II

6.4K 325 5
                                    



Z każdą minutą, spędzoną na obserwowaniu walki Alex z jej włosami, mój brzuch odczuwał coraz większy ból, spowodowany dużą ilością śmiechu.

Londyńskie, wilgotne powietrze, sprawiło, że włosy mojej przyjaciółki sterczały na wszystkie strony, tworząc, jeden wielki nieład.

W tym momencie, dziękuję Bogu, za moje loki. Słysząc kolejne przekleństwa, wymruczane pod nosem przez Alex, szturcham ją i każę zostawić ten bałagan w spokoju. Pomachała jeszcze kilka razy rękami i odetchnęła zirytowana.

- Co dzisiaj robimy? - zagadnęła po chwili.

- No nie wiem. Jak chcesz możemy gdzieś wyjść. Patt wspominała coś o jakiejś imprezie.

- Ona zawsze wie, gdzie są najlepsze imprezy w tym mieście, czyli jednogłośnie idziemy!

To prawda. Patt, a właściwie Patthricia Rose, ogarnia całe życie towarzyskie Londynu. Obraca się w „najlepszych" kręgach. Poznałam ją na jednych z zajęć. Okazała się tak bardzo pozytywnie nastawioną do życia osobą, że nie mogłam odpuścić sobie kolejnych rozmów z nią. Poznałam ją z Alex i od tej pory trzymamy się razem. Po jakimś czasie przekonałam się, że jest najwspanialszą osoba jaką znam. Potrafi oddać wszystko, byleby każdy był szczęśliwy. Kocha pomagać i urządzać imprezy charytatywne. Zaraziła mnie tym wszystkim i od niedawna sama organizuję wolontariaty i chodzę do domu dziecka, niedaleko nas.

- Dobra, porozmawiam z nią później i przekażę Ci w domu szczegóły.

- Ok. To do wieczora! - krzyknęła na pożegnanie i ruszyła jak zwykle spóźniona na swoje zajęcia.

Pomachałam jej i włożyłam słuchawki. W uszach rozbrzmiały pierwsze dźwięki tak bardzo dobrze znanego mi głosu. Ed Sheeran. Tak, uwielbiam tego rudzielca i nic tego nie zmieni. Spacerem kierowałam się w stronę auli, w której miałam mieć pierwszy wykład. Wspomnienia z nocy znów wróciły, a ja potrząsnęłam głową, starając się wyrzucić koszmar z głowy. Odetchnęłam i weszłam do sali, która było dopiero do połowy zajęta. Wzrokiem szukałam Patt. W ostatnich rzędach ujrzałam rudą dziewczynę, energicznie do mnie machającą i uśmiechającą się. Od razu ruszyłam w jej stronę. Usiadłam i przywitałam się z resztą. Chrisa, Maddie i Jacoba nie zamieniłabym na nikogo innego. Bałam się na początku roku jak to będzie. Nikogo nie znałam, a, że nie jestem zbyt otwartą osobą przy pierwszym kontakcie, nie widziałam swojej przyszłości w jasnych barwach. Jednak okazało się, że nie miała się o co martwić.

- To co dzisiaj imprezujemy? - zapytał Chris, zabawnie poruszając brwiami.

- Tak! Już się nie mogę doczekać! Wypijemy cały alkohol jaki tam będą mieć! - Jacob odkrzyknął.

Przewróciłam oczami. Jak zwykle oboje przesadzali. Wielkie chojraki, a jak przyjdzie co do czego to odpadają po jednym drinku, a następnego dnia to ja muszę do nich wszystkich biegać z tabletkami. Zaśmiałam się i pokręciłam głową z dezaprobatą.

- Alex mówiła, że chętnie się z nami wybierze.- powiedziałam, nie zwracając większej uwagi na chłopców przybijających sobie piątki.

- Ok. To o 21 pod Fabric.

Moje oczy zrobiły się jak dwie monety, kiedy usłyszałam nazwę miejsca, do którego Patt chce nas zabrać.

- GDZIE?! - krzyknęliśmy razem w tym samym momencie. Popatrzyliśmy na siebie, a potem na Patt. Kilka osób na sali posłało nam wściekłe spojrzenia.

-Ciszej idioci. - oznajmiła nam ruda jakby nigdy nic i uśmiechnęła się.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Patt nieraz brała nas do drogich miejsc, ale to już przesada. To miejsce było znane z długiej kolejki przed budynkiem i z mnóstwa gwiazd w środku.

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz