.
świąteczny prezent, akcja wybiega kilka rozdziałów do przodu, ale proszę przeczytajcie go w tej kolejności, bo są to wydarzenia niejako ważne
.
miłego!
.Edmund siedział na schodach, opierając czoło o drewnianą kolumienkę. Na zewnątrz było już ciemno, a z nieba padał rzęsisty śnieg.
W domu panowało przedświąteczne zamieszanie, więc nie zwrócił zbytniej uwagi na dzwonek do drzwi.
Gdzieś z tylu głowy dotarł do niego wesoły tupot, biegnącej w podskokach Łucji. Nie podniósł jednak wzroku aż do chwili, gdy jakiś papierowy przedmiot uderzył go w tył głowy.
- Wesołych świąt! - zawołała dziewczynka. Miała zaróżowione policzki, a we włosy zaplątały się jej śnieżynki.
- Nie mieliśmy zaczekać do kolacji? - zapytał, masując się po karku i przyglądając paczuszce.
Jego siostra uśmiechnęła się tajemniczo.
- Nie wytrzymam. - przygryzła wargę, najwyraźniej podniecona. - Chcę już zobaczyć, co jest w środku.
- To ty nie wiesz? - Edmund zmarszczył brwi.
- Czekaj. - Łucja uniosła dłoń, po czym zawołała zza balustrady. - Zuza, Piotrek! Chodźcie tu szybko, Edzio otwiera prezent!
Zuzanna wyjrzała z kuchni z brytfanką pieczeni w rękach. Była ubrana w swoją najlepszą zieloną sukienkę i bardzo drogie, brylantowe kolczyki.
- Nie powinniście zaczekać do kolacji? - zauważyła, unosząc sceptycznie brwi.
- Ale to nie jest zwykły prezent! - kłóciła się Łucja, gdy dołączył do nich jeszcze Piotr, w pomiętej koszuli i z pieniącą się szczoteczką do zębów w ustach. - Nie jest od żadnego z nas!
- Dla-czbgo kszy-czy-sie? - najstarszy Pevensie stanął na szczycie schodów i podparł się pod biodra. Pasta odrobinę ciekła mu po brodzie.
- Łuśka najadła się za dużo lukru i wariuje. - podsumowała Zuzanna.
- Nieprawda! - najmłodsza siostra tupnęła nogą. - Uciszcie się i posłuchajcie! Edmund dostał prezent od NIEZNANEGO WIELBICIELA.
Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwało głośne parsknięcie Piotra.
- Wiely-bi-cije-la? - Piotrek nie potrafił pohamować śmiechu. Edek miał ochotę rzucić w niego trzymanym przez siebie prezentem, ale szkoda mu było go uszkodzić. Prezentu, nie brata.
- Albo wielbicielki. - sprostowała dziewczynka, chwytając czarnowłosego za ramię. - No, otwórz, Edziuuuu!
Chłopak westchnął. Czuł się trochę niezręcznie, gdy cała trójka praktycznie dyszała mu w kark. Z drugiej strony sam był strasznie ciekawy, co zobaczy w środku.
- Sweter. - powiedział, wyjmując miękki, butelkowozielony materiał.
- Ładny. - stwierdziła Zuzanna. - Mógłbyś go ubrać do kolacji.
- Tu jest coś jeszcze! - spostrzegła Łucja, która praktycznie wsunęła nos w świąteczny papier, którym opakowany był podarek dla jej brata.
Edmund wyjął z niego pudełko swoich ulubionych czekoladek i otworzył je.
- Wszystkiego najlepszego. - przeczytał znajdującą się tam karteczkę. - Myślicie, że to od mamy?
Chłopak poczuł, że robi mu się ciepło na samą myśl. Nie dostawał urodzinowych czekoladek od bardzo dawna. Odkąd wybuchła wojna nie przychodziło zbyt wiele wiadomości od rodziców.
CZYTASZ
,,O słońca świcie..." Edmund Pevensie x female oc
FanfictionAurelia marzy, by zostać aktorką. O tym, że tuż obok istnieje drugi, bardziej baśniowy świat nie ma bladego pojęcia. Nie to co dziwny, czarnowłosy chłopak, który z jakiegoś powodu przesiaduje na wszystkich próbach do jej nowego spektaklu. Edmund nat...