IV

5.1K 323 9
                                    


-Dlaczego szepczemy? - zapytałam Patt, próbując się nie roześmiać. Chciałam wstać i odnieść pusty kubek po kawie, do zlewu, ale zostałam pociągnięta za łokieć, z powrotem na miejsce.

- Bo Alex jak dowie się, że nic jej nie powiedziałam, to mnie zabije.

- No tak.- musiałam jej przyznać rację.

Alex od samego początku, kiedy się przeprowadziłyśmy do Londynu, robiła wszystko, żeby ich spotkać. Jak do tej pory bezowocnie. Mogłaby wybrać się na koncert, ale z powodów finansowych nie mogła sobie na to pozwolić.

Chciałam wstać od stołu i wrócić do swojego pokoju, ale w tym samym momencie, kolejny raz za łokieć chwyciła mnie Patt. Jak nic, nabawię się siniaków. Spojrzałam na rękę, a później na przyjaciółkę, wypuściłam wkurzona powietrze i z impetem rzuciłam się na stołek.

- Jest coś jeszcze. - wymamrotała. Skinęłam głową, że może kontynuować. Była zdenerwowana, a to w jej przypadku, nie wróżyło nic dobrego.

- Może tylko mi się wydawało, ale jeden z nich, strasznie Cię obserwował.

Popatrzyłam na nią jak na jakąś obłąkaną. Niby dlaczego ktoś taki miałby mnie obserwować. Nie przyciągam facetów jak magnes. To zawsze na moje przyjaciółki, wszyscy zwracali uwagę. Nie wiem co sobie ubzdurała Patt, ale było to co najmniej komiczne. Chyba za dużo wczoraj wypiła.

- Na pewno Ci się tylko wydawało. Widziałaś ile tam było ludzi? Chyba Ci na urodziny sprawie okulary czy coś, bo z Twoim wzrokiem serio jest źle.

Patt przewróciła oczami, jednak się nie zraziła. Przysunęła się bliżej, jednocześnie sprawdzając, czy naszej przyjaciółki, nie ma nigdzie w pobliżu.

-Na początku też tak myślałam. Jak poszłyście z Alex do baru, to wtedy go zobaczyłam, nie wydało mi się to podejrzane, zwłaszcza , że na to był klub, a na nas zawsze ktoś zwraca uwagę, bo jest nas więcej. Jednak później jak byłyśmy przy łazience. Wtedy kiedy się zatrzymałaś. Pamiętasz? Myślałam, że go widziałaś. To nie mógł być przypadek.

Popatrzyłam na Patt, kiedy skończyła i wybuchnęłam śmiechem. Pokręciłam głową. Ona chyba żartuje. Wymyśla, jakieś niestworzone historie, pod wpływem alkoholu, a później na drugi dzień wszystko jej się miesza.

Wstałam kierując się w stronę swojego pokoju. Odwróciłam się jeszcze raz, spoglądając na Patt i znowu wybuchnęłam śmiechem.

***

Kolejne dni mijały w sumie bez żadnych większych dram. Alex zapomniała już o jej nieszczęściu, a Patt, jak to Patt. Wiedziała swoje, ale jak zwykle nie dyskutowała ze mną.

Siedziałam właśnie od godziny w mojej ulubionej kawiarni. Zatopiona głęboko w fotelu, który zajmowałam za każdym razem, kiedy tu przychodziłam, rozmyślałam nad ostatnimi wydarzeniami w moim życiu. Te koszmary nie dawały mi spokoju. Bałam się, że mogą one w końcu wypełznąć z mojej głowy i dziwnym trafem się zmaterializować. Nie chciałam tego, są one wystarczająco wiarygodne w nocy.

Moje chwile refleksji, przerwały pierwsze dźwięki "Gwiazdy Śmierci", szybko odebrałam telefon, widząc, że to Alex.

- Co się stało?

- Kevin... - usłyszałam imię chłopaka i niekontrolowany szloch.

- Już wracam. Będę za 10 minut.

Tyle mi wystarczyło. Mogłam tylko podejrzewać, co się stało, a jeśli to o czym myślę, okaże się prawdą, to czeka nas długa noc.

***

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz