༒︎ 𝑇𝐸𝑁 ༒︎

1K 31 111
                                    

23:46 / poniedziałek / Seul

Biegłam do domu z pracy przez okropną ulewę. Zapowiadali w wiadomościach, że ma być dziś straszna burza, ale oczywiście ja głupia to olałam z myślą "popada i przestanie."

Rękoma próbowałam zakryć choć trochę głowę, ale i tak nic mi to nie dawało. Niestety ulewy w Korei takie są. Byłam mokra, przemarznięta i wkurwiona.

Biegłam ile tylko sił miałam w nogach, a miałam jej bardzo mało po całym dniu pracy.

Kiedy dobiegłam do drzwi klatki schodowej od mojego bloku, oparłam się o ich klamkę i potrzebowałam chwili na odpoczynek.

Czułam się conajmniej jakbym przebiegła maraton a biegłam przez około 10 minut. Ale dla mnie to i tak jest dużo.

Nie byłam typem osoby która lubi aktywności fizyczne, wolałam leżeć i oglądać dramy godzinami niż biegać albo jeździć na rowerze. Tylko siatkówka jest u mnie w granicach tolerancji.

Wpisałam odpowiedni kod do klatki pozwalający mi na nią wejść i skierowałam się do windy.

Po wejściu do niej kliknęłam odpowiedni przycisk z numerkiem piętra na którym mieszkam.

Gdy już dojechałam, wysiadłam i stanęłam przed drzwiami swojego mieszkania uprzednio szukając kluczy do nich.

W kieszeniach jeansów ich nie miałam, w kieszeniach bluzy tak samo, więc moja jedyna nadzieja teraz to torebka.

Kucnęłam i zaczęłam z niej wszystko wyciągać. Telefon, portfel, chusteczki i jakieś paragony, ale po kluczach ani śladu.

Upewniłam się jeszcze kilka razy przetrzepując torebkę bardzo dokładnie, ale dalej nic.

Opadłam zmęczona na zimną podłogę i zastanawiałam się gdzie mogłam zgubić klucze. Biegnąc w ulewie? Wątpię.

Rozmyślając tak jeszcze chwilę przypomniało mi się to jak szybko wybiegłam ze sklepu w obawie przed burzą i zarzuciłam tylko torebkę na ramię, ale klucze zostawiłam za kasą w sklepie.

Nie no kurwa zajebe się zaraz.

Pomyślałam ze łzami w oczach. Nie marzyło mi się spać na klatce na której jest cholernie zimno i każdy może mnie okraść. Poza tym to klatka schodowa... Nie będę spała na niej jak jakiś menel.

Nie marzyło mi się również biec spowrotem do sklepu, bo rozpętała się jeszcze większa burza.

Próbowałam znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, aż w końcu wpadł mi pewien pomysł do głowy.

Wstałam z podłogi i otrzepałam pośladki wraz z nogami.

Może przenocuje u Jungkook'a? Chyba zły nie będzie.

Zadałam sobie to pytanie w głowie stojąc przed jego drzwiami do mieszkania.

Boże SooYeon uspokój się! Lepiej jest spać w ciepłym mieszkaniu niż na zimnej klatce tak?

Dodałam sobie trochę odwagi zanim zadzwoniłam dzwonkiem. Wzięłam trzy głębokie wdechy, licząc w głowie do 10.

Zadzwoniłam dzwonkiem najpierw trzy razy, ale nic. Chłopak na pewno musiał być w domu a wątpię, że spał. Pewnie grał na konsoli.

Zadzwoniłam ponowie, ale tym razem około sześć razy. Czekałam przed drzwiami, wręcz trzęsąc się z zimna, ale w końcu usłyszałam kroki, kierujące się w stronę drzwi dobiegające z mieszkania.

Chłopak przekręcił zamek i lekko uchylił drzwi, aby spojrzeć kto to, ale gdy zobaczył, że to ja - do tego w dosyć kiepskim stanie - otworzył drzwi na oścież, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia.

𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒅𝒐𝒆𝒔𝒏'𝒕 𝒄𝒉𝒐𝒐𝒔𝒆 ꨄ︎ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz