- Co robisz w ferie? - zapytała któregoś dnia Zośka.
Właśnie skończyli sprawozdanie podsumowujące kolejny etap projektu, podpisali je i zostawili na biurku dyrektora do akceptacji.
- Jadę w Tatry. Nasze i słowackie. Wiesz, że kocham góry... - uśmiechnął się Darek. - A ty?
- Nie mam planów. Chętnie pojechałabym z tobą - zaproponowała nieśmiało.- Zosiu, ale ja będę chodził po wysokich górach, zimą. Nie dasz rady. No i planowaliśmy nocować w schroniskach, nie każde pozwala się poczuć komfortowo. To nie jest wyjazd dla ciebie.
Tłumaczył i widział, jak gaśnie w jej oczach nadzieja. Zdawał sobie sprawę z faktu, że dziewczyna drugi raz nie poprosi. I już, automatycznie, zaczął się zastanawiać, jak zmodyfikować plany, żeby mogła jechać z nimi i jego kumplami.Planowanie urlopu z Zośką wymagało kompromisu: on kochał góry i był doświadczonym wspinaczem. Jego ulubione wolne to włóczenie się z kolegami po szczytach, przełęczach, noclegi w schroniskach i wieczory przy ognisku.
Ona wolała spacery nad morzem. Mogła leżeć, pływać, spacerować albo po prostu siedzieć na brzegu, wpatrzona w morskie fale. Chętnie wędrowała brzegiem plaży albo jeździła rowerem po nadmorskich ścieżkach. Mogła nocować pod namiotem, ale wolała pokój z łazienką.Nauczyli się kompromisu. Raz on wspinał się na kolejne szczyty z kumplami tak samo zakochanymi w górach a ona na niego czekała, spacerując po trasach dla początkujących turystów albo wystawiając się na słońce na hotelowym tarasie. A następnym razem on chętnie towarzyszył jej w nadmorskich wędrówkach.
Znów chciał ją w swoim życiu. Chciał tak na poważnie, jak kiedyś. Żeby byli razem, żeby Zośka krzątała się po jego kuchni robiąc obiad czy kolację z tego, co wcześniej razem kupili, żeby zostawała na noc i żeby rano mógł widzieć na poduszce obok jej rozespane oczy.
Ostatnie tygodnie sprawiły, że jego uczucie wróciło z pełną mocą. Ale trochę inne, z większą dozą niezależności, z pewnym marginesem rezerwy. Miał "w tyle głowy" obawę, co będzie, jeśli znów wróci dawny chłopak Zośki. Wiedział, że dziewczyna postanowiła w końcu zerwać z Olgierdem i włożyła dużo wysiłku w to, żeby wyswobodzić się z tamtej toksycznej relacji. Ale pamiętał, jak Olgierd na nią działał. To było wręcz uzależnienie, Zośka zachowywała się jak ćma lecąca do światła. Dlatego nie czuł się w pełni bezpieczny w tym związku.Zresztą akurat rezerwę zachowywali oboje. On z powodu braku pełnego zaufania w trwałość tej relacji, u niej z kolei powodem był brak śmiałości, że znów pomiędzy nimi jest dobrze.
Zośka nie ukrywała, że chce być z nim tak "na poważnie", jak kiedyś. Wspólnie żyć, planować przyszłość, wspierać się, kochać i szanować. Brała na siebie pełną odpowiedzialność za zeszłoroczne zerwanie i podporządkowywała się jego decyzjom.
- W porządku, przepraszam, że pytałam. - odparła cicho.Dawna Zośka nie zachowywałaby się tak. Kiedyś po pierwsze byłoby jasne samo z siebie, że jadą na ferie razem. A jeśli już miałby ochotę pochodzić po górach z kumplami, to wymyśliliby kompromis: tydzień w górach dla niego a drugi tydzień lub następny wyjazd pod jej upodobania.
Podczas rozmowy o planach na ferie najpierw by się odęła żartobliwie, później zasypała go gradem upomnień i dobrych rad a następnie podałaby swoją propozycję "nie do odrzucenia" na drugi tydzień ferii. A jemu nie przyszłoby do głowy się nie zgodzić.***
- Jak się czujesz, księżniczko? - mężczyzna zatroskany patrzył z ekranu laptopa.
- Dobrze, tylko obolała - uśmiechnęła się. Teraz, po trzech dniach, już nie odczuwała dolegliwości. Ale przez dwa dni ledwo się ruszała, bolało nie tylko naderwane "dziewictwo" ale również mięśnie w środku, jakich nigdy dotąd nie odczuwała.
Zastanawiała się, czy dobrze zrobiła, pozwalając Arielowi zrobić to "naturalnie", czy raczej powinna była umówić się na zabieg chirurgiczny.
![](https://img.wattpad.com/cover/320810773-288-k99237.jpg)
CZYTASZ
Miłość niejedno ma imię. W małym miasteczku i poza nim / 18+ / ZAKOŃCZONE
RomansSeria #malemiasteczko cz.6. Nastolatka i nawrócony bad boy, dwoje młodych nauczycieli, nastolatka i dwa razy starszy profesor... Nie próbujcie tego w domu! Chciałoby się powiedzieć. Social media to okno na świat, które może również stać się pułapką...