Rozdział 7

14.1K 538 9
                                    


- Nie musiał - powiedziałam.

Kątem oka zauważyłam, zaskoczenie malujące się na twarzy Harrego i jego mamy.

- Musiał. Następnym razem na pewno po Ciebie pojadę - obiecał.

- Oj, Wikesa - westchnęłam.

- Czy, to...

- Tak - skinął głową.

- Zapraszam do środka Państwo Styles - Wikesa skłonił się tradycyjnie. Wpuścił gości do domu. Razem przeszliśmy przez salon.

- Megs, dobrze, że jesteś - w salonie stał tata. Kiedy tylko mnie zobaczył przytulił mnie mocno, musiał naprawdę się o mnie martwić.

- Tatuś. Nie martw się tak o mnie, bo osiwiejesz - zaśmialiśmy się.

Kochałam z nim żartować, zawsze wiedział, co zrobić, żebym była szczęśliwa.

- Dobra, dobra. Leć na górę się przebrać.

- Tak jest szefie - zażartowałam.

Szybkim krokiem skierowałam się do swojego pokoju. Podbiegłam do szafy wyjęłam z niej jedną z sukienek zaprojektowanych przeze mnie, w mgnieniu oka ją na siebie włożyłam. Rozczesałam włosy, poprawiłam makijaż i zeszłam do salonu. Wszyscy siedzieli już przy stole. Wzięłam głęboki oddech, po czym weszłam do salonu zajmując miejsce przy stole.

- To jest ta sukienka, którą kazałeś uszyć Libii - powiedziała mama Harrego.

- Tak. Właściwie to projekt Meg, chciała ją mieć więc ją ma - wyjaśnił tata. Kobieta zrobiła wielkie oczy.

- Projektujesz? - spytała.

- Czasami - odpowiedziałam wzruszając ramionami.

Tak szczerze, nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy to, kogoś zaskakuje. Po prostu projektuje tak samo, jak tata. W końcu ponoć dzieci dziedziczą talenty po rodzicach. Więc czemu ja miałabym być inna?

- Ann skąd wiedziałaś, że Meg to moja córka?

- Nie wiedziałam, to Harry ją przywiózł - wyjaśniła.

Tata spojrzał się ciekawie na Harry'ego, chłopak wydawał się wcale tym nie przejmować.

- Harry, skąd znasz Meg? - zapytał się.

- Chodzimy do jednej szkoły. Poza tym mamy razem lekcję Hiszpańskiego i Chemii - wyjaśnił Harry.

No, ale nic nie wspomniał o tym, że jesteśmy największymi wrogami. Jasne nie powie tego mojemu tacie, bo ten by go za to zabił. Wikesa właśnie wszedł do salonu niosąc obiadokolację samą nie wiem, co. Postawił na stole i zniknął. Każdy z nas nałożył sobie na talerz to, co chciał. Zaczęliśmy jeść.

- Meg, jakie masz zainteresowania poza projektowaniem? - spytała mama zielonookiego.

- Piszę własne piosenki, gram na gitarze i pianinie - powiedziałam krótko.

Nie miałam jej zamiaru mówić, że śpiewam. Pewnie chciałaby, bym zaśmiewała się, a ja wiedziałam, że Harry już słyszał jak śpiewam i pewnie od razu by zgadł, iż jestem Princess. Wolałam tego uniknąć. Spojrzałam ukradkiem na tatę, jego wyraz twarzy mówił "Nie zdradzaj wiele". Skinęłam lekko głową.

- Niesamowite, uzdolniona pod względem projektowania i muzycznie, a śpiewasz? - spięłam się. Nie uszło to uwadze Harry'ego, który rzucił mi zaskoczone spojrzenie.

- Tylko pod prysznicem - powiedziałam.

Na te słowa wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- A tak na serio, to nie - wyjaśniłam.

- Masz bardzo zabawną córkę - powiedziała kobieta do taty.

Ten tylko się uśmiechnął dumnie, spoglądając na mnie.

- Wiem - odparł.

Do salonu wszedł Wikesa, tata rzucił mu zaskoczone spojrzenie. Mężczyzna jednak nie spojrzał się na niego, lecz na mnie.

- Państwo wybaczą. Przyszedł ktoś do Panienki - powiedział w moim kierunku. Zaskoczona wstałam z krzesła kierując się w stronę holu. Szybkim krokiem do niego weszłam, moim oczom ukazała się Conny.

- Prin..

- Cicho Conn - powiedziałam szeptem.

Spojrzała się na mnie zaskoczona.

- Ktoś tu jest?

- Tata ma kolację służbową - wyjaśniłam.

Nie musiałam więcej mówić Conn od razu zrozumiała o, co chodzi. Otworzyła drzwi, stanęłyśmy przed wejściem do domu. Upewniłam się, czy drzwi są zamknięte.

- Co się stało Conn?

- Filip musiał wyjechać do Australii.

- Czemu?

- Dziadek zmarł. W każdym razie koncert w Doncaster - westchnęłam ciężko.

Koncert w tym mieście miał wielkie znaczenie. Głównie z powodu tego, iż tam właśnie byli najwięksi muzyczni inwestorzy w UK.

- Szkoda.

- Na pewno, jeszcze tam pojedziemy.

-Tak tego akurat jestem pewna - przytuliłyśmy się.

Conn skierowała się w stronę auta, a ja weszłam z powrotem do domu. Usiadłam na stołku.

- Przepraszam was bardzo.

- Nic się nie stało - odpowiedzieli.

- Meg, kto to był? - spytał się tatuś.

Narysowałam w powietrzu literkę "C". Tata tylko skinął głową, zrozumiał o, co mi chodzi.

Zjedliśmy podwieczorek, który przyniósł Wikesa. Po czym nasi rodzice zaczęli omawiać sprawy zawodowe.

- Megs, zabierzesz Harry'ego do siebie? - gdyby nie to, że to mój tata to nigdy bym się na to nie zgodziła. Skinęłam tylko głową, po czym wstałam z krzesła kierując się w stronę pokoju. Weszliśmy do pokoju, zamknęłam drzwi i odwróciłam się do Harrego. Chłopak miał na twarzy szeroki uśmiech.

- Co się tak szczerzysz? Gdyby to nie był mój tata, to by Ciebie tu nie było - warknęłam.

- Kto ja kto, ale ty mnie zadziwiasz - pokiwał głową z uśmiechem na ustach.

- Nie wiem czemu Cię to tak ciekawi - fuknęłam kładąc się na łóżku.

- Bo jesteś niezwykła. Niby taka zwyczajna, a jednak wcale tak nie jest. Jesteś córką znanego projektanta, za to w szkole jesteś zwykłą dziewczyną - powiedział uśmiechając się do mnie.

- No i co, z tego? - uderzyłam ręką o szafkę nocną - Kurwa - zabolało jak cholera.

- Ty przeklinasz - powiedział zaskoczony.

- A ty nie - warknęłam.

Wstałam z łóżka, wyjęłam z szafki szorty, po czym skierowałam się do łazienki. Przebrałam się, wróciłam do sypialni. Harry leżał na moim łóżku.

- Naprawdę? Wynoś się na swoje łóżko - podniósł głowę znad książki.

Co też on czytał? Dobra nie wnikam lepiej.

- Nie mogę. Nie jestem w swoim domu.

- Za niedługo tam będziesz - fuknęłam.

Usiadłam po drugiej stronie łóżka. Wyjęłam z szafki nocnej laptopa, włączyłam go. Sprawdziłam wiadomości, a potem zabrałam się za pisanie piosenki.

- Piszesz teksty na komputerze?

- Bo j..

- To jest piosenka, którą śpiewa Princess of Sex - był w wielkim szoku.

Cholera! Jak ja z tego teraz wybrnę? Myśl Meg myśl.

- Bo ja piszę dla niej teksty - starałam się mówić bardzo nieśmiało.

Chyba mi wyszło, bo Harry kilka razy mrugnął powiekami, będąc w wielkim szoku.

- Ty teraz to mówisz. Ta wiadomość zmienia wiele.

- Tak. Nie myśl, że będę w twojej grupie - odparłam.

Nie zwracając uwagi na chłopaka oddałam się pisaniu. Stanęłam dopiero przy trzeciej zwrotce. Całkowicie nie miałam pomysłu, co napisać.

- A , co powiesz na to - powiedział.

Zaczął pisać, po chwili na ekranie pojawiły się tekst:

It's my life, I decide what it will be.

But you want to change, you want me to own.

I will not let you do that, honey. I myself about yourself.

- Harry jesteś genialny - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

Chłopak zaskoczony spojrzał się na mnie, po chwili jednak się uśmiechnął.

- Widzisz Parker, jednak nie jestem debilem.

- Teraz nie, ale zazwyczaj tak - powiedziałam.

Chciał coś powiedzieć jednak otwierające się drzwi do mojego pokoju, skutecznie mu to przerwały. W drzwiach stała mama Harry'ego.

- Harry pożegnaj się z koleżanką. Jedziemy już - wyjaśniła.

Chłopak skinął głową. Jego mama zniknęła nam z widoku, skierowałam wzrok na Stylesa.

- Do zobaczenia w szkole Parker - powiedział tajemniczo, po czym zniknął mi z pola widzenia.

---------------------------------------------

- Gotowi na nowe wyzwania?! - krzyknęłam do fanów.

Odpowiedzieli mi głośnym piskiem. Uśmiechnęłam się.

- Skarby dzisiaj mam dla was nową piosenkę. Napisał ją dla mnie Harry Styles. Niesamowity chłopak. Jestem mu za to bardzo wdzięczna - powiedziałam do mikrofonu.

Po chwili zaczęłam śpiewać piosenkę, którą napisałam wczoraj wraz z Stylesem. Kiedy skończyłam ją śpiewać wszyscy fani płakali. Podziękowałam im za koncert. Udałam się za kulisy, gdzie jak zwykle wraz z Ricki i Li przytuliliśmy się.

- Princess - usłyszałam dobrze znany mi głos.

Obejrzałam się za siebie.



Autorka: Witajcie skarby. Mam nadzieję, że wam się spodobał rozdział. Następny tak jak zwykle pojawi się w niedzielę. Dziękuje za gwiazdki i komy oraz za tysiąc wyświetleń.

Jesteście kochani :)

Princess Of SexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz