Wszyscy dobrze znamy tę historię.
Opowiada o dziewczynie zaklętej w łabędzia. Tylko prawdziwa miłość może zdjąć z niej czar.
Ale jej książę zakochuje się w innej.
Więc zdruzgotana postanawia odebrać sobie życie..
- Nie sądziłem, że Cię tu spotkam.
Aurelia aż podskoczyła ze strachu. Misa owsu wypadła jej z rąk i potoczyła się po wyłożonej sianem stajni, by w końcu zatrzymać się u stóp wchodzącego chłopaka.
- Przepraszam. - zreflektował się, podnosząc zgubę.
Blondynka zabrała mu ją, rumieniąc się lekko.
- Chciałam się na coś przydać. - powiedziała odrobinę zmieszana.
Odkąd znaleziono ich w lesie, wypytano o wszystko szczegółowo, a później napchano górą jedzenia, nie potrafiła znaleźć dla siebie miejsca.
Cały zamek przygotowywał się do święta, jakim była 15 rocznica pokonania Białej Czarownicy. Wszystkim również wydawało się bardzo dziwne, że właśnie w tym momencie zaginął bez śladu jeden z czworga władców, Edmund Sprawiedliwy. A następnie został odnaleziony w środku lasu jako chuderlawy nastolatek z jakąś nikomu nieznaną dziewczyną.
Zwłaszcza Arwen, dowódczyni plemienia elfów, okazała się bardzo podejrzliwa.
- Kim ona jest? - domagała się wyjaśnień elficzka. - Pojawia się znikąd w naszym kraju, z naszym królem o 10 lat młodszym i wam nie wydaje się to dziwne?
Rzuciła blondynce zimne, przeszywające spojrzenie szafirowo-błękitnych oczu. Aurelia poczuła, jak włoski jeżą się jej na karku.
- Ja-a... - wydukała, śmiertelnie przerażona pod ostrzałem tylu spojrzeń. - Ja nie wiem...
- Wszystko w porządku. - obronił ją Edmund. - Ona nie ma o niczym pojęcia. To ja ją tu zaciągnąłem. A raczej Aslan nas posłał.
Imię mitycznego lwa na dobre zamknęło wszystkim usta. Chłopak chwile musiał udowadniać, że naprawdę jest Edmundem Sprawiedliwym, a nie kimś, kto się pod króla podszywa i w końcu mu uwierzyli. No, chyba.
- Muszą być głodni i spragnieni. - zauważyła wspaniałomyślnie Zuzanna. - Na nic nie wpadniemy, stojąc tu w środku lasu. Równie dobrze możemy zabrać ich do zamku i uważnie obserwować. Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie i napijemy się herbaty przy okazji. Jestem wykończona.
Piotr zgodził się z tym pomysłem, a Łucja aż klasnęła w dłonie, ponieważ wszystko to wydawało jej się świetną zabawą. Tylko białowłosa Arwen zdawała się mieć dalej obiekcje, ale nic nie mówiła.
- Nie wydaje mi się, aby mnie lubili. - stwierdziła teraz Aurelia, sypiąc jednemu z pięknych śniadych rumaków odrobinę paszy.
Miała tu na myśli zwłaszcza podejrzliwą elficzkę, która, jak jej się wydawało, obserwowała każdy jej krok. To właśnie głównie przed nią postanowiła ukryć się w stajni.
- No co ty, Łucja Cię uwielbia. - powiedział Edmund, głaszcząc konia.
Co do tego mógł mieć akurat rację, gdyż dla najmłodszej Pevensie cała ta sytuacja była mocno komiczna. Dziewczyna dalej nie mogła wyjść z szoku, że starszy brat sięga jej do brody.
CZYTASZ
,,O słońca świcie..." Edmund Pevensie x female oc
FanfictionAurelia marzy, by zostać aktorką. O tym, że tuż obok istnieje drugi, bardziej baśniowy świat nie ma bladego pojęcia. Nie to co dziwny, czarnowłosy chłopak, który z jakiegoś powodu przesiaduje na wszystkich próbach do jej nowego spektaklu. Edmund nat...