EPILOG

3.9K 321 128
                                    

Rok później...

Wysoki blondyn, ubrany w drogi, granatowy garnitur, siedzi na jednym z kilkudziesięciu krzeseł, ustawionych specjalnie na ten dzień. Jego ramiona owinięte są wokół brzuszka małego chłopca, siedzącego na jego kolanach. Obok nich, tak samo elegancko ubrana, siedzi reszta przyjaciół Irlandczyka. Każdy ze spokojem spogląda przed siebie, wyczekując na rozpoczęcie uroczystości. Wokół nich pojawia się coraz więcej ludzi, którzy zajmują swoje miejsca. Nikt nie zwraca na nich szczególnie uwagi, za co są wdzięczni. Po kilku dłuższych chwilach, z głośników wydobywa się ochrypły głos, witający przybyłych. Kiedy wszystkie typowe dla tego dnia przemówienia nareszcie się skończyły, przyszedł czas, na najważniejsze osoby. W końcu usłyszał jej imię i nazwisko. Niska brunetka, z uroczymi lokami na głowie, dumnie ruszyła na podium. Wielki uśmiech zdobił jej piękną twarz, a blondyn nie mógł ukryć radości, jaka go opanowała, kiedy odbierała z rąk dziekana jej upragniony dyplom. Wszyscy ich przyjaciele, jak jeden mąż wstali i zaczęli krzyczeć, bijąc brawo. Nawet mały chłopiec w ramionach blondyna, machał rączkami w każdą stronę. Brunetka widząc co dzieje się na widowni, nie mogła powstrzymać wzruszenia.
Tak zdecydowanie.
Nathalie Jones była najszczęśliwszym człowiekiem w tym momencie.

- Czy tylko ja gotowałam się w tej todze? - Alex skrzywiła się, poprawiając swoją fryzurę. Po całych uroczystościach, pojechaliśmy wszyscy świętować ten dzień przy obiedzie. Chłopcy siedzą w salonie i pewnie grają na PlayStation, zamiast przygrzać jedzenie.

- Nie narzekaj. Nie mogłaś się doczekać, aż odbierzesz dyplom! - Usłyszałyśmy za sobą głos Patt, która właśnie wyszła z łazienki. Alex przytaknęła i uśmiechnęła się szeroko.

- Nie wierzę, że to już koniec studiów. - Pokręciłam głową i usiadłam na skraju łóżka.

- Ja też, ale za to początek życia. Popatrz co zdarzyło się w ciągu ostatnich dwóch lat. Wyobrażasz sobie co może się jeszcze zmienić? - Patt zajęła miejsce po mojej prawej.

- Każda z nas ma wspaniałego mężczyznę. Ty Nathalie masz już prawdziwą rodzinę, a figurę nadal wspaniałą! - Alex zaczęła się śmiać i szturchnęła mnie w bok, kiedy usiadła obok.

- Bardzo zabawne, ale masz rację. Nareszcie wszystko jakoś się ułożyło. Mam nadzieję, że teraz będzie dobrze, a nawet jeśli nie, to obiecajcie, że sobie poradzimy... - spojrzałam na dziewczyny, a one delikatnie się uśmiechnęły i pokiwały głowami. Przytuliłyśmy się i otarłyśmy łzy.

- Nie możemy pokazać, że płakałyśmy, bo znowu nas wyśmieją. - Patt machała ręką w stronę twarzy, żeby nie rozkleić się bardziej.

- Nie przejmuj się tymi frajerami. Chodźcie, bo oni pewnie tyłków nie ruszyli. - Pociągnęłam je za sobą i podążyłyśmy do kuchni, nie patrząc nawet do salonu. Wystarczy, że słyszałyśmy jak się przekrzykują. Zajęłyśmy się jedzeniem i przygotowaniem stołu.

- Ciociu! - Poczułam jak Teddy ciągnie za końce mojej sukienki.

- Tak kochanie? - Kucnęłam przed nim i uśmiechnęłam się, dając znak, że może mówić.

- Czy ja też mogę dostać seks? - Usłyszałam jak z rąk Patt wypadają wszystkie sztućce, a Alex z hukiem zamyka szafkę. Na mojej twarzy zamiast uśmiechu, pojawił się szok. Popatrzyłam na dziewczyny, a one na mnie. Żadna z nas się nie odezwała. Do kuchni wpadli chłopcy, chyba zainteresowani hałasem.

- Gdzie to usłyszałeś? - Zapytałam spokojnie, żeby go nie wystraszyć, ale w środku się gotowałam.

- Wujek Louis mówił, że dostał seks. - Chłopczyk jakby nigdy nic, oświadczył to wzruszając ramionami. Podniosłam wzrok, akurat kiedy nasi wspaniali faceci, chcieli się po cichu wycofać.

- STOP! - Krzyknęłam w tym samym momencie, co moje przyjaciółki. Chłopcy uciekali wzrokiem i próbowali nie wybuchnąć śmiechem.

- Skoro wam tak wesoło, to żaden tego nie dostanie przez najbliższe miesiące. - Oświadczyła Patt, a my z Alex, zgodnie pokiwałyśmy głowami. Od razu im miny zrzedły i zaczęli jęczeć.

Dziewczyny wróciły do ponownego przygotowywanie obiadu, a chłopcy chodzili za nimi krok w krok. Teddy pobiegł zadowolony do salonu, a ja odwróciłam się i kontynuowałam przyprawianie sałatki. Po chwili poczułam ciepły oddech na szyi i wielkie dłonie na biodrach. Od razu je strzepnęłam, a za sobą usłyszałam pomruk niezadowolenia.

- Przepraszam, zapomnieliśmy, że Teddy bawi się przy swoim stoliczku. - Niall odwrócił mnie przodem do siebie i schował głowę w zagięciu mojej szyi.

- Nie licz, że Ci odpuszczę. - Burknęłam, przewracając oczami. Blondyn odsunął się tak, żeby patrzeć mi w oczy.

- Nieważne, kiedyś i tak to zrobisz, skoro będziemy ze sobą do końca życia. - Uśmiechnął się szeroko.

- Czyżby? A kto tak powiedział? - Zaśmiałam się i wplątałam dłonie w jego włosy.

- Ja.

- A to rzeczywiście musi tak być. - Pokręciłam głową i pocałowałam go w usta.

- Kocham Cię Nathalie Jones. Kocham Cię jak szalony. Jesteś moim wschodzącym Księżycem, po zachodzącym Słońcu. - Wyszeptał, kreśląc ślady kciukami na mojej talii.

- Kocham Cię Niallu Horanie. Kocham Cię jak szalona. Jesteś moim wschodzącym Słońcem, po zachodzącym Księżycu.

Przy wielkim, drewnianym stole siedziała grupa przyjaciół, która cieszyła się każdą spędzoną chwilą w swoim towarzystwie. Każdy z nich wiedział, że mogą na siebie liczyć i przy nich problemy nie wydają się już takie wielkie. Mały chłopiec, który wprowadził płomyk nadziei, żarzący się coraz bardziej z dnia na dzień. Niska brunetka, która nie zdawała sobie sprawy ile dobra uczyniła. Blondyn, który mógłby oddać wszystko, właśnie dla niej.
Splątane dłonie, słodkie pocałunki, szczere uśmiechy, czułe słówka, małe gesty, które powodowały, że w powietrzu czuć było nie tylko przepyszne potrawy, ale przede wszystkim miłość. Bo czym byłoby to uczucie, łączące dwójkę, przeznaczonych sobie ludzi, bez tak drobnych gestów? Bez pięknych wyznań miłości? Bez kłótni, które kończą się przeprosinami i obietnicami? Bez problemów? Bez wspólnej historii?
To uczucie, byłoby ogromną otchłanią, której ciemność, pochłaniałaby codziennie cząstkę dwójki ludzi.
To uczucie, byłoby po prostu przepaścią.

KONIEC

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz