać go — poluż je na zimi.
Albert położył je na ziemi i się trochę roześmiał.
Złapałem pierwszą zębami.
— Włóż do niej łapę — powiedziałem, a Albert włożył łapę w bransoletkę, następnie przesunąłem ją do góry i mu ją założyłem nad kolanem.
Podobnie zrobiłem z resztą.
Bransoletki się rozciągnęły i dobrze komponowały z futrem Alberta.
— Do widzenia — rzekłem, po czym poszliśmy.
— Teraz chyba tylko ty Oliwia nie masz jakiegoś dodatkowego elementu oprócz apaszki — powiedziałem.
— Mam — odrzekła Oliwia i podniosła swoją apaszkę, by lepiej pokazać niebieską wstążkę przy jej szyi — może nie jest jeszcze bardzo widoczna, ale kiedyś pomyślę jak ją uwidocznić.
— Ładna wstążka — rzekłem — pasuje do ciebie.
— Albert tak w ogóle przedstawić cię Edwardowi? — zapytałem Alberta — To wilk, który mnie przyniósł tutaj i jest znajomym Roberta. Gdyby nie on to bym prawdopodobnie sporo później się spotkał z Oliwią, albo w ogóle.
— A poza tym mówił, że nauczy nas używać naszych elementów, jak je obudzimy — dodałem — Ale przed tym chce go jeszcze o coś zapytać.
— Chętnie go poznam — odrzekł Albert i zaczął merdać ogonem.
— A więc chodźmy — powiedziałem i poszliśmy w stronę mapy.
Następnie od mapy skierowaliśmy się w stronę Drzewa Burz.
— Ogólnie Liszard czy wszyscy Humanims używają mapy? — zapytałem.
— Kto to Liszard? — zapytał Albert.
CZYTASZ
Ta historia w której odrodziłem się jako Lis
AdventureCo byś zrobił, gdybyś umarł? Gdyby twoje serce przestało tłoczyć krew, która napędza twoje ciało? Stałbyś się duchem i latał po świecie lub zamieszkał w dawnym domu? Poszedł do Nieba czy też może Piekła w zależności od uczynków za życia? A może byś...