14.

59 15 6
                                    

Tomek był niespokojny. Darii znów nie było w szkole, nie odbierała też telefonu od niego. Złapał na przerwie Martę i Kleo, które od rana patrzyły na niego, jakby był jakimś dziwolągiem:
- Wiecie, co się dzieje z Darią? Nie odbiera.
- Może chce mieć spokój? Może się rozmyśliła? - zażartowała Kleo.
- Ale poważnie, Tomek, musimy z tobą porozmawiać - włączyła się Marta. - Chodźmy na boisko.
Zaniepokojony ale również zaciekawiony poszedł za nimi. Rozsiedli się na ławce w pustym kącie podwórka.

- No, o czym chciałyście porozmawiać? - zagaił.
- Tomek, powiedz uczciwie. Czy uważasz ten ślub za dobry pomysł? - zaczęła Marta.
- O co ci chodzi? - spiął się. - Przecież sam to wymyśliłem.
- Tak, ale czy nie uważasz Darii za gorszą od siebie? Czy nie myślisz, że ona złapała cię na dziecko, żeby poprawić sobie dzięki temu sytuację materialną?
- O czym ty mówisz!? - podniósł głos.

- Przemyslałyśmy to - dodała Kleo. - Daria nie musi za ciebie wychodzić, pomożemy jej. Będziemy za nią pracować w barze, pomagać przy dziecku, pomożemy finansowo, na ile będziemy mogły. Ty też możesz pomóc finansowo, nie musisz się z nią od razu żenić.
Popatrzył na nie. Obie były przejęte i poważne. Zdawał sobie sprawę, że są najwierniejszymi przyjaciółkami Darii i z pewnością wierzyły w to, że robią dobrze. Dlatego powstrzymał irytację i postarał się uśmiechnąć:
- To dziecko ma dwie cudowne ciocie, które z pewnością będą go rozpieszczać. Ale ma też ojca, który nie zamierza stać z boku. A teraz powiedzcie, czy macie jakieś informacje od Darii? Bo ode mnie nie odbiera...

- No właśnie, ode mnie też. - zdenerwowała się Marta.
- Pójdę do niej. Może źle się czuje? Dam wam znać - zdecydował.
U Darii nikt nie otwierał, mimo to nie przestawał pukać i dzwonić. W końcu, kiedy już prawie stracił nadzieję, dziewczyna otworzyła drzwi. Wyglądała mizernie, miała opuchnięte oczy:
- Co się dzieje? - zapytała. Nie odsunęła się od drzwi, mimo to wszedł:
- Jak się czujesz? - zapytał z troską. - Martwię się.
Objął ją w pasie i patrzył uważnie w jej oczy. Odwróciła wzrok:
- Wszystko dobrze... - odparła cicho.

Wziął ją za rękę i poprowadził do jej pokoju. Usiedli na łóżku. Nadal trzymał ją za rękę:
- Skarbie, coś się dzieje, a ja nie wiem, co. Pamiętasz, co mi obiecałaś? Że zaufasz. I pozwolisz sobie pomóc. Że nie będziesz już samotnie walczyć.
Mówił cicho, troskliwie i tak słodko, że łzy cisnęły jej się do oczu. Chlipnęła cicho:
- Nie powinnam wychodzić za ciebie. Dużo nas różni. Może zbyt dużo. Nie chcę, żebyś kiedyś żałował.

Chwycił ją w pasie i przytulił. Mocno, tak żeby czuła siłę jego uczuć:
- Skarbie, nic mnie nie zmusza do tego, żeby być z tobą. A wręcz przeciwnie. Będzie nam dobrze. Chcesz być ze mną? - znów popatrzył jej w oczy. Próbowała odwrócić wzrok, ale jej nie pozwolił:
- Chcesz być ze mną? - powtórzył. Skinęła głową, jakby pod naciskiem jego pytania:
- Chcę, ale... - zaczęła.

- Nie ma żadnego "ale". Skarbie, ja już wszystko zaplanowałem: zaraz po zakończeniu szkoły pojedziemy nad morze, na Hel. Mam taką fajną, pustą o tej porze roku miejscówkę: wygodny hotel, gdzie rozlokują się wszyscy nasi goście. Ślubu udzieli nam urzędnik z tamtego usc, tak jak chciałaś, na świeżym powietrzu, w parku, blisko morza. Będziesz nie tylko słyszała jego szum, ale również czuła morską bryzę. Będzie małe grono, ale najważniejsze: Marta i Kleo, twoja mama, Radek, Mysza. Jeśli jeszcze kogoś chcesz, to nie ma sprawy. Dopiszemy do listy.

- A twoi rodzice?
W tonie jej głosu usłyszał drżenie i niepewność. Przygarnął ją mocniej:
- Może będą. A może nie. To nie ma znaczenia. Ich obecność lub jej brak nijak nie wpłyną na to, że ten dzień będzie cudowny. Taki, jak chciałaś...
Dopiero teraz zrozumiała wszystko, co wcześniej powiedział. Zachwyciła się:
- Jak to? Nie żartujesz? Naprawdę tak wszystko zaplanowałeś?
- Tak. Dla ciebie. Czy to ci coś mówi o moim zaangażowaniu? Czy możesz wreszcie zacząć mi ufać?
- Bałam się - wtuliła się w jego ramiona. Ciąża spowodowała, że była bardziej płaczliwa niż zwykle. - I nadal się boję. Że kiedyś pożałujesz.

Miłość niejedno ma imię. W małym miasteczku i poza nim / 18+ / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz