X

5K 295 12
                                    


Kogo ja chciałam oszukać? Prawda jest taka, że minęło kilka dni od kiedy Niall opuścił moje mieszkanie bez słowa, a ja ciągle mam przed oczami jego zranioną twarz i spojrzenie pełne bólu. Nie powinno się tak dziać. W ogóle nie powinnam mieć jego osoby w mojej głowie. Horan miał dla mnie nie istnieć. Tylko jak mam to zrobić, skoro wszędzie jest o nim głośno i przyjaźnie się z jego najlepszym kumplem. Harry stara się o nim nie wspominać i unika jakiegokolwiek spotkania z nim kiedy jesteśmy razem. A ja przyłapuję się na tym, że za każdym razem gdy wracam do domu, po spędzonym czasie z Harrym, jestem zawiedziona tym, że Horan nie pojawił się nagle i nie zrobił chociaż małej awantury. Tylko po to, żeby sprawdzić jak się czuje i czy wszystko jest ok. Nie miałam odwagi wyznać Harry'emu, że Niall spał u mnie tamtej nocy, on również chyba nie wiedział, że chłopak nie był wtedy u siebie. Było mi to na rękę. Przynajmniej nie musiałam się tłumaczyć z tego co zrobiłam.

- Nathalie! Ziemia do Jones! Halo! Nathalie!

Słysząc krzyki Alex, ocknęłam się i poczułam zapach spalonego ciasta naleśnikowego.

- Cholera! Cholera! Cholera! - Zaczęłam kląć pod nosem i zdjęłam patelnię z ognia.

- Co się z Tobą dzieje?! Chodzisz jakaś zamyślona. - Zapytała Alex, siadając przy stoliku.

- Nic się takiego nie dzieje. To po prostu przez studia. Mam sporo zaliczeń. - Odburknęłam, nie patrząc na przyjaciółkę, tylko wyrzucając spalone naleśniki do kosza.

- Jakoś Ci nie wierzę. Myślałam, że mówimy sobie o wszystkim.

Nie dziwię się, że mi nie wierzy, sama bym sobie nie uwierzyła. Nie lubię jej okłamywać, ale nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział o tym, co się dzieje z Horanem i ze mną.

- Bo mówimy. - Odezwałam się do niej i spojrzałam błagalnym wzrokiem. - Naprawdę wszystko jest ok.

Alex pokręciła głową, na znak, że nadal mi nie wierzy. Podeszłam do niej i przytuliłam. Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.

- Idź otwórz, a ja zrobię nowe naleśniki. - Wypchnęłam przyjaciółkę z kuchni i dziękowałam Bogu, że ktoś przyszedł.

- I tak Ci nie wierzę! - Usłyszałam jak krzyczy z korytarza.

Czemu ona mnie do cholery tak dobrze zna?!
Dziewczyna przekręciła zamek, a po chwili usłyszałam, zachrypnięty głos chłopaka, który się z nią witał.

- Gdyby ktoś, powiedział mi kilka tygodni temu, że jeden z członków One Direction będzie u nas stałym gościem, to chyba bym go wyśmiała i to dwa razy. - Oświadczyła Alex wchodząc z Harrym do kuchni.

- Cześć Nathie! - Przywitał się ze mną, całując w policzek.

- Hej. - Uśmiechnęłam się. Przyzwyczaiłam się do tego frajera i nawet Alex już nie piszczy na jego widok. - Nikt nie widział, że tu przyjechałeś? - Zapytałam po chwili, lekko zdenerwowana.

- Nie. Jak zawsze uważałem. Nie martw się, wiem, że nie chcesz, żeby ktokolwiek się dowiedział, że się przyjaźnimy. Ja też wolę tego uniknąć. Nie chcę, żeby media zrobiły Ci krzywdę.

Uśmiechnęłam się i wróciłam do naleśników. Nagle za sobą usłyszałam pisk Alex i głośny śmiech Harry'ego. Odwróciłam się i w tym samym momencie dostałam w twarz mąką.

- Co do cholery?! - Wyplułam biały proszek z buzi, a moi przyjaciele jeszcze bardziej wybuchli śmiechem.

- Ja tego sprzątać nie będę! - Krzyknął Harry i dostał ode mnie jajkiem w głowę. Spanikowany pobiegł szybko do łazienki, krzycząc coś o swoich cudownych włosach. Alex o mało nie spadła z krzesła ze śmiechu. Przewróciłam oczami i rzuciłam w nią ciastem. Wstrzymała oddech, nie spodziewając się tego i powoli obróciła się, patrząc na mnie wściekłym wzrokiem. Chwyciła w pięści mąkę i zaczęła nią wymachiwać na wszystkie strony. Goniłyśmy po całej kuchni, a Harry stał w progu, opierając się o framugę i śmiejąc. Posłałyśmy sobie z Alex porozumiewawcze spojrzenia i skierowałyśmy się na chłopaka, zgiętego teraz wpół ze śmiechu.

Przepaść [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz