9.

72 15 18
                                    

- Hej, śpiąca królewno! - obudziło ją pukanie do oszklonych drzwi:
- Taka pobudka wystarczy, czy wymagasz pocałunku?
Uśmiechnęła się, jeszcze półprzytomna. W nocy krótko spała; późno usnęła, bo wrażenia nie pozwalały jej się uspokoić.
Wczoraj wieczorem, kiedy zrobili razem kolację i usiedli obok siebie przed telewizorem, nagle atmosfera gwałtownie zintymniała.

Marta nie potrafiła wskazać przyczyny. W jednym momencie siedzieli, pogryzając tosty i śmiejąc się z tego, co widzieli na ekranie, a zaraz później ogarnęło ich tak silne pragnienie, że Radek wymruczal:
- Jeśli zaraz nie uciekniesz, nie odpowiadam za siebie...

Więc uciekła. I zamknęła drzwi. A później wielokrotnie analizowała sytuację: siedzieli obok siebie, oglądali telewizję. Było spokojnie a oni zrelaksowani. Nagle Marta, chcąc coś powiedzieć, odwróciła głowę w stronę Radka a on w tym samym momencie zachował się identycznie. Ich oczy zatonęły w sobie wzajemnie a usta dzieliło raptem kilkanaście centymetrów.
Widziała, jak chłopak westchnął gwałtownie i automatycznie oblizała wargi. Jego oczy zrobiły się duże i pociemniały od skrywanego pożądania a ona czuła, jakby ktoś podłączył ją do prądu. Serce biło jej mocno i zaczęła mieć kłopoty z oddychaniem.

I wtedy właśnie Radek westchnął, zacisnął palce w pięść i powiedział tamto zdanie o uciekaniu.
A ona, za zamkniętymi drzwiami, przez pół nocy zastanawiała się, czy dobrze zrobiła. Bo przecież mogła zostać....

To, że do tej pory jest dziewicą, nigdy nie spędzało jej snu z powiek. Była nie z powodu przekonań, tylko w zasadzie z braku dobrej okazji. Nie chciała z byle kim i byle jak, a dotąd nie miała dobrego, stałego partnera. Niewiele brakowało podczas wakacji spędzonych w Ustce, gdy spotkała tamtego chłopaka. Ale czegoś jednak zabrakło.
Teraz, gdy wiedziała, że obie przyjaciółki mają ten krok za sobą, czasem zastanawiała się nad swoimi poczynaniami. 

Z pewnością nie chciała się spieszyć. Miała przykład w domu, jak to jest, gdy zbyt szybko dziewczyna poddaje się dyktatowi hormonów, nie patrząc na swoją sytuację. Gdyby jej mama pomyślała, z pewnością nie związałaby się z takim przemocowcem, jak ojciec.
Dlatego Marta zamierzała najpierw spotkać dobrego chłopaka, bezpiecznego, któremu będzie mogła ufać, a dopiero później "iść z nim na całość". 

Ale zamierzenia to jedno a ich realizacja to drugie. Wczoraj wieczorem była naprawdę bliska złamania swoich przekonań. Wystarczyła bliskość Radka.
Chociaż, w zasadzie, Radek byłby dobrym pierwszym partnerem - dumała. - Lubił ją, nie zauważyła, żeby miał zwyczaj używać przemocy, miał doświadczenie... A nie groziło jej, żeby ta znajomość przerodziła się w coś więcej. Nie z nim...

Nie czuła się nadmiernie pokorna, raczej trzeźwo i realnie oceniała swoje szanse. Nie było możliwości, żeby połączyło ją, dziewczynę z małego miasteczka, z rodziny jak to się ładnie określa "zagrożonej patologią", coś więcej z takim celebrytą jak Radek.
Uśmiechnęła się, zdając sobie sprawę, że właśnie dokonała samorozgrzeszenia i w zasadzie chyba podjęła decyzję. 

A głośno powiedziała:
- Zaraz przyjdę, daj mi chwilę!
A ciszej dodała:
- Pocałunku też bym nie odmówiła.....

***
Zamiast kawy chłopak zaparzył yerbę. Z nieufnością spróbowała: jeden ostrożny łyk, później drugi....
Dziwnie się piło, dziwnie smakowało. Pomyślała, że chyba nie zostanie smakoszem tego napoju.
- Umówiłem cię na popołudnie do fryzjera i kosmetyczki, a wcześniej wpadnie moja przyjaciółka, zabierze cię na zakupy - ogłosił, dumnie się uśmiechając.

- O czym mówisz? - nie zrozumiała.
- O dzisiejszej gali - odparł spokojnie. - Przecież masz mi towarzyszyć...
Jęknęła. Nie przypuszczała, że niegdysiejsze żarty on weźmie na poważnie:
- Radek, nie wygłupiaj się. Nigdzie nie idę. 

Miłość niejedno ma imię. W małym miasteczku i poza nim / 18+ / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz