Rozdział 31

11.3K 427 9
                                    

  - Meg.

Zlustrował mnie wzrokiem, uśmiechając się przy tym.

- Tak.

- Wyglądasz taki inaczej - stwierdził.

- Wiem - odparłam.

- Meg, Harry. Mamy nadzieję, że nic nie zmalujecie - mruknął tatko.

- Tato. Ufasz mi?

- Ufam.

- To uwierz, będziemy się zachowywali dobrze.

Tata skinął głową.
Spojrzałam się na Harrego, chłopak przyglądał mi się z zaciekawieniem. Ehh, czy to niedziwne? Najpierw każde dowiedzieć się Niallowi, co do niego czuje. A teraz jest taki normalny. Nie rozumiem tego chłopaka.

- Meg?

- Tak - przeniosłam swoje spojrzenie na mamę chłopaka.

- Wiem, że powinnam się o to zapytać wcześniej. Jednak jak sama wiesz nie było na to czasu.

- Coś się stało?

- Nie. Chciałam się tylko zapytać, czy mogłabyś zaprojektować dla mojej znajomej sukienkę ślubną?

Zatkało mnie. Mama Harrego proponuje mi bardzo odpowiedzialne wyzwanie. Nigdy jeszcze nie projektowałam sukienki ślubnej. Chyba to nie jest aż takie trudne, co?

- Tak - powiedziałam entuzjastycznie.

Kobieta rzuciła się na mnie dziękując mi. Kątem oka dostrzegłam zadowoloną minę taty. Pewnie to on zaproponował to Annie. A teraz, kiedy się zgodziłam jest dumny.
Tatko chciał coś dodać, ale nie zdążył. Bo limuzyna się zatrzymała. Chwilę potem kamerdyner otworzył drzwi limuzyny, wpuszczając tym samym zimne powietrze.
Pierwszy z auta wysiadł Harry, gdy stał już prosto wystawił ku mnie rękę.

- Meg?

Bez wahania podałam mu ją. Chłopak pomógł mi wysiąść. Odsunęliśmy się na bok, by zrobić miejsce rodzicom.

- Meg - mruknął cicho.

- Tak? - spojrzałam się mu prosto w oczy.

- Przepraszam, że nie zapytałem.

- Wolałabym żebyś ty to zrobił.

- Wiem, ale nie mogę.

- Czemu?

- Nie ważne.

- Harry.

- Zapomnij o tym ostatnim - odparł.

Chciałam się zbuntować, jednak nie było mi to dane. Gdyż rodzice zbliżali się do nas. Westchnęłam tylko. Harry podał mi ramie, które przyjęłam. I wraz z rodzicami udaliśmy się do restauracji.
Większość dzisiejszego wieczoru przebiegała normalnie. Jedliśmy, żartowaliśmy i rozmawialiśmy. Ktoś z zewnątrz mógłby pomyśleć, normalna rodzina. Jednak dalece to było od prawdy. Nie byliśmy rodziną, a nawet gdybyśmy byli, to chyba Harry nie ukrywałby czegoś przede mną, co?
On ukrywał coś ważnego, tego jestem akurat pewna. Tylko czego to dotyczy? Do wiem się. Tak zrobię to, a wtedy Harry będzie musiał wszystko wyjaśnić.
Uśmiechnęłam się promiennie na tą myśl.

- Meg, co cię tak rozbawiło? - spytał się tatuś.

- Moje przemyślenia.

- Może się nimi podzielisz - zaproponował Harry.

- Raczej nie - mruknęłam.

Posłałam chłopakowi groźne spojrzenie. Nie ma mowy, żebym powiedziała mu, cokolwiek. Jeszcze zrobiłby scenę, a tego wołałabym uniknąć.

- Jak wolisz - westchnął.

Reszta kolacji minęła w miarę normalnie. Oczywiście nie obyło się bez małej sprzeczki, kto ma zapłacić. Chciał to zrobić Harry, jednak poddał się po tym, jak ojciec przypomniał mu, że to on ich zaprosił. Zanim wyszliśmy z restauracji, Annie uprzedziła mnie, że idzie z moim ojcem na spacer. W takim układzie zostałam z Harrym sam na sam. Z jednej strony było to dobre, bo miałam okazję rozgryźć tę tajemnicę. Z drugiej jednak bałam się być z nim sam na sam, bo pamiętałam, co powiedział ostatnio.
Wzięłam głęboki oddech i skierowałam się do wyjścia. Harry podążył za mną, tak jak poprzednio kamerdyner otworzył nam drzwi. Wsiedliśmy do środka, a chwilkę potem limuzyna już jechała.

- O czym myślisz?

- O naszym ostatnim spotkaniu - wyznałam przenosząc wzrok, z okna na chłopaka.

Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.

- Ja też - mruknął przysuwając się do mnie.

Spojrzałam się na niego ciekawie. Adrenalina i podniecenie buzowały w moich żyłach, dając życiodajny eliksir.
Harry zmniejszył odległość między nami do minimum. Widziałam jak ciekawią go moje usta. Ok obiecałam sobie, że więcej nie dam mu tej satysfakcji. Ale, kiedy tak przede mną siedzi, to nie potrafię mu się oprzeć. Spojrzałam się w jego cudowne, zielone oczy. Chciałamby mnie pocałował, chłopak musiał to wyczytać z moich oczy, bo chwilę potem jego usta naparły na moje. Jęknęłam cicho rozchylając wargi, język Harrego od razu zaczął pieścić moje podniebienie. Nie trwało to jednak długo, gdyż nasze języki złączyły się w jednej wielkiej bitwie. Całowaliśmy się zachlanie i brutalnie.

- Czas się odpłacić za loda.

- Harry, ja jestem dziewicą - powiedziałam i wstrzymałam oddech.

Przez twarz chłopaka przemknęło sporo emocji. Stresowałam się tym, co chłopak po wie. Czemu? Bo poza Ricki i Li, jest on jedyną osobą, której to wyznałam.

- Taka doświadczona jak na dziewicę - mruknął złączając nasze usta w namiętnym pocałunku.

- Nie przeszkadza ci to? - spytałam się pomiędzy pocałunkami.

- Nie. Spodziewałem się tego.

- Hmm.

Tyle tylko byłam w stanie powiedzieć. Pocałunki stały się bardziej namiętne, a ręce Harrego zaczęły zjeżdżać w dół. Obrysowywał dokładnie każdą moją krągłość. Dotarł do końca mojej sukienki.

- Podnieś się - mruknął.

Spełniłam jego prośbę. Chłopak podciągnął moją sukienkę lekko do góry, teraz miał dokładny widok na moją strefę intymną. Na całe szczęście włożyłam dzisiaj jedną z tych seksownych, koronkowych bielizn.
Usłyszałam pomruk zadowolenia z ust chłopaka, uśmiechnęłam się triumfalnie. Jednak uśmiech szybko szedł mi z twarzy, bo Harry dotknął przez majtki mojej łechtaczki. Jęknęłam głośno. Chłopak jednak na tym nie poprzestał. Zaczął trzeć mój guziczek. Jęczałam wijąc się pod nim. Fala rozkoszy i pożądania zalewała całe moje ciało. Jednak największa fala trafiała w jego dolną partię .

- Harry.

- Śśś - syknął.

Poczułam jak zdejmuje okrywającą mnie materię. Poruszyłam się nie spokojnie. Nie wiedziałam, co on planuje zrobić. Jednak uczucie zniknęło, kiedy palce Harrego ponownie zaczęły zataczać kółka na moim guziczku. Odchyliłam głowę do tyłu jęcząc głośno. Usłyszałam cichy śmiech chłopaka. Wciągnęłam powietrze, gdy jego palce znalazły się na wejściu. Nie pozostały tam jednak długo. Harry włożył jeden palce we mnie. Zaskoczona pisnęłam.

- Spokojnie - powiedział i zaczął poruszać palcem w przód i w tył.

Zaczęło się we mnie budować nowe odczucie pożądania i przyjemności. Z moich ust wydobył się długi jęk, a ciało wygięło się w łuk. Chciałam jeszcze więcej.

- Dołóż drugi - słowa same płynęły z mich ust.

Widziałam uśmiech błądzący po twarzy chłopaka. A za chwilę poczułam jak dokłada drugi palec. Zaczął nimi poruszać w zawrotnie szybkim tempie. Czułam jak wszystko kumuluje się, gdzieś tam na dole. Jęczałam raz po raz. Moje ręce powędrowały do włosów Harrego i zaczęły je lekko ciągnąć.

- Harr... kurwa - powiedziałam.

- No dalej skarbie, dojdź dla mnie - mruknął.

Jego palec uderzył mocno w mój czuły punkt. A ja poczułam jak fala rozkoszy ogarnia całe moje ciało, sprawiając, że moje koniczyny nagle znieruchomiały.
Zamknęłam oczy, jednak chwilę potem je otwarłam. Poczułam jak Harry wyjmuje ze mnie palce, mimowolnie się wzdrygnęłam. Harry oblizał kciuk. Dziwne. A może mi się tak wydaje.

- To było, Wow - powiedziałam, gdy byłam już w stanie trzeźwości umysłu.

- Nie ma za co - mruknął i podał mi bieliznę.

Ubrałam ją, po czym usiadłam w fotelu.

__________________________

- Dobra, koniec na dziś - krzyknął Filip.

Zdjęłam słuchawki z uszu i odłożyłam je na miejsce.
Szybkim krokiem udałam się do wyjścia ze studia. Tak dzisiaj nagrywałam kolejne piosenki na nową płytę. Muszę przyznać, że jestem wykończona. Niby to tak nie wiele, ale kiedy się pomylisz to trzeba nagrywać ten kawałek od nowa. I tak cały czas. Człowiek po godzinie śpiewania tego samego ma dość, a co dopiero po pięciu godzinach.
Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Przeszłam do kabiny.

- I jak?

- Może być. Jutro kolejne?

- Tak - powiedziałam Filipowi.

- To fajnie. A teraz leć już, bo jesteś wykończona.

- Dzięki. Pa - krzyknęłam wychodząc ze studia. Skierowałam się do windy. Nacisnęłam odpowiedni guzik i czekałam. Niespodziewanie w spodniach poczułam wibrowanie. Wyjęłam szybko telefon, odblokowałam go. Ku mojemu wielkiemu szczęściu, jest to esek od Ricki.

Ricki: Hej, jeśli jesteś jeszcze w studiu to poczekaj na mnie. Wybierzemy się na lody. Co ty na to?

Meg: Ok. Właśnie wychodzę. Poczekam przy drzwiach.

Odpisałam. Winda akurat podjechała, wgramoliłam się do niej i nacisnęłam PARTER. Urządzenie zaczęło jechać w dół. Gdy w końcu znalazło się na parterze, wybiegłam z windy. Pobiegłam wprost do drzwi, dopadłam je i otworzyłam. Moim oczom ukazała cię Ricki.

- Hej, a tobie co?

- Hej. Musimy porozmawiać...



Autorka: Witajcie skarby.
Przepraszam za długą nieobecność. Po prostu nie miałam chęci ani weny żeby coś napisać.
Jednak jak widzicie jestem. Postaram się dodać kolejny rozdział jeszcze w tym tygodniu :)
Mam nadzieję, że ten wam się spodobał.
Przesyłam całuski ;)

Princess Of SexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz