Seis

432 18 1
                                    

Kiedy mnie wypuścisz?

Jak tylko upewnię się, że jest to dla ciebie bezpieczne.

Dlaczego zabiłeś Coltona?

Był złym człowiekiem.

Co złego zrobił?

Odpowiem, jak tylko będziesz na to gotowa.

I tu nasza historia zataczała koło. Powinnam była się domyślić, że wyciągnięcie prawdy od mężczyzny nie będzie takie proste. I choć zrzekał się, że sam pragnął mi ją wyznać, w rzeczywistości sprawy wyglądały zgoła inaczej.

To zbyt niebezpieczne...

Czy mogło mnie spotkać coś jeszcze niebezpieczniejszego niż poznanie Zeda? Ciężko było mi w to uwierzyć...

Izolacja powodowała, że czułam się coraz gorzej. Brak możliwości decydowania o czymś tak osobistym, jak własne położenie, wzbudzał rosnący uraz. Dusiłam się, choć miałam przecież dostęp do świeżego powietrza. Postronnej osobie zapewne ciężko byłoby to sobie wyobrazić... To uczucie bezsilności wymieszane z gniewem i strachem.

Już od mojego pierwszego spotkania z Villinem mężczyzna miał większą kontrolę nad naszą relacją niż ja, choć wtedy jeszcze tego nie zauważałam. Najprawdopodobniej dlatego, że subtelnie mi ją dawkował, bym nie poczuła, jak odbierał mi ją kawałek po kawałku. Obudziłam się dopiero w momencie, w którym straciłam ją całkowicie, a wtedy było już za późno na jakiekolwiek działanie.

Brunet decydował o moim życiu. Decydował o mnie, choć przecież nie miał do tego żadnych praw...

By człowiek mógł się rozwijać i nie oszaleć potrzebował obecności drugiego człowieka - to prawda znana każdemu od wieków. Villin sprawił, że jedyną osobą, z jaką miałam kontakt, był on sam. I choć to jego towarzystwa pragnęłam się wystrzegać, zauważyłam, że z biegiem czasu zaczęłam wyczekiwać jego przyjścia... Niekoniecznie dlatego, że tego chciałam, ale ze względu na to, że takie spotkania trzymały mnie przy zdrowych zmysłach. I dawały nadzieję. W końcu któregoś dnia Zed mógł przyjść i powiedzieć, że mnie wypuszczał. Mało realny scenariusz, ale czy to nie na tym polegała nadzieja? Na wierze w niemożliwe?

Villin dokładnie wiedział, co robił. Od samego początku starał się mnie od siebie uzależnić. Początkowo zastosował szantaż. Stymulował moją psychikę strachem, aż w końcu całkowicie mnie ubezwłasnowolnił.

Za każdym razem, gdy spoglądałam w jego oczy, odczuwałam ból. Był tak silny, że nie raz uwydatniał się pod postacią realnego, fizycznego bólu.

Nienawidziłam mężczyzny, a jednocześnie nie byłam w stanie tak po prostu wymazać ze swojej głowy tych wszystkich miłych wspomnień. Nawiedzały mnie, gdy kładłam się spać, a później torturowały przez całą noc. Często też płakałam, ale tylko wtedy, kiedy nikt nie widział.

Nie mogłam zrozumieć, jakim cudem kiedyś uważałam Zeda za kogoś idealnego. Sam fakt, że nie byłam w stanie dostrzec w nim wad, powinien był dać mi domyślenia. Nikt na świecie nie był idealny. A każdy, kto się na takiego kreował, w głębi duszy ukrywał najbrudniejszą z prawd, która prędzej czy później wychodziła na światło dzienne...

Zerwałam się ze swojego miejsca, usłyszawszy otwierające się drzwi. Godzina osiemnasta była moją ulubioną. Zamknięta w pustym domku nie miałam zbyt wiele rozrywek, a jedną, jak nie jedyną z nich wszystkich były odwiedziny bruneta. Jego osoba stała się swoistym łącznikiem między mną ze światem zewnętrznym.

Żwawo zbiegłam po schodach, odtwarzając w głowie dzisiejsze pytanie. Zadawałam jedno każdego wieczoru, naiwnie myśląc, że odpowiedź da mi szanse, na wzbogacenie swojej wiedzy o kolejne szczegóły. Co prawda do tej pory nie dowiedziałam się zbyt wiele, ponieważ mężczyzna bardzo skrupulatnie dobierał swoje odpowiedzi, jednak tym razem chciałam go jakoś przechytrzyć.

A D D I C T I O N to love #3 [+18] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz