XVIII

4.7K 317 128
                                    

Nathalie 's POV:

- Nathalie?

- Tak?

- Chyba Cię kocham...

Zamarłam. Nie wiedziałam co zrobić. Mój oddech przyspieszył. Nie mam pojęcia co czuję do Benjamina. Jest dla mnie ważny, ale czy jestem gotowa, żeby to powiedzieć? Za każdym razem, kiedy go widzę, na moich ustach pojawia się uśmiech. Bardzo często zaprząta moje myśli. W sercu czuję małe ciepełko, kiedy muska moje czoło swoimi ustami. Czy to możliwe, że go kocham? Czy to właśnie miłość? Nie czuję się tak, jak bohaterki w licznych książkach. Nie chcę go oszukiwać, mówiąc, że też go kocham, ale czy nie będę sama siebie oszukiwać, twierdząc, że nic do niego nie czuję?

- Nathalie nie musisz mi odpowiadać, jeśli nie jesteś jeszcze gotowa. - Podniosłam głowę z jego klatki piersiowej. Jego twarz była odwrócona w drugą stronę. Podniosłam dłonie i delikatnie chwyciłam go za policzki.

- Spójrz na mnie. Proszę. - Po chwili walki, popatrzył w moje oczy. - Niczego nie muszę, ale chcę. - Muskałam kciukami delikatnie jego twarz. - Kocham Cię...

Twarz chłopaka od razu się rozjaśniła, a w jego oczach pojawiły się małe iskierki szczęścia. Chwycił moją twarz w swoje dłonie i pokręcił głową z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczysz. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Jesteś dla mnie wszystkim. - Wyszeptał mi prosto w usta, po czym mocno mnie pocałował.

W moim brzuchu pojawiły się motyle, ale tym razem, były one wielkie i wręcz chciały wyrwać się na wierzch. Oddałam pocałunek, kładąc w niego wszystko co w tej chwili czułam. Kocham go. Naprawdę go kocham, ale czy aby na pewno Benjamin zajmuje całe moje serce? W moich myślach, pojawił się obraz Nialla, leżącego na łóżku i trzymającego moją dłoń. Nie. Ten chłopak, to tylko mój przyjaciel. Nic więcej.

***

Siedzę w swoim pokoju i czekam na dziewczyny oraz Harry'ego. Chcę im powiedzieć co się wczoraj stało. Z moich ust nie znika uśmiech, nawet na chwilę. Przez cały dzień i kilka godzin w Domu Dziecka, byłam tak nabuzowana szczęściem, że nawet ja nie ogarniam co się ze mną dzieje. Nagle do mojego pokoju wpadły Alex i Patt. Rzuciły się obok mnie na łóżko i spoglądały co kilka sekund to na mnie to na siebie.

- Czy coś się stało? - Zapytała, podejrzliwie rudowłosa.

- Poczekajmy na Harry'ego. - Odpowiedziałam krótko. Po kilku minutach do mieszkania wpadł mój przyjaciel i położył się na nas tworząc kanapkę.

- Styles! - Krzyknęła Alex, nie przestając się śmiać. - Złaź idioto!

- Nie! Jest mi bardzo wygodnie! - Krzyknął uradowany i jeszcze bardziej się na nas rozłożył. Nie mogłam przestać się śmiać. Cały czas się wierciłyśmy, aż w końcu chłopak spadł z hukiem na ziemię. Przez chwilę nie wiedział co się stało, a my jeszcze bardziej zaczęłyśmy się śmiać.

- Dobra. Nathalie, chciałaś nam coś powiedzieć. - Wstał, otrzepując spodnie. Wszyscy zgromadzeni spojrzeli na mnie wyczekująco. Usiadłam na końcu łóżka, podpierając się o ramę. Wzięłam głęboki wdech i przymknęłam oczy.

- Benjamin powiedział wczoraj, że mnie kocha, a ja przyznałam to samo. - Podniosłam powoli powieki i spojrzałam na siedzących naprzeciwko mnie przyjaciół. Harry miał otwartą buzię i szybko mrugał. Na twarzy Alex pojawiło się zdziwienie. Jednak to Patt najbardziej mnie zaskoczyła. Jej twarz była wypruta z jakichkolwiek emocji. Odwróciła wzrok, zacisnęła pięści, podniosła się i wybiegła z mieszkania, zatrzaskując z hukiem drzwi. Co to do cholery było? Każdy z nas spoglądał w stronę wyjścia i milczał.

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz