Rozdział 36

10K 403 14
                                    

  Odwróciłam się gwałtownie, a moim oczom ukazali się Luck i Aleck. No po prostu genialnie, jeszcze ich mi tutaj brakuje.

- Nie mogliście wpaść za dwa dni. Teraz mam urwanie głowy i zero czasu dla was - jęknęłam.

Wymienili zaskoczone spojrzenia. Pewnie myśleli, że będę się bała, a tu proszę ja narzekam. Na to pewnie nigdy by nie wpadli.

- Ty narzekasz - powiedział Luck.

- Tak. Mam dużo problemów i jeszcze wy. Super, co?

- Zamiast nas się bać to narzekasz - powtórzył z niedowierzaniem Aleck.

- No mówię, że tak. Za dwa dni jest bal absolwentów, na którym muszę być jednocześnie Princess i sobą. To chyba duży kłopot niż martwienie się wami - niemal, że krzyknęłam.

Aleck i Luck wybuchnęli śmiechem, spojrzałam się na nich zaskoczona. Co kurde jest tutaj grane? Chyba chcieli mnie zniszczyć, a nie się śmiać. Nie rozumiem tego.

- Wiesz, co? Masz rację tamto zmartwienie jest okropne, a my ci nie pomagamy - mruknął Luck.

- No właśnie.

- Chyba nadszedł czas na rozejm - dodał Aleck.

Oczy o mało mi z orbit nie wyszły. Czy oni właśnie powiedzieli, że chcą zawrzeć rozejm? Nie chyba się przesłyszałam. A może nie?

- Mówimy serio.

- Czemu?

- Kiedy tak zaczęłaś narzekać i powiedziałaś, o co chodzi stwierdziłem, że nie będziemy cię jeszcze dobijać - wyjaśnił Luck.

- Za to będziesz potrzebowała pomocy - stwierdził Aleck.

- Macie rację. Chyba czas na wizytę w biurze ojca - westchnęłam ciężko.

Na ich twarzach dostrzegłam przerażenie, wiedziałam czym ono jest spowodowane. Nie chcieli widzieć się z moim ojcem, zrobili mi wiele złych rzeczy. A spotkanie z nim nie będzie należało do miłych.

Po godzinie namów w końcu ich przekonałam. Wsiedliśmy do mojego audi i ruszyliśmy w kierunku biurowca tatusia. Przechodząc korytarzami staraliśmy się nie zwracać na siebie uwagi, jednak nie wychodziło nam to dobrze. Zadzwoniłam wcześniej do Inez i poinformowałam ją, że przyjadę do taty. Ta dała mu znać, dlatego teraz wchodzę od razu do biura. Tak jak przypuszczałam, gdy tata zobaczył tamtą dwójkę chciał wezwać ochronę, ale powstrzymałam go od tego. Poprosiłam go żeby ich wysłuchał, dlatego siedzę tu już trzecią godzinę i słucham ich rozmowy. W miarę upływu czasu i tłumaczeń dwójki, ojciec zaczął więcej rozumieć. Nie przerywał im, ale widziałam też, że im nie ufa. Kiedy skończyli nastała cisza, którą przerywało tylko tykanie zegara.

- Kto cię zaprosił na ten bal? - spytał się w końcu tata.

- Harry.

- Wiedziałem, między wami coś jest - stwierdził.

- Jesteśmy znajomymi.

- Ale...

- Podoba mi się. Lepiej!

- Lepiej - odparł z uśmiechem na twarzy.

Niesamowite tatuś uśmiecha się, a przecież chodzi tu o chłopaka. No tak zapomniałam Harry jest ulubieńcem tatusia. Westchnęłam cicho. Czy to niedziwne? Harry plótł sobie w oku palca mojego ojca. Co też ten chłopak w sobie ma?

- Możesz z nim iść. Tylko jak chcesz tego dokonać?

- Rozmawiałam już z Niallem, Liamem i Ricki, pomogą mi. Ale sam dobrze wiesz, że nie wiele razem zdziałamy - wyznałam.

- Może my pomożemy - wtrącił się Luck.

- Mów.

Chłopak zaczął objaśniać cały plan, który wcale nie był głupi. Miałam normalnie iść na bal i robić to, co inni. A na czas występu spokojnie miałam być Princess, natomiast tata wraz z chłopakami znajdzie jakąś laskę podobną do mnie i zapłaci jej za udawanie mnie. Pomysł wcale nie głupi, tylko trzeba się sprężyć by go wykonać.

___________________________

Za dwie czwarta. Siedzę w pokoju jak na szpilkach, czekając aż Harry łaskawie się zjawi. Boję się tej rozmowy jak cholera i sama nie wiem czemu. Gdy słyszę dzwonek praktycznie zbiegam po schodach, przed drzwiami biorę dwa głębokie wdech i otwieram je. Moim oczom ukazuje się Harry, ubrany w czarne rurki i biały, prześwitujący T-Shirt. Dzięki temu widać jego cudowne tatuaże. Na nogach ma szare Vansy. Obułem prezentuje się bosko.

- Hej, jak tam głowa?

- Hej, a nawet dobrze.

- Nieźle wczoraj zabalowałaś.

- Serio?

- Ile pamiętasz?

- Taniec, twoją zaborczość i rozmowę z Darcy - powiedziałam wpuszczając go do środka.

- O czym rozmawiałyście?

- O wszystkim. Szkoła, moda, praca, studia, wakacje - wyjaśniłam kierując się do swojego pokoju.

Chłopak szedł za mną, będąc w pokoju zamknęłam drzwi. Harry usiadł na moim łóżku, zrobiłam to samo.

- Więc o czym będziemy rozmawiać?

- Podsłuchałem wczoraj rozmowę naszych rodziców.

- I.

- Wynika z niej, że wakacje spędzimy razem na Madagaskarze - powiedział.

Opadła mi kopara, dosłownie. Tego to bym się nie spodziewała, owszem wiedziałam, że będzie to coś niezwykłego. Ale nie to. Przecież, ja mam do nagrania nową płytę, no i trasa koncertowa. Czy ten tata totalnie zidiociał, czy niema już rozumu? Nie mogę wszystkiego od, tak rzucić i pojechać sobie na wakacje. Będę miała strasznie dużo zaległości, a co dopiero powie wytwórnia. Oni to mnie zjedzą z butami.

- Nie cieszysz się?

- Nie wiem, co mam powiedzieć. Z jednej strony super, bo spędzimy ze sobą trochę czasu. Ale z drugiej strony, zawalę prace dla Princess.

- Boisz się tego - stwierdził.

- Jak diabli. Nigdy jeszcze nie zostałam postawiona w takiej sytuacji - wyznałam.

- Nie tylko ty jedna. Miałem spędzić wakacje u mojej siostry w Holmes Chapel, a tu dowiaduję się takich rzeczy - wyjaśnił.

- No to też masz ciekawie - stwierdziłam.

Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Kurde z tym chłopakiem naprawdę da się dogadać, tylko trzeba wiedzieć jak. Aż się nie chce wierzyć, że to ten sam chłopak, co na początku, gdy go poznałam. Strasznie się zmienił od tamtego czasu i to na plus. Mam nadzieję, że już tak zostanie.

- O czym myślisz?

- O tobie - wyznałam.

- A dokładniej?

- O tym, jak się zmieniłeś. Wcześniej nie byłeś taki - wyjaśniłam.

- Chyba spotkałem taką osobę, która mnie znormalizowała - stwierdził.

- Może masz rację - mruknęłam.

Chłopaka położył się na moim łóżku, położyłam głowę na jego piersi. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Muszę przyznać, że z nim da się porozmawiać na wiele tematów. Jest strasznie obeznany w różnych tematach. Harry na prawdę mnie zadziwia. Niegdyś nie znosiliśmy się jak pies z kotem, a teraz możemy rozmawiać normalnie na każdy temat. Czy to nie jest dziwne? Ta zmiana w chłopaku w przeciągu tylko dwóch miesięcy?

Jednak coś mi mówi, że ta zmiana wcale nie była bez przyczyny. Ej, ty sama zawarłaś dziwną umowę z kumplami, a jego obwiniasz o jakieś nieczyste układy! Czy ty czasem nie jesteś przewrażliwiona? No może i tak, ale. Nie żadnego, ale. Koniec tematu, nawet jak ma jakieś układy to to nie twoja sprawa.

- Meg...



Autorka: Kolejny rozdział :)

Mam nadzieję, że się wam podoba. Lecę z nimi jak burza ;)

Kolejny postaram się dodać dzisiaj, a może nawet i jutro rano. Więc czekajcie.

Całuski =)

Princess Of SexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz