🔞 ༒︎ 𝑇𝑊𝐸𝑁𝑇𝑌 - 𝑆𝐸𝑉𝐸𝑁 ༒︎ 🔞

1.1K 23 81
                                    

20:49 / wtorek / Seul

Siedziałam przy blacie w kuchni dokańczając kolacje, przy okazji oglądając moje ulubione koreańskie Reality Show.

Od niedzieli Jungkook'a praktycznie nie widzę, ponieważ on nie ma czasu.

Zajmuje się czymś o czym nawet nie chce mi powiedzieć co niemiłosiernie mnie martwi.

Przez głowę przechodziło mi pełno myśli. Rozmyślałam o tym czy mnie nie zdradza, czy planuje zerwać a może mi się oświadczyć.

Najbardziej utkwiła mi w głowie myśl, iż może mnie zdradzać.

Chociaż czy byłby do tego zdolny po tych wszystkich słowach które skierował do mnie w niedzielę?

Dziś wyszedł około 13 godziny i nie wrócił do tej pory. Jedynie co mi pisał to abym nie czekała na niego z kolacją i się nie martwiła.

Jednak moja głupia głowa to robiła.

Wstałam z miejsca, tudzież biorąc brudne naczynia po sobie w celu pozmywania ich.

Włożyłam naczynia do zlewu i puściłam strumień wody. Namydliłam gąbkę do naczyń płynem do niech oraz zabrałam się za zmywanie.

Gdy już skończyłam to robić, mój telefon leżący na blacie zaczął wibrować. Wytarłam szybko dłonie w ręcznik papierowy i ruszyłam w stronę dzwoniącego urządzenia.

Na ekranie wyświetlał się numer Jungkook'a oraz jego zdjęcie.

Zdziwiłam się, bo jednak nie odzywał się do mnie cały dzień.

Odebrałam po chwili czekając na jakikolwiek odzew z drugiej strony.

- Cześć skarbie! - Po jego głosie mogłam usłyszeć, że był szczęśliwy.

- Co się stało, że dzwonisz? I to do tego jakiś za bardzo szczęśliwy. Upiłeś się? - Zalałam go pytaniami, drapiąc się po karku.

- Aj tam od razu się upiłem... Jestem w pełni trzeźwy! - Oznajmił swoim donośnym głosem.

- No dobrze, ale co się stało? - Powtórzyłam wcześniej zadane pytanie.

- Możesz zejść na parking? Będę stał obok swojego samochodu. - Poprosił mnie.

- Boże rozwaliłeś samochód? Miałeś wypadek? - Ponownie zasypałam go pytaniami zmartwiona, zakładając buty.

- O to się nie musisz martwić słodziaku. Na pewno Ci się spodoba jak zobaczysz. - Uspokoił mnie gdy ja już zakluczałam drzwi od domu.

- Będę za chwilę, czekaj na mnie. - Rozłączyłam się nie czekając nawet na jego pożegnanie.

Weszłam jak najszybciej do windy i wcisnęłam odpowiedni przycisk po czym zaczęłam zjeżdżać w dół.

Pomimo zapewnień starszego wiedziałam, że nie może być to nic dobrego.

Gdy już byłam na wskazanym poziomie, wyszłam z niej i zaczęłam kierować się w stronę pojazdu chłopaka. Dokładnie tak samo jak w niedzielę.

Niemal od razu zobaczyłam szczęśliwego chłopaka który machał do mnie podskakując lekko.

Na ten widok, na moją twarz pojawił się nieśmiały uśmiech. Uspokoiłam się lekko widząc to jak szczęśliwy jest.

Wątpię, że gdyby rozwalił samochód bądź chciał zerwać, aż tak by się cieszył.

- No i co? - Spytałam zakładając ręce na biodra już przy Koreańczyku.

𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒅𝒐𝒆𝒔𝒏'𝒕 𝒄𝒉𝒐𝒐𝒔𝒆 ꨄ︎ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz