Anastazja- imię wywodzące się z języka starogreckiego. Oznacza ono „powstanie" lub „zmartwychwstanie"
.Anastazja miała wszystko, czego mogłaby zapragnąć mała dziewczynka.
Piękne, ręcznie wykonane przez nadwornych rzemieślników zabawki. Sukienki z najdroższych materiałów i kokardy w każdym możliwym kolorze. Swój własny pokój z widokiem na morze.
Kochającą mamę śpiewającą najpiękniejsze piosenki i gotującą najsmaczniejsze obiady.
Cudownego tatę, który zabierał ją na przejażdżki konne, budował wspaniałe zamki z piasku i był najśmieszniejszą osobą na świecie.
Anastazja miała dwie kochane ciotki i wujka, mieszkających w ogromnym pałacu, który tak lubiła odwiedzać.
Miała też własny ogródek. Ogródek tak cudowny... Pełen najróżniejszych gatunków kwiatów, wróżek i elfów.
To właśnie w tym ogrodzie Anastazja lubiła najbardziej przebywać, co zawsze dziwiło jej rodziców.
- Nie wiem, po kim to ma. - Edmund kręcił głową. - Takiej jedności z naturą nie widziałem do tej pory u żadnego człowieka.
I faktycznie Anastazja już od najmłodszych lat potrafiła czynić cuda. Pod opieką jej dłoni wyrastały najdorodniejsze rośliny.
Lubiła spędzać czas wśród kwiatów, lubiła z nimi rozmawiać i im śpiewać. Były one dla niej, jak najlepsi przyjaciele.
Jej ulubionym kwiatem był przebiśnieg. Zawsze podobało jej się to, że pojawia się wcześniej pomimo przeciwności i chłodu. Powstaje spod śniegu i zapowiada wiosnę. Przynosi ze sobą nadzieję.
Tak, Anastazja uwielbiała swoje życie księżniczki Narnii. Jedyną rzeczą, jaka jej czasem doskwierała, był brak innych dzieci w jej wieku.
- Mamo, jak to się stało, że tata ma braci i siostry? - zapytała kiedyś.
Jej matka, która zagniatała właśnie ciasto, przerwała robotę.
- Och, Anastazjo. - chwyciła swoją córkę i posadziła ją sobie na kolanach. - Jego rodzice zdecydowali się, że chcą mieć więcej dzieci.
- A gdzie są teraz jego rodzice? - kontynuowała zadawanie pytań dziewczynka.
Kobieta starła sobie mąkę z twarzy.
- Są daleko stąd, kochanie. - rzekła. - Pamiętasz opowieści o innym świecie?
Mała przytaknęła.
- O tym, gdzie panuje wojna, dzieci chodzą do miejsc zwanych ,szkołami' i jest Szekspir, którego kiedyś wystawiałaś na scenie?
Aurelia uśmiechnęła się ciepło, mierzwiąc córce włosy.
- Dokładnie tym, skarbie. - potwierdziła. - Stamtąd pochodzę ja, twój tata i jego rodzeństwo. Tam też mieszkają teraz nasi rodzice.
Anastazja zamyśliła się, bawiąc fartuszkiem kucharskim mamy.
- Więc w tamtym świecie można mieć dużo więcej dzieci niż tylko jedno?
CZYTASZ
,,O słońca świcie..." Edmund Pevensie x female oc
FanficAurelia marzy, by zostać aktorką. O tym, że tuż obok istnieje drugi, bardziej baśniowy świat nie ma bladego pojęcia. Nie to co dziwny, czarnowłosy chłopak, który z jakiegoś powodu przesiaduje na wszystkich próbach do jej nowego spektaklu. Edmund nat...