Od chwili kiedy Harry zamieszkał w moim domu, minęły dwa tygodnie. Przez ponad tydzień męczyłam się z grypą jelitową. Cały ten czas spędziłam z Stylesem, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, chłopak był dla mnie miły. Jakby ktoś porządnie walnął go czymś w głowę. Podobało mi się to, jednak nie łudziłam się. Harry może i jest grzeczny w domu, jednak w szkole musi dbać o swoją reputację. Jednym słowem, żegnaj święty spokoju.
Westchnęłam ciężko wstając z łóżka. Skierowałam się do salonu. Harry siedział na kanapie patrząc w telewizor.
- Idziemy do szkoły. Zbieraj się - powiedziałam.
Chłopak przeniósł spojrzenie na mnie, uśmiechnął się szeroko.
- Ładnie wyglądasz - pokręciłam głową z dezaprobatą.
Ten chłopak to, jedna wielka zagadka. Czasem zastanawiam się, czy on czasem nie jest kosmitą.
- Dzięki. Choć już, nie mam zamiaru się przez ciebie spóźnić - warknęłam.
- Wracamy do starego trybu. Skarbie - stwierdził.
Posłusznie wyszedł z domu, kierowaliśmy się do Audi Harrego. Wsiadłam do niej niespokojnie. Od czasu tego felernego dnia w szkole ani razu nie miałam okazji porozmawiać z Ricki, na temat mojego śpiewu. Miałam nadzieję, że już o tym zapomnieli. Jednak sama nie wiem, co będzie.
- Co się tak stresujesz? - spytał Harry, wsiadając do auta.
Spojrzałam się na niego zrezygnowana. Boże żałuję czasem, iż on nic nie wie.
- Myślałam o tym całym śpiewaniu. Ja nie mogę tam wyjść i zaśpiewać im - powiedziałam będąc blisko płaczu.
- Czemu nie?
- Nie mogę i już - odparłam wściekle.
On naprawdę nie rozumie powagi sytuacji. Szkoda, że nie ubłagałam taty, o zwolnienie z tej całej szopki.
- Meg. Nie będzie tak źle. Po prostu staniesz i zaśpiewasz - odparł kładąc swoją rękę na moim kolanie.
Zaczął wykonywać koliste ruchy, czym mnie uspokajał.
- Gdyby to było takie proste - westchnęłam.
- To jest proste - powiedział.
Spojrzałam się za okno, w oddali widać już było szkołę. Kurde to wszystko jest strasznie, porąbane.
Nagle w głowie zaświtał mi pewien dość głupi i idiotyczny pomysł.
- A jeśli sprowadzę kogoś, kto za mnie zaśpiewa? - skierowałam swoje spojrzenie na Harrego.
- Do czego pniesz?
- Jeśli sprowadzę Princess, to dadzą mi spokój? - W oczach chłopaka dostrzegłam błysk. Boże mam nadzieję, że to wypali.
- Jeśli ją sprowadzisz, to osobiście zwalniam cię z tej szopki - powiedział.
Że, co? Zwalnia mnie! Kurwa udało się!
Po prostu nie wierzę, udało mi się.
- Serio?
- Serio - powiedział uśmiechając się.
Szybko wyjęłam telefon, przełączyłam karty i wybrałam do Ricki ( Taylor ).
- Co się dzieje?
- Potrzebuję Princess, da radę przyjechać do Westet School? - spytałam się.
Na linii nastała chwila ciszy.
- Jasne - powiedziała Ricki.
Wyraźnie zrozumiała aluzję.
- To dobrze
- Meg, co ty planujesz zrobić?
- Zobaczysz. Nic nie zapomnij - powiedziałam.
- Spokojnie. To pa
- Pa - rozłączyłam się.
Spojrzałam się na Harrego.
- Załatwione
- Jak, ty...
- Ma się swoje sposoby - powiedziałam.
Harry właśnie wjechał na parking szkolny.
- Czyli widzimy się w domu - powiedziałam, kiedy zaparkował.
Nie czekając na odpowiedź wysiadłam z auta. Szybkim krokiem, kierowałam się w stronę budynku. Nie przejmowałam się wścibskimi spojrzeniami uczniów, pewnie kojarzyli mnie, z powodu tej szopki. Praktycznie dobiegłam do drzwi. Otwarłam je, oczywiście musiałam na kogoś wpaść. Upadłam na podłogę.
- Uważaj trochę - uśmiechnęłam się rozpoznając ten głos.
- Li - powiedziałam wstając z podłogi.
- Meg. Jak dobrze, że to ty. Chodź - pomógł mi wstać i pociągnął mnie za sobą. Szliśmy tak przez pół korytarza, musiało to wyglądać dość komicznie, gdyż większość uczniów chichotała pod nosem.
- Spokojnie - powiedział cicho Li.
- Nic mi nie jest - pocieszyłam go. Szybko, przeszliśmy przez korytarze. Li stanął naprzeciwko klasy z Fizyki. Otworzył drzwi, weszliśmy do środka, a on je zamknął.
- Ricki do mnie dzwoniła - wyjaśnił.
- Aha - Teraz rozumiem po co mu klucz do klasy.
- Co ty chcesz zrobić?
- Harry powiedział, że jeśli uda mi się sprowadzić tu Princess i da ona koncert. To osobiście zwalnia mnie z śpiewania - wyjaśniłam.
- Więc ją sprowadzisz - stwierdził.
- Dokładnie - odparłam.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Li podszedł do nich i powoli je otworzył. Do pomieszczenia wpadła, zdyszana Ricki.
- Mam wszystko. Co jest? - spytała się kładąc torby na stole.
Nie zdążyłam jej nic wyjaśnić, ponieważ uprzedził mnie Li. Byłam mu za to wdzięczna. Nie lubię się powtarzać.
- Do dobra chyba czas na przygotowanie cię do występu - stwierdził Li.
Skinęłyśmy głową, zabierając cię do pracy. Metamorfoza zajęła mi godzinę, czyli nie było nas na lekcjach. Jednak to żaden problem, sami sobie wszystko usprawiedliwiamy. W dodatku nauczyciele nas lubią, więc nie będzie żadnego problemu.
- Gotowe - powiedziała Ricki.
Ostatni raz przejechała kredką po powiece, odsunęła się kawałek i dokładnie mi się przyjrzała.
- Genialnie - stwierdził Li.
Ricki podała mi lusterko, spojrzałam się w nie. Li miał rację wyglądałam genialnie. Jak ja zazdroszczę Ricki, że ma taki talent.
- Dzięki - powiedziałam przytulając się do dziewczyny.
- Nie ma za co - powiedziała.
- Jest - odparłam.
Wybuchnęliśmy śmiechem, za chwilę jednak ucichliśmy przypominając sobie, że nikt ma nie wiedzieć o tym, co się tu stało.
-No to chyba czas na ciebie - stwierdził Li.
- Racja - powiedziałam.
Ostrożnie wyszliśmy z sali, zamknęliśmy ją. Skierowaliśmy się do stołówki, w połowie drogi, tuż przed rozwidleniem zatrzymaliśmy się.
- No to powodzenia - powiedzieli przytulając mnie.
- Dzięki - powiedziałam.
Oderwaliśmy się od siebie. Oni poszli do stołówki głównym wejściem, a ja skierowałam się do wejścia za scenę.
Miałam tylko nadzieję, że nikt nie powiąże mnie z Princess.
- Co zrobiłeś?
- Powiedziałem Megan, że jeśli Princess tutaj przyjedzie, to zwalniam ją z śpiewania - powiedział spokojnie Harry.
- Głupi jesteś. Ona musi zaśpiewać - krzyknęła Darcy.
- Nie musi - warknął Harry.
- Hej hej. Nie wiem, czy to coś pomoże, ale Meg nie było dzisiaj na ani jednej lekcji - powiedział spokojnie Louis.
- Nie było jej na ani jednej lekcji?! - powtórzył Harry.
- Dokładnie - przytaknął Zayn.
- To gdzie ona jest?
- W Studiu - powiedziałam wchodząc do sali.
Spojrzenia wszystkich automatycznie skierowały się na moją osobę. Uśmiechnęłam się widząc ich reakcję.
- Jezu, to na prawdę ty - jęknął Zayn.
- Tak to ja. Miło znowu cię widzieć Darcy - powiedziałam.
- Ciebie też - odparła.
Obydwie zdawałyśmy sobie sprawę, że ta wymiana uprzejmości jest z obu stron nieszczera. Jednak dobre wychowanie musi zostać zachowane.
- Hej. Księżniczko - powiedział Harry, przytulając mnie.
- Hej, co tam?
- Może być. Princess przedstawiam ci moich przyjaciół. Ten blondyn to Niall, obok niego stoli Louis, za Lou znajduje się Zayn, a Darcy już znasz - przedstawił mi swoich kumpli.
- Hej - powiedziałam.
Dziwnie się czułam udawiając, że ich nie znam. No, ale sama przecież tego chciałam.
- Czemu Meg jest w studiu?
- Conny jej potrzebowała - powiedziałam.
- Nie wiarygodne to na prawdę ty - powiedział będąc ciągle w szoku Louis.
- Tak to ja - potwierdziłam.
- Naill, ludzie się buntują - powiedział niski brunet.
Chyba ma na imię Edward, ale nie jestem pewna.
- Cholera już idę - powiedział Niall i wybiegł na scenę.
Moje uszy zarejestrowały szum i oklaski.
- No więc siemka kochani. Mam dla was dzisiaj specjalną niespodziankę - powiedział, a w sali wszyscy zapiszczeli.
- Megan Parker odmówiła śpiewania - wszyscy zaczęli buczeć, gdzie nie gdzie usłyszałam śmiech ludzi. Spodziewałam się tego.
- Jednak nie zostawiła was na lodzie. By zrekompensować to, że nie zaśpiewa. Sprowadziła do nas specjalnego gościa - powiedział, a sala zapiszczała.
- Moi drodzy przed wami Princess Of Sex - krzyknął.
Wzięłam głęboki oddech i weszłam na scenę.
Autorka: Hejka kochani ;)
Jak mija wam niedziela? Mi dobrze
Jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału, więc mam nadzieję, że wam się spodoba. Jest takie śliczne słoneczko, że aż musiałam się zmusić by napisać dla was ten rozdział, jak widzicie udało się :)
No to do wtorku <3
CZYTASZ
Princess Of Sex
FanfictionHarry Styles, najprzystojniejszy, najbardziej popularny dupek w całej szkole. Megan Parker, dziewczyna nie wyróżniająca się w szkole jednak mająca swoje tajemnice Co się stanie kiedy dwie tak różne osoby się spotkają? Okładkę wykonała @Czaro_dziejka...