XXVIII

3.4K 266 46
                                    


Moje usta kolejny raz dotknęły delikatnego szkła i poczuły gorzko-słodki smak bordowego wina. Obracałam kieliszek w kółko i obserwowałam jak ciecz w środku odbija się od ścianek. Spędzam już tak drugą godzinę. Teddy i Alex już dawno śpią z dala od mojej samotni. Siedzę na kanapie w salonie, jedynie mała lampka z boku daje nikłe światło na rozłożone rzeczy przede mną.

Zachowuję się jakbym co najmniej miała dostać jakieś groźnej choroby, gdy tylko dotknę tych kopert. Wszystkie ułożone były w takiej kolejności w jakiej je dostawałam. Bałam się, cholernie się bałam. Nawet dokładnie sama nie wiem czego. Może tego, że po tych kilku miesiącach znowu otworzę rany i poczuję jak ktoś sypie po nich sól? Nie wiedziałam co mogły zawierać listy, ale nie chciałam, dopuścić myśli, że mogą one coś zmienić.

Nadal jestem zdania, że to za wiele jak dla chłopaka, który w tym wieku już tyle przeszedł. Tu nie liczę się ja. Najważniejsze są tu marzenia Nialla i bezpieczeństwo Teddy'ego. No bo jak to on sobie niby wyobraża? Ukrywanie przed światem tylko mnie to nie problem, ale ukrywanie dziecka? Wszyscy mnie zjedzą żywcem. Już widzę te nagłówki. Złapała go na dziecko i to nie jego. Naprawdę nie mam siły na takie komentarze. Jestem za słaba. Nie mam siły na przeżywanie tych wszystkich dram związanych z mediami. Już wystarczająco jestem wykończona tym co stało się przez ostatnie miesiące. Nie poradzę sobie. Boję się, że nie będę w stanie ochronić Teddy'ego przed jeszcze większym złem.

Sama nie wiem, dlaczego właśnie siedzę z tymi listami skoro jestem słaba. Co ja sobie w ogóle myślałam. Jestem tchórzem. Nie potrafię przeczytać słów od ukochanej osoby.

Nienawidzę się za to, że muszę tak wszystkich ranić. Jestem nic nie wartą dziewczyną, która ma tyle szczęścia, że spotyka na swojej drodze tak wspaniałych ludzi. To smutne. Ja jestem smutna. Jestem żałosna.

Przechyliłam kieliszek i wypiłam do dna całą jego zawartość. Chwyciłam w rękę pierwszy list i rozerwałam kopertę. Wzięłam głęboki wdech i rozłożyłam kartkę. Zobaczyłam lekko koślawe pismo. Od razu rozpoznałam ten styl. Jego styl pisania.


Kochana Nathalie,

Minęły dwa miesiące od kiedy wyszedłem z Twojego rodzinnego domu z obietnicą, że tak łatwo się nie poddam i jak widzisz nie robię tego. Nawet nie wiesz jak bardzo bolały i bolą mnie Twoje słowa. Kocham Cię i potrzebuję Cię do normalnego funkcjonowania. Tak bardzo walczyliśmy o nasze uczucia i nie mogę pozwolić na to, żeby cokolwiek stanęło nam na drodze. Nie spodziewałem się, że tym „czymś" będziesz ty i Twoja decyzja. Przychodziłem do Ciebie, bo chciałem porozmawiać, powiedzieć Ci, że jestem gotowy dla Ciebie zrobić wszystko. Nawet nie wiesz jak bardzo boli mnie serce na myśl, że nie chcesz, żebym był obok Ciebie. Nie wiem do końca co dzieje się wokół mnie, gdy nie jesteś obok i nie trzymasz mnie za rękę. Proszę Cię wróć, bo nie mogę żyć bez Ciebie.

Kocham Cię.

Niall."


Z drżącymi rękoma odrzuciłam od siebie skrawek papieru. Czułam, jakby każda litera wypalała w moim sercu znamię. Spojrzałam z lekkim przerażeniem na pozostałe koperty i nie wiedziałam czy chcę je otwierać i torturować się każdym pojedynczym słowem, czy może zostawić je w spokoju i zamknąć ten rozdział życia... Bądźmy szczerzy, on zawsze będzie otwarty. Prawda jest taka, że będę kochać Nialla do końca życia. Moje serce radośnie podskakiwało za każdym razem kiedy go widziałam. A teraz? Siedzę sama nad jego raniącymi wyznaniami i zastanawiam się co ja mu zrobiłam. Co zrobiłam nam.

Chwyciłam inną kopertę, ale tym razem z tych nowszych. Jak poprzednim razem wzięłam głębszy wdech, ale tym razem przetarłam również oczy, z których cały czas płynęły łzy.

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz