21.

172 10 7
                                    

– Jak tam randewu? – zapytał Jack i uniósł ciekawsko brew do góry, wypalając papierosa przed domem – Proszę o szybkie streszczenie, Ellie Watson.

Spojrzałam na Williama i oboje uśmiechnęliśmy się w tym samym momencie. Jack podał chłopakowi papierosa, a ja stanęłam naprzeciwko nich, opierając się o barierkę przy schodach. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z dziwnych opowieści życia Jack'a. Trzeba przyznać, że on dużo w swoim życiu przeżył.

– Nie no, ale dalej jestem w szoku, że jesteś dziewczyną Williama – kontynuował i spojrzał na mnie dużymi oczami – Jakby serio! Dziwie się, że ktokolwiek się temu podjął. Szacun.

– Czekaj, co ty powiedziałeś? – Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam ukradkiem na Williama, który natychmiastowo zrozumiał o co mi chodzi i kiwnął głową.

– Dziwię się, że jesteś dziewczyną Williama. To dupek – Powtórzył wolniej Jack i spojrzał na nas niepewnie.

– Słyszałem to – odparł oburzony William.

– I bardzo dobrze – odrzekł sarkastycznie i znów spojrzał na mnie – Jak to jest być dziewczyną takiego dupka?

– Chyba chciałeś powiedzieć narzeczoną – powiedziałam dumnie i rozprostowałam dłoń przed twarzą Jack'a.

Uśmiech nagle zszedł mu z twarzy i zrobił wielkie oczy gapiąc się w mój błyszczący pierścionek.

– Czekaj.. CO KURWA! – wydarł się i wyrzucił papierosa z buzi – Czemu mi nic nie powiedziałeś?! William! Przyjaźnimy się!

– To wyszło dosyć... – zaczął William i odwrócił wzrok – Spontanicznie.

– SPONTANICZNIE?! – wykrzyczał Jack z widocznym szokiem na twarzy –Jeszcze mi powiedz, że kurwa, jesteś w ciąży.

– Jeszcze nie – zaśmiałam się, widząc jego wyolbrzymioną reakcje.

– Jeszcze? – spojrzał na nas zaskoczony – Ja pierdole! ZARĘCZYLIŚCIE SIĘ.

Krzyczał, po czym szybko i mocno mnie wyściskał.

– Jack! – roześmiałam się i odsunęłam go lekko od siebie – Udusisz mnie.

– Będziesz żoną Williama! – wydukał tak jakby sam w to nie wierzył i zobaczyłam błysk w jego oku – Nie wierzę, że się zaręczyliście!

– Tak wyszło – stwierdziłam i uśmiechnęłam się szeroko pod nosem.

– Czekaj! Mam zajebisty pomysł – odparł i szybko czmychnął w stronę domu.

Spojrzałam na Williama zdezorientowana, a on odpowiedział tym samym. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć gdy Jack znów pojawił się koło nas z wielkim aparatem w ręku.

– Trzeba to uwiecznić – uniósł do góry stary aparat Instaxa i uśmiechnął się szeroko.

William spojrzał na niego krzywo ale ja popatrzyłam na niego pełna nadziei, że zgodzi się na chociaż jedno zdjęcie. Wypuścił powietrze z ust na widok moich słodkich oczu po czym podszedł i stanął tuż obok mnie. Jack uśmiechnął się uroczo i zacisnął usta. Jak prawdziwy fotograf zaczął majstrować przy aparacie ale po chwili był już gotowy i przyłożył sobie go do jednego oka. Drugie zmrużył i w oczekiwaniu czekał.

William przerzucił swoje ramię przeze mnie, a ja uśmiechnęłam się najszerzej jak tylko potrafiłam. Nagle błyslo przed nami białe światło i gdy tylko wrócił mi wzrok, usłyszałam odgłos drukowania. Po chwili z aparatu wydrukowało się małe zdjęcie na którym na początku nic nie było widać ale po kilku sekundach zaczął pojawiać się obraz. Jack podał mi gotowe zdjęcie, a ja w podekscytowaniu zaczęłam gapić się w mały polaroid. Uśmiechnęłam się widząc poważnego Williama i szczęśliwą siebie w jego objęciach.

LIE 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz