XXIX

3.6K 267 23
                                    



Harry POV:

Jest późne popołudnie, kiedy kolejny raz w tym miesiącu wchodzę do mieszkania Horana. Jak zwykle panuje tu cisza i ciemność. Owszem Niall jest spokojny, nie pije i nie chodzi wściekły, ale nie jest sobą. Nie jest tym prawdziwym chłopakiem z Mullingar, który uśmiechał się, gdy tylko ją widział, a jego niebieskie oczy, stawały się przejrzyste jak ocean w gwiaździstą noc. Tydzień mija za tygodniem, a Nathalie nadal jest nieugięta. Nie mogłem na początku zrozumieć jej decyzji. Nie mogłem, nie potrafiłem, nie chciałem. Nie wiem. Chodziłem zły na cały świat. Jak moja najlepsza przyjaciółka, mogła zostawić mojego najlepszego przyjaciela, który nie widzi poza nią świata, samego. Nie rozumiałem jej. Dopiero, któregoś wieczoru Patt wkurzyła się i najpierw spieprzyła mnie z góry na dół, a później już spokojnie wytłumaczyła wszystko tak jak to wygląda od strony Nathalie. Przyznam, że otworzyła mi oczy. Poszedłem wtedy do Jones i przeprosiłem ją za to, że nie odzywałem się do niej i nie byłem dla niej wsparciem. Widziałem, że pomimo ulgi jaka wpłynęła na jej twarz, po naszej rozmowie, nadal cała ta sytuacja ją przygnębiała. Przyznała się wtedy do listów i prezentów od Nialla. Szczerze, to podziwiałem chłopaka za wytrwałość i za to, że nadal próbuje, choć wiedziałem, że tak łatwo nie odpuści.

Każdego dnia Niall popadał w coraz większy smutek, a Nathalie jakoś trzymała się chyba tylko dzięki Teddy'emu. Nie wiem czemu, ona nie zauważa tego, że Horanowi naprawdę zależy nie tylko na niej, ale i na młodemu. Pomimo, że Niall jest młody, wiele przeszedł i jest bardzo dojrzały. Nie wyobrażam sobie nikogo innego przy nim, niż Nathalie i mam nadzieję, że ona w końcu to zauważy, bo serio męczy mnie ta sytuacja. Poza tym, nie tylko mnie. Wszyscy mamy już dość oglądania tego, jak obydwoje się unikają. Rozumiemy decyzję Nathalie, ale wiemy, że prędzej czy później będzie potrzebować pomocy.

Zdejmuję buty i wchodzę do kuchni, sprawdzając czy ten frajer cokolwiek zjadł. Z lodówki zniknęło kilka opakowań wcześniej przygotowanego jedzenia, więc jestem spokojniejszy. Biorę butelkę wody i kieruję się do pomieszczenia w którym, ten farbowany blondyn spędza teraz większość swojego wolnego czasu. Wpadam do jego sypialni i zastaje go leżącego na łóżku, czyli tak jak zawsze. Wzdycham i przysiadam się na skraj.

- Cześć Harry. Zjadłem obiad. Możesz już iść. - Usłyszałem zachrypnięty bardziej niż zwykle głos mojego przyjaciela. Przewróciłem oczami i klepnąłem go kilka razy w nogę.

- Ogarnij się. Chcę z Tobą porozmawiać. - Powiedziałem stanowczo i wyszedłem. W salonie otworzyłem kilka okien i opadłem na kanapę. Stwierdziłem, że przemówię mu do rozsądku. Najwyższy czas. Po kilku minutach i paru SMS-ach z moją Patt, Niall zaszczycił mnie swoją obecnością.

- To o czym chciałeś pogadać? - Usiadł naprzeciwko mnie, na jednym z foteli.

- Rozmawiałem z Nathalie. - Słysząc jej imię, poruszył się gwałtownie i przymknął oczy, jakby samo to, że to powiedziałem, go zabolało. Jednak milczał, jedynie w końcu skierował swój wzrok na mnie. Postanowiłem więc kontynuować.

- Wiem Niall, że ona nie reaguje w żaden sposób, na to co ty robisz, ale uwierz mi ona jest w takim samym stanie co ty. Moim zdaniem, jedyne co trzyma ją przy zdrowych zmysłach, to świadomość, że musi być silna dla Teddy'ego i ty musisz to zrozumieć. Ona chce jego dobra, ale też i Twojego. Nie chce zniszczyć Twoich marzeń. Wiem. Ona Ci to mówiła i powtarzaliśmy Ci to setki razy, ale musisz to zrozumieć. Wiesz, że ona nigdy nie myśli o sobie. Zawsze ma na uwadze dobro innych. - Niall kiwał głową, jakby w końcu dochodziło do niego to wszystko.

- Harry mija pół roku, a ona nadal nie odpowiedziała na ani jeden list. - Wymamrotał. Spojrzałem na niego smutno. Codziennie z namaszczeniem zapisuje czystą kartkę i wkłada ją do koperty, widziałem, jak oddaje się temu zajęciu całym sercem.

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz