Rozdział 23

11.9K 442 23
                                    

  Połączyłam nasze wargi w jednym pocałunku. Na początku chłopak był zaskoczony, jednak szybko zaczął odwzajemniać mój pocałunek. Całował mnie zachłannie, przejechał językiem po dolnej wardze. Otwarłam usta, a jego język odnalazł mój, łącząc je w jednej wielkiej bitwie. Kiedy groziło nam niedotlenienie Harry złapał moją dolną wargę, lekko ją pociągnął kończąc tym samym nasz pocałunek. Oddychaliśmy szybko, co chwilę patrząc na siebie.

- Wow - powiedział będąc jeszcze w szoku chłopak.

Sama pomyślałam dokładnie to samo, niby kilka razu już się całowaliśmy, jednak ten pocałunek bił wszystko na głowę. Po raz pierwszy obydwoje wlaliśmy w niego tyle energii i uczuć.

- Dobra, a teraz przestań się w końcu obwiniać - powiedziałam starając się wstać z łóżka.

Było to jednak nie możliwe, wszystko z powodu tego jebanego bólu.

- Meg, może lepiej będzie jak poleżysz - zaproponował Harry.

Spojrzałam się na niego zaskoczona. Od kiedy to on się o mnie troszczy? Nie rozumiem tego. Westchnęłam tylko.

- Uratowałeś mnie? - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.

- Tak.

- Dziękuję - naprawdę byłam mu wdzięczna.

Gdyby wtedy nie przerwał Luckowi i Aleckowi, to sama nie wiem jak by się to skończyło.

- Nie ma za co. Meg.

- Tak?!

- Obiecaj mi, że już nigdzie nie będziesz chodzić sama - poprosił.

Spojrzałam się na niego, tak jakby był kosmitą. Nie rozumiem, o co mu chodzi. Jestem dla niego nikim. Przeskanowałam dokładnie jego twarz. Nie znalazłam w niej nic niepokojącego, wzięłam dwa głębokie wdechy.

- Obiecuję - odparłam cicho.

Harry uśmiechnął się do mnie, po czym tak żeby mnie nie zabolało, przytulił mnie. Wtuliłam się w niego ufnie wdychając odurzający zapach perfum chłopaka. Trwaliśmy tak przez dobrą chwilę.

- Co się z nimi stało? - spytałam się w końcu.

Harry spojrzał na mnie niepewnie, chyba zastanawiał się, czy warto mi to mówić.

- Harry, proszę powiedź mi!

- Max i Marcel się nimi zajęli, jednak udało im się uciec - powiedział w końcu.

Byłam w wielkim szoku. Wiedziałam, że ta dwójka jest świetna w ucieczkach, jednak nigdy nie przypuszczałam, że aż tak. Widać przeliczyłam się, co do ich zdolności.

- Co teraz będzie?

- Zadzwoniliśmy już do twojego taty. Postawił wszystkie patrole w kraju na nogi. Każdy teraz ich szuka. Nie mają jak uciec - spuściłam głowę w dół.

Tak bardzo nie chciałam żeby tata się o tym dowiedział. Nie chcę by Max i Marcel mieli kłopoty, jednak z drugiej strony chcę być bezpieczna. No i bądź tu człowieku mądry.

- A tak chciałam tego uniknąć - pożaliłam się.

- Domyśliłem się. Spokojnie Max i Marcel dostali tylko niezły ochrzan, a i przy okazji rodzice jutro wracają - powiedział.

Zrobiłam wielkie oczy z zaskoczenie. Byłam pewna, że nie wrócą tak szybko. Jednak jak widać to, co zrobili Aleck i Luck, spowodowało szybką zmianę decyzji. W sumie jestem zadowolona z tego obrotu sytuacji, przynajmniej nie będę codziennie widzieć Stylesa. Choć będzie mi brakować naszych żartów. Hej, hej opanuj się dziewczyno, będzie ci tego brakować! Przecież ty go nie znosisz, fakt nie znoszę go. Jednak czasem potrafi być znośny i właśnie tego będzie mi brakować najbardziej.

- To dobrze. Nie chciałam żeby mieli kłopoty - wyjaśniłam mu.

- Spokojnie, na pewno nie będą ich mieli - stwierdził.

Uśmiechnęła się do niego, chłopak odwzajemnił uśmiech przytulając mnie przy tym.

-------------------------------------------------

- Tatuś - krzyknęłam, kiedy tylko wszedł do domu.

Rzuciłam mu się na szyję, przytulając mocno. Tata odwzajemnił uścisk, kiedy mnie puścił skierował swoje spojrzenie na Harrego.

- Dziękuję, za wszystko - powiedział ściskając rękę chłopaka.

- Naprawdę nie ma za co - powiedział speszony Harry.

Wiedziałam, że tata dziękuje tylko wtedy, kiedy chodzi o coś naprawdę ważnego. W tym przypadku było to uzasadnione, spojrzałam się ukradkiem na mamę chłopka. Widać było gołym okiem, że jest z niego dumna. Nie dziwiłam jej się, sama byłam wdzięczna za to, co zrobił Harry.

- To może uczcijmy to. Zapraszam was jutro na kolację - powiedział tata.

Mama, Harrego momentalnie się rozpromieniła, natomiast przez twarz jej syna przeleciało zaskoczenie, jednak szybko ustąpiło ono szczęściu. Szczęściu?! Cholera o, co w tym wszystkim chodzi?

- Przyjdziemy i dziękujemy za zaproszenie - powiedział Harry w ich imieniu.

- Nie ma za co. A teraz, jeśli nie macie nic przeciwko, to my chcielibyśmy odpocząć po podróży - powiedział tata.

- Nie nic, odpocznijcie - powiedzieliśmy jednocześnie.

Rodzice spojrzeli się na siebie zaskoczeni, potem jednak uśmiechnęli się.

Odprowadziliśmy ich wzrokiem na samą górę schodów, gdy zniknęli nam z pola widzenia wypuściliśmy powietrze.

- Oni chyba myślą, że się dogadaliśmy - powiedziałam pewnie.

- A nie?

- Tylko na czas mieszkania tutaj - powiedziałam w oczach chłopaka widziałam zaskoczenie. Które bardzo mnie zdziwiło.

- Nic z tego nie rozumiem?

- Harry, chyba mi nie powiesz, że jesteś w stanie nie zaczepiać mnie w szkole - spojrzałam się w jego zielone oczy.

- A, co jeśli tak? - otworzyłam usta z zaskoczenia.

Czegoś takiego nigdy bym się po nim nie spodziewała. Dobra rozumiem, że dla dobra rodziców potrafi udawać, iż mnie lubi, jednak nigdy nie przypuszczałam, iż jest w stanie być dla mnie taki zawsze. To trochę tak jakbym powiedziała, że lubię robić loda Louisowi, co oczywiście jest nie prawdą.

- Nie wiem. Musisz mi to udowodnić - stwierdziłam.

Harry skinął głową. Przeszliśmy do salonu, gdzie puściliśmy telewizor i zaczęliśmy oglądać jakiś denny film.

----------------------------------------------

- Masz to? - spytałam się podekscytowana Ricki, która właśnie weszła na teren szkoły.

Podbiegłam do niej i zatrzymałam ją, chcąc nie chcąc dziewczyna musiała na mnie spojrzeć.

- Mam - powiedziała.

Szybko wyjęła z torby pierwszą stronę gazety i podała mi. Zaczęłam szybko czytać teksty, z każdą chwilą będąc coraz bardziej szczęśliwą. Kiedy skończyłam czytać przeniosłam wzrok na dziewczynę.

- Ricki, to jest genialne - powiedziałam rzucając się dziewczynie na szyję.

Złapała mnie starając się przy okazji utrzymać równowagę.

- Wiem, wiem. Jak myślisz dokopie mu to?

- Oj i to bardzo - dziewczyna uśmiechnęła się.

Wyrwała mi z ręki stronę i schowała ją z powrotem do torebki, no tak ostrożności nigdy za wiele.

- Dobra, ty idź do klasy, a ja idę do drukarni - powiedziała, skinęłam tylko głową.

Wiedziałyśmy, że tylko w ten sposób uda mi się uniknąć zrzucenia na mnie podejrzeń, za ten artykuł. Skinęłam głową i szybko skierowałam się w stronę sali chemicznej. Pierwszą lekcję miałam z Harrym, na domiar tego dzisiaj mieliśmy wygłaszać nasz projekt. Całe szczęście, iż miałam go w swoim laptopie, więc z tym nie będzie problemu. Stanęłam przed klasą, wzięłam dwa głębokie wdechy i otwarłam drzwi.

- Przepraszam za spóźnienie - rzuciłam w kierunku nauczycielki.

Kobieta tylko skinęła głową, ja natomiast przeniosłam swoje spojrzenie na klasę. Jedyna wolna ławka była koło Stylesa, no cóż, takie są uroki spóźniania się. Westchnęłam cicho i pomaszerowałam do ławki chłopaka, odsunęłam krzesło i usiadłam na mim. Mim zdążyłam wypakować książki, na moim blacie leżała mała kartka. Pełna obaw wzięłam ją do ręki i otwarłam.



Autorka: Witam was kochani w kolejnym rozdziale :)

Mam nadzieję, że wam się spodobał.

Dziękuje za gwiazdki, komy i wyświetlenia, jesteście po prostu kochani. Nie wiem jak mam wam dziękować za to ;)

Jak sądzicie, co się będzie działo w dalszych rozdziałach?

Kolejny zwyczajowo pojawi się w czwartek, ponieważ robię sobie troszkę przerwy. Jednak od czwartku wszystko wraca do starego trybu =)

Do zobaczenia w czwartek <3  

Princess Of SexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz