William pożyczył mi jedną ze swoich dużych ciepłych bluz, po czym poszłam do łazienki by się wykąpać.
Nawet nie potrafie opisać euforii jaka zapanowała nad moim ciałem, gdy wreszcie zmyłam z siebie ten brud. Ciepła kąpiel zadziałała kojąco, rozgrzewając moje zmarznięte od chłodu ciało. Mokre włosy spięłam w dwa długie warkocze i ubrałam na siebie czarną, grubą bluzę, która wygodnie zwisała mi z ciała, dosięgając połowy ud.
Za długie rękawy lekko podwinęłam, a na czubek głowy narzuciłam kaptur. Teraz już całkowicie pachniałam jak William, bo nawet pokusiłam się o użycie jego płynu pod prysznic. Czując otulający mnie zapach poczułam się jakoś przyjemniej i ubierając jeszcze skarpetki zeszłam na dół do chłopaków, którzy zrobili nam herbatę i rozpalili kominek.
Wchodząc do salonu od razu napotkałam troskliwe spojrzenia, które zignorowałam i złapałam za kubek zachwycając się przyjemnym ciepłem herbaty ogrzewającym moje dłonie.
Po paru minutach do salonu zszedł William w roztrzepanych mokrych włosach. Na jego ciele wisiały jakieś czarne dresowe spodnie i koszulka opinająca się na jego mięśniach.
Usiadł tuż koło mnie i Max'a na kanapie i, o dziwo, nie poczułam się ani trochę niezręcznie, a wręcz przeciwnie mój kącik ust lekko drgnął ku górze, widząc go już mniej pustego.
– Na pewno wszystko okej? – zwrócił się do mnie Max uroczo przekrzywiając głowę.
– Tak – odparłam i wzięłam łyk cieplej herbaty.
Max dosunął się do mnie i troskliwie objął ramieniem. Nie sprzeciwiłam się tylko bardziej wtuliłam w jego tors, obserwując w skupieniu Jack'a.
– Kto najpierw opowiada my czy wy? – zapytał, a na jego twarzy zagościł uśmiech ekscytacji.
– Możecie zacząć – uznałam.
– A więc w tym plecaku – podniósł do góry czarny plecak – Mamy 5 flakoników Remnantu – wyciągnął ze środka szklany podłużny pojemnik z fioletową błyszczącą substancją – Mieliśmy szczęście, bo był ukryty akurat w biurze ojca Max'a. Akcja poszła jak najbardziej pomyślnie – uśmiechnął się triumfalnie – Poszło łatwiej niż się tego spodziewaliśmy.
Skupiłam swój wzrok na buteleczce tego wyjątkowego płynu. To naprawdę dzieło Williama? Delikatnie odwróciłam głowe w jego stronę, dostrzegając jak również był skupiony na flakoniku remnantu, a w jego czarnych oczach nagle coś zabłysło.
– Dobra robota! – uśmiechnęłam się w stronę Jack'a, na co ten teatralnie się pokłonił.
– Dobra to teraz wy opowiadajcie – odparł Max i wzrokiem spojrzał na Williama – Wasza historia zapowiada się nieco ciekawiej.
– Przyjechała Policja – zaczęłam, lekko prostując plecy.
– O kurwa – wypalił Jack i usiadł naprzeciwko mnie, opierając się o kawowy stolik – Opowiadaj.
***
– Nigdy w życiu nie byłam tak zestresowana –zaśmiałam się – W głowie już widziałam siebie za kratami i moich rodziców, którzy zabiliby mnie za to.
– Ale mieliście szczęście – wydukał w szoku Jack, kładąc nacisk na każde słowo i zerknął opiekuńczo na Williama – A ta ręka? napewno wszystko okej?
– Zajęła się mną profesjonalna pielęgniarka – uniósł kąciki ust do góry i spojrzał na mnie, na co poczułam jak się rumienie – jakoś przeżyje.
Chwile jeszcze rozmawialiśmy o tych sytuacjach i innych pierdołach. Czułam się w ich obecności tak swobodnie i komfortowo. Narzuciłam na siebie puchaty koc i delektowałam się przyjemnym ciepłem z kominka. Oparłam głowę na podsuniętych nogach i wsłuchiwałam w ich jakieś męskie rozmowy.
CZYTASZ
LIE 2
FanfictionGRAFIKA Z OKŁADKI NIE JEST MOJA🚨 Wzięłam ją z pinteresta Purple_guy :) Ta książka to kontynuacja pierwszej części LIE. Piszę dla zabawy i nigdy w życiu nie brałabym moich książek na poważnie. To tylko opowiadanie do przeczytania na raz 4fun. Życzę...