Dziś wigilia, więc rozdział nieco wcześniej...
Chciałabym życzyć Wam wszystkiego, co najlepsze. Aby ten dzień był dla Was magiczny i abyście przeżyli go z uśmiechem na ustach ❤
PS Zed i Val również składają Wam najserdeczniejsze życzenia i przesyłają gorące całuski...
Pov. Joshua
Przewróciłem się na plecy, czując przytłaczające uczucie ciepła na całym ciele. Przeczesałem pacami poplątaną grzywkę, po czym westchnąłem cicho. Nie potrafiłem zasnąć. Napływające falami do mojej głowy myśli skutecznie utrudniały mi sen.
Do tej pory udawało mi się jakoś je ignorować, jednak teraz... Dzisiejszej nocy wszystko było inne. Niekoniecznie potrafiłem to wyjaśnić, ale tak właśnie było. Czułem to. Księżyc błyszczał o wiele jaśniej, powietrze pachniało nieco inaczej, a wzdłuż moich pleców co rusz przechadzał się dreszcz.
Przypominał mi o tym, że nic nie trwało wiecznie i prędzej czy później musiałem wybrać, jaką drogą pójdę.
Rozchyliłem swoje wargi, zerkając w dół, gdy tylko poczułem przy swoim boku jakiś ruch. Kobieca dłoń oplotła się wokół mojego brzucha, a blady policzek spoczął na piersi. Złapałem za spływający wzdłuż jej nagich pleców, złoty kosmyk, po czym owinąłem go sobie wokół palca. Paige zamruczała pod nosem, po chwili zapadając w jeszcze mocniejszy sen.
Jej obecność była kolejnym, co nie pozwalało mi się skupić. Sam nie byłem do końca pewien, dlaczego zjawiłem się pod jej drzwiami. Miałem wrażenie, jakby to nie do końca była moja świadoma decyzja. Jakby dziwna moc przyciągała mnie do niej. Nie mogłem się sprzeciwić, po prostu musiałem to robić... Znaleźć się blisko niej.
A później uświadomiłem sobie, że skoro to działało na mnie, musiało działać również na blondynkę.
Nie miałem nic, co mogłem jej ofiarować. Nie wiedziałem nawet, czy chciałem ofiarować cokolwiek.
To wszystko działo się strasznie szybko. Nasza relacja... Oboje byliśmy zagubieni. Potrzebowaliśmy wsparcia i bliskości i... i obawiałem się, że na tym kończyło się to, czego nawzajem od siebie oczekiwaliśmy.
Delikatnie wysunąłem się spod jej uścisku, by chwilę później wstać z łóżka. Okryłem jeszcze dziewczynę kołdrą, sam ubierając rzucone w kąt bokserki.
Najciszej jak tylko potrafiłem, przymknąłem za sobą drzwi, swoje kroki kierując w stronę salonu. Musiałem odsapnąć, a ten intensywny, karmelowy zapach jej ciała notorycznie mi w tym przeszkadzał.
Zawsze kończyło się na seksie. Zaczynaliśmy od rozmowy, a niekiedy jedynie kilku wrzuconych w pośpiechu zdaniach, ale zawsze kończyliśmy w łóżku, gdzie nie było miejsca na wymienianie się nawzajem swoimi uczuciami.
Nie sądziłem, by Paige mnie kochała. Możliwe, że czuła do mnie coś na kształt zauroczenia, ale nie uważałem, by można było nazwać to miłością. Miłość była na tyle silnym uczuciem, że z całą pewnością byłby to po niej widać.
Myślałem, że kochałem Remy. Była pierwszą kobietą, na której zaczęło mi zależeć. Poznaliśmy się kilka lat po tym, kiedy zacząłem swoją pracę dla Vincenta. Zawróciła mi w głowie tak bardzo, że zawaliłem odbiór jednego z towarów. Villin był na mnie wściekły. Prawie wyrzucił mnie na bruk... To on jako pierwszy zauważył, że coś było nie tak. Odurzony jej aurą nie zauważyłem tego, jak bardzo mnie wykorzystywała. Byłem w nią ślepo zapatrzony. Robiłem wszystko, o co tylko poprosiła. Ciężko było mi uwierzyć w to, że nie była dla mnie dobra. Przejrzałem na oczy dopiero wtedy, gdy któregoś dnia zniknęła, razem z całą zawartością mojego konta bankowego.
CZYTASZ
A D D I C T I O N to love #3 [+18] ✔
RomanceUWAGA! TA TRYLOGIA NIE JEST PRZEZNACZONA DLA OSÓB WYSOKO WRAŻLIWYCH. ZAKOŃCZONE III część trylogii Addiction Maski opadły, a prawda wyszła na jaw. Co zrobi Valentina, gdy człowiek, którego obdarzyła tak silnym uczuciem, okazał się kimś kompletnie in...