IX

4.8K 292 9
                                    


- Na dzisiejszych zajęciach będziemy omawiać alternatywne i wspomagające metody komunikacji. Może zaczniemy od Makatonu. Jest systemem gestów i symboli graficznych...

Nie mogłam w ogóle się skupić. Cały czas, zamiast normalnych słów, wychodzących z ust profesora, słyszałam jakiś niezidentyfikowany bełkot. Od imprezy w piątek, chodzę jeszcze bardziej nieobecna niż do tej pory. Myślałam, że gorzej być nie może, a jednak. Nie powinnam się tak przejmować. Na razie go nie spotkałam, wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, minęło. Może to tylko pozory, ale wolę myśleć, że dał sobie spokój. Lekko się wzdrygnęłam na krześle, kiedy poczułam wibrację mojego telefonu.

„ Przyjadę dzisiaj po Ciebie o 17. Xx H"

Uśmiechnęłam się do ekranu i odpisałam, że będę czekać. Z Harrym od spędzonej razem soboty, rozmawiamy codziennie przez telefon. Bardzo się dogadujemy i cieszę się z tego, bo to chyba jedyny plus jak do tej pory. Cały ten pomysł z zabraniem Alex na koncert, wydawał się wspaniały i owszem taki się okazał. Szkoda, że tylko dla niej. Niestety dla mnie to nie był udany wieczór, ale chociaż poznałam Harrego.

Rozmawiamy po kilka godzin. Oczywiście, wtedy kiedy mamy czas. Wiadomo, że jest bardzo zajęty, a ja też mam swoje zajęcia. Dlatego, tym bardziej cieszę się na dzisiejsze spotkanie, bo nie widziałam go kilka dni. Naprawdę czuję, że zostaniemy przyjaciółmi i to dobrymi. Mam tylko nadzieję, że on nie liczy na coś więcej. Chciałabym uniknąć takiej sytuacji.

- Panno Jones? - Usłyszałam moje nazwisko.

Ocknęłam się i zobaczyłam, że wszyscy patrzą w moją stronę.

- Rozumiem, że przygotuje Pani referat na następne zajęcia. Bardzo się cieszę. - Profesor obrzucił mnie zawiedzionym wzrokiem i wrócił do zajęć.

Nie dziwię mu się, bardzo mnie lubił, a ja uważałam zawsze na jego zajęciach. Referat. Świetnie. Nienawidzę przemawiać przed ludźmi. Jeszcze tego mi brakowało. Wszystko przez tego farbowanego idiotę.

Pieprz się Horan.

***

- Dokąd mnie zabierasz? No powiedz Harry! Proszę! - Od dziesięciu minut męczyłam loczka, kiedy on próbował skupić się na prowadzeniu samochodu.

- Nathie daj spokój. Psujesz niespodziankę. Jedziemy tam gdzie nie będzie żadnych reporterów. - Uśmiechnął się, ale nie spojrzał na mnie.

Westchnęłam. Media. Zapomniałam. Chyba się nie przyzwyczaję. Nie czuję się jakbym przebywała z gwiazdą. Harry jest rąbnięty, tak samo jak ja czy Alex. Niczym się nie różnimy, jednak ma rację, nie chcę, żeby ktoś o nas pisał jakieś głupoty. Wolę, żeby nikt o mnie nie wiedział.

Jechaliśmy już jakieś pół godziny. Dotarliśmy do jakiegoś małego miasteczka pod Londynem. Harry zatrzymał się na tyłach jakiegoś budynku. Posłałam mu zdziwione spojrzenie, ale on tylko wzruszył ramionami i pomógł mi wysiąść.

Na zewnątrz było już dość ciemno, dlatego nie zauważyłam żadnego konkretnego napisu, który mógłby być jakąś wskazówką. Stanęliśmy przed dużymi, metalowymi drzwiami. Trochę się zaniepokoiłam. Harry chyba wyczuł moją niepewność, bo chwycił mnie mocno za rękę i uśmiechnął.

Popchnął drzwi, które szybko ustąpiły i zaprosił mnie do środka, gestem ręki. Weszłam powoli, ale nic nie zobaczyłam. Wszędzie panowały egipskie ciemności. Po chwili, usłyszałam charakterystyczny dźwięk przesuwania dźwigni i moim oczom ukazała się wielka, stara sala kinowa.

- Pomyślałem, ze miło by było, wybrać się na jakiś film . - Usłyszałam za sobą głos Harrego. - Nie chciałem, żeby nam ktoś przeszkadzał, wiem, że nie jesteś przyzwyczajona do tego całego tłumu, który mnie zazwyczaj otacza. - Mówił, powoli kierując się na środek sali.

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz