Nad Revorg

103 14 2
                                    

Przystanęliśmy na wzgórzu, które w miejscu swego szczytu urywało się i tworzyło niewielki klif. Pod nim płynęła rzeka Revorg. Nie wyobrażałam sobie jej w ten sposób... Mimo, iż grunt po drugiej jej stronie zakażony jest przez ślady, jakie zostawiają po sobie Achregowie, rzeka była jasnobłękitna, błyszcząca i żywa. Żwawo płynęła w swoim korycie, widać nawet było dno głębokiej Rovorg.
-Dlaczego ta rzeka jest tak piękna i czysta?- zapytałam.
-Dlatego, że jest ona poświęcona przez wszystkich Białych Magów w Rosyen Dev.- Tłumaczył Aharen.- Gdy ktoś z rasy czarnej (tutaj Achregowie i inne potwory) wejdzie do tej rzeki, zginie. Dotychczas to była granica Ciemnej i Jasnej strony Rosyen Dev. Odkąd Achregowie znaleźli sposób na przejście przez rzekę, granica zaciera się. Strony nachodzoną na siebie...
-Musimy zniszczyć Ciemną stronę, inaczej ona zniszczy nas.- Streścił Devodern.

Ze wzgórza widać było rozległe, rownież wzniosłe pola, las Welwod, który przebyliśmy i kilka innych. Po drugiej stronie rzeki, czyli na Ciemnej Stronie Rosyen Dev widoczne były węgliste w barwie skały za szarą mgłą. Panował tam niełamliwy mrok. Nigdy w życiu nie chciałabym tam iść...sama.

Musieliśmy odpocząć. Devodern, który tyle czasu szedł o siłach własnych nóg, napewno był wykończony. Przerażało mnie to, że czasem patrzył się na mnie złowrogim wzrokiem swych lodowatych oczu.

Siedząc na krawędzi wzgórza, jadłam świeżą, kruchą bułeczkę. Nogi zwisały mi z klifu. Wyobrażałam sobie, że biegam po rzece. Skoro nie jestem istotą czarną, to znaczy, że mogę pływać w Revorg, prawda?
Z myśli wyrwało mnie wołanie Aharena.
-Achregowie! Nadchodzą!- Wybiegł zza pobliskiego pagórka.- Szykujcie się!
Gdy tylko usłyszałam Achregowie nadchodzą, skamieniałam. Kar naopowiadał mi tyle historii o Achregach, że byli dla mnie jak spadający na Ziemię meteoryt.
-Gdzie są? Ilu?- Pytał nerwowo czarnowłosy.
-Na moje oko dwudziestu, ale oczy Orehan zwykły zawodzić.
-Nie możesz mylić się znacznie.- Stwierdził Devodern.- Ale tak czy inaczej nie damy im rady we dwójkę.
-Wiem, dlatego weźmiesz konia i zdezorientujesz wrogów. Tymczasem ja i Grace pobiegniemy wprost, wraz z prądem rzeki, tamtą drogą dotrzemy do Kamiennego Bloku.- Tłumaczył Aharen swój plan.
Devodern tylko przytaknął, po czym zabrał konia i odjechał ku Welwod. Aharen chwycił moją dłoń i pobiegliśmy brzegiem rzeki.
Miałam w głowie tyle pytań. Ale nie mogłam pytać, biegnąc.
Spojrzałam za siebie. W oddali widziałam jak na jednym ze wzgórz stała liczna grupa dziwnych, potężnych istot. I widziałam jednego jeźdźca krążącego wokół nich. Na oko, Achregowie byli niewiele więksi niż człowiek, tyle tylko, że tacy grubsi. Ale nie widziałam ich z bliska...

Płomienny KryształOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz