Leżeliśmy wtuleni w siebie na zimnej ziemii i owinięci grubym kocem śmialiśmy się z najmniejszych głupot. Oboje patrzyliśmy w skupieniu na migoczące gwiazdy i wielki księżyc. Moja głowa wygodnie spoczywała oparta o jego ramię natomiast jego, tak jak zawsze, leżała na mojej, przez co odczuwałam delikatny ciężar.
Nie miałam pojecia ile już tam przesiedzieliśmy, ale wydaje mi się, że coś około godziny. Musieliśmy omówić sobie dokładnie wszystko co działo się z nami przez ostatnie pięć lat. Opowiedziałam mu o tym jak przeżywałam jego stratę, jak studia były moją jedyną motywacją, o imprezach, które go ominęły i o tych moich żałosnych randkach z tindera.
– Czekaj, byłaś na randkach? – zapytał jakby oburzony.
– Tak – odpowiedziałam niepewnie – to źle?
– No nie.. – dokończył zmieszany.
– Jesteś zazdrosny? – uśmiechnęłam się szeroko.
– Czemu miałbym nie być? – zmarszczył brwi. – Fuj, nie chce nawet myśleć o tym, że ktoś inny cię dotyka.
– Ja też nie – wypaliłam – Dlatego nic nie wyszło z tych "randek".
– A był chociaż ktoś fajny? – spytał ciekawsko.
– Fajny? – może, gdyby nie to, że w mojej głowie cały czas porównywałam ich do ciebie. I kończyło się na tym, że wracałam do mieszkania, a i tak myślałam o tobie.
– Czasem sądziłem, że o mnie zapomniałaś. Znalazłaś sobie kogoś i jesteś szczęśliwa. Dzięki temu mi też było łatwiej.
– A ja co miałam myśleć? Byłam pewna, że nie żyjesz.
– Przepraszam.
– Dobra, koniec z przepraszaniem. Rozumiem czemu to zrobiłeś i wybaczam. Pomogę Ci naprawić błędy, a potem już będziemy szczęśliwi.
– Myślisz, że to będzie takie proste?
– Póki tu jesteś wszystko wydaje się być prostsze – odparłam, uśmiechając się przy tym jak zakochana nastolatka – Tylko z tobą jestem w stanie być szczęśliwa.
To całkowita prawda. Dzięki temu, że jest przy mnie wszystko przestaje być ważne. Liczy się tylko on i nasze szczęście jest dla mnie kluczowe.
– William?
– Tak?
– Myślałam sobie skoro zostałeś ostatnim z Aftonów.. – zacięłam się – Czy twoja rodzina ma grób w Hurricane? Może mogłabym tam pójść, zapalić znicz skoro Ty nie jesteś w stanie? Myślałam o tym jak ciebie nie było tylko nie wiedziałam jak się tam dostać.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
– Jeżeli chcesz to jasne, nie byłem tam od pięciu lat – stwierdził i przekrzywił ciekawsko głowę – Naprawdę myślałaś o takich rzeczach?
– Tak, do swojej babci chodzę co kilka tygodni i zaczęłam sie martwić, że twoja rodzina mogła zostać zapomniana – wzruszyłam ramionami – Patrząc, że tylko ja zapalałam znicze na twoim.. Boże, to takie głupie, a jednocześnie smutne, że gdybyś faktycznie zmarł to nikt nie zrobiłby pogrzebu.
– Nie liczyłem na to. Jestem w szoku, że w ogóle pochowaliby mnie na cmentarzu.
– Walczyłam o to – odparłam dumna – Miałbyś grób niedaleko mojej babci.
– Jesteś taka urocza – stwierdził, a moje policzki szybko zrobiły sie różowe – Jak dziewczyna o tak dobrym sercu mogła się we mnie zakochać?
CZYTASZ
LIE 2
FanfictionGRAFIKA Z OKŁADKI NIE JEST MOJA🚨 Wzięłam ją z pinteresta Purple_guy :) Ta książka to kontynuacja pierwszej części LIE. Piszę dla zabawy i nigdy w życiu nie brałabym moich książek na poważnie. To tylko opowiadanie do przeczytania na raz 4fun. Życzę...