VII

4.9K 317 19
                                    


Wpadłam w jakąś cholerną paranoję. Cały czas wydaję mi się, że ktoś za mną chodzi i mnie obserwuje. Może to tylko mój mózg sobie ze mnie żartuje, ale bezpieczna czuję się tylko wtedy, kiedy przekroczę próg mojego mieszkania albo wejdę na uczelnię.
Ta cała sytuacja po koncercie nieźle nadszarpnęła moje nerwy, a to jego pojawienie się w Domu Dziecka i przedstawienie się, jako mój dobry znajomy, było już totalnym przegięciem. Nie wierzę, że on pozwolił sobie na takie zachowanie. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz, bo inaczej wykończę się nerwowo.
Kolejny raz obejrzałam się za siebie i otworzyłam drzwi prowadzące na mój wydział. Odetchnęłam za ulgą. Pewnie kroczyłam przez znane mi korytarze, aż nagle wpadłam na coś wielkiego i twardego. Zatoczyłam się do tyłu i upadłam. Przed sobą zobaczyłam wujka Patt, który właśnie wyciągał do mnie rękę w akcie pomocy.

- Przepraszam bardzo. To moja wina. - Szybko się odezwał.

- Nie, nie nic się nie stało. Pan jest wujkiem Patt. Prawda? Szuka jej Pan?

- Tak, ale właściwie to szukam jej i Ciebie. - Oświadczył uśmiechając się, a ja zmarszczyłam nos.

- Mnie? Coś się stało? Będę mieć problemy przez te kłótnie z tym farbowanym blondynem? - Przewróciłam oczami. Mężczyzna słysząc moją wypowiedź, zaczął się śmiać i kręcić głową.

- Nie. Wręcz przeciwnie. Chłopcy was polubili i chcą was zaprosić na koncert i na after.

Otworzyłam oczy ze zdziwienia. To na pewno nie był pomysł Horana. No cóż i tak się nigdzie nie wybieram.

- Niestety, ja muszę odmówić. Za to Alex chętnie za mnie pójdzie. - Oświadczyłam i ruszyłam w stronę auli. Ochroniarz podążył za mną.

- Ona też jest zaproszona. - Spojrzałam na niego karcącym wzrokiem, a on tylko się uśmiechnął pod nosem, nawet na mnie patrząc. Wiedział, że nie spodoba mi się to, co usłyszę.

- Harry bardzo nalegał, żebyś się pojawiła. Chyba Cię polubił. - Dodał po chwili, trochę ciszej.

Otworzyłam oczy ze zdumienia. To są chyba jakieś pieprzone żarty. Zespół, którego nie lubiłam, teraz chce się ze mną zaprzyjaźnić.

- A czy wszyscy będą zadowoleni, kiedy przyjdę? - Zapytałam, mając nadzieję, że ochroniarz załapie aluzje i nie myliłam się.

- Jeśli chodzi o Nialla, to nie wiem, ale chodził strasznie struty, po tej waszej, małej wymianie zdań. Chłopcy oczywiście zrobili mu awanturę, za to, że tak na Ciebie naskoczył.

Chwilę się zastanowiłam. W sumie nie mam nic do stracenia.

- Miło to słyszeć. Dobra, umówmy się tak, że pogadam z dziewczynami i damy Ci znać. Kiedy jest ten koncert?

- W ten piątek. Tam, gdzie ostatnio. Do zobaczenia. - Uśmiechnął się i skierował w stronę wyjścia.

Dziewczynom gały wyjdą jak się dowiedzą, że dostałyśmy takie zaproszenie. Nie mam za bardzo ochoty tam pójść, jednak, czemu nie skorzystać z takiej okazji. Alex by mi pewnie flaki wyrwała, jakbym od razu odmówiła.
Jestem ciekawa czy chłopcy powiedzieli temu blond idiocie o swoich planach. Może warto byłoby mu utrzeć nosa? Nie będę przed nim uciekać. Chyba ma za dużo w dupie i myśli, że jest panem wszechświata, a ja nie lubię takich osób. Bardzo chętnie mu udowodnię, że się myli.

***

- Że co proszę? - Alex nie mogła uwierzyć w to, co słyszy, natomiast Patt siedziała niewzruszona, informacjami, które im przekazałam.

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz