Do hotelu dojechali, kiedy było już ciemno. Niewielki kompleks budynków, położony w lesie czy w parku, był dobrze oświetlony. Kleo doskonale widziała porządnie utrzymany drzewostan i równe alejki spacerowe, wysoki, kilkupiętrowy budynek i jakieś inne, niższe zabudowania z boku.
Ariel podtrzymał ją, gdy wysiadała z samochodu, bo rozglądając się na boki potknęła się.
Tak jak w tamtym klubie w wakacje, poprosił ją, żeby poczekała w hallu a sam dokonał rejestracji. Boy wziął walizki i poprowadził ich do windy a później do apartamentu.
Pokazał im wszystko: salon, dwie sypialnie, garderobę, kuchnię i wielką łazienkę. Kiedy wycofał się, życząc im miłego pobytu, dziewczyna nieśmiało stanęła z boku i uważnie wszystko obserwowała.Ariel odwiesił jej płaszcz i odebrał buty, śmiejąc się:
- Księżniczko, jeśli tobą nie pokieruję, będziesz stała tak przez wieczność.
A później, kiedy już przebrała się w jego ulubioną sukienkę i szpilki, zrobił jej drinka z prawdziwej whisky:
- To na odwagę - podał jej szklaneczkę.
Posłusznie wypiła, trochę krztusząc się mocnym alkoholem.
Ariel roześmiał się, ale jego śmiech brzmiał ciepło i milo:
- Księżniczko, mamy przed sobą trzy lub cztery dni. Albo dłużej. Mamy czas na wszystko. Chciałem cię tu zabrać, żebyś zobaczyła, jak dobrze możesz się przy mnie bawić; ile nowych rzeczy poznasz jako moja towarzyszka; ile się nauczysz....Wyjął z walizki małą kasetkę i wręczył jej:
- Chciałbym, żebyś podczas tego wyjazdu nosiła ten drobiazg...
Kleo uchyliła wieko: w środku był naszyjnik: szeroka plecionka, chyba ze srebra ale nabijana kolorowymi kamieniami. Kiedy go przymierzyła, objął ściśle jej szyję.
Patrzyła na swoje odbicie w lustrze i miała mieszane uczucia:
- To wygląda jak obroża - zdziwiła się.
- Owszem. - potwierdził. - Ten naszyjnik zapewni ci tutaj spokój i bezpieczeństwo, kiedy nie będę z tobą.- Jak to? To nie będziemy razem?
- Będziemy, nie martw się - uspokajał ją. - Ale może tak być, że pójdziesz sama na basen czy do hotelowego SPA albo na spacer. To jest taki trochę specyficzny hotel, tylko dla członków klubu i panują tu pewne zasady. Jeśli kobieta ma taki lub podobny naszyjnik, nikt jej nie będzie zaczepiał. Taka obroża świadczy o tym, że nosząca ją kobieta ma opiekuna, który się za nią wstawi.
Jego tłumaczenia miały ją uspokoić, ale chyba wywarły odmienny skutek:
- A kto ma mnie zaczepiać? - zaniepokoiła się.Ariel uśmiechnął się i teraz wyglądał niepokojąco i trochę.... lubieżnie? Takie słowo przyszło jej na myśl:
- Jesteś młoda i niewinna. I jeśli będziesz sama, beze mnie, możesz stanowić pokusę dla innych mężczyzn. Ten drobiazg pokaże wszystkim, że jesteś moja - wyjął jej plecionkę z jej dłoni i zapiął na szyi.
Dziewczyna przyglądała się sobie w lustrze bez przekonania:
- Chyba nie chcę jej nosić - skrzywiła się.Nie chciała mu powiedzieć, że czuje się trochę niepewnie. Cieszyłaby się nawet z pojedynczego łańcuszka z jakąś zawieszką. Zresztą przecież nie musiał jej nic kupować. Ale jak już kupił, to wolałaby coś dłuższego, co zwisałoby na dekolt, a nie ściśle obejmowało szyję. Może to było złudzenie, ale miała wrażenie, że ta obroża ją trochę dusi.
Na pewno to było złudzenie, bo swobodnie mogła włożyć palec a nawet dwa pomiędzy obrożę a szyję. Ale złudzenie było dość przekonujące.Mężczyzna cofnął się o krok i obserwował ją uważnie:
- Kleo, księżniczko, mógłbym zażądać od ciebie posłuszeństwa. Ale uszanuję twoje zdanie, pozwolę ci zdjąć naszyjnik. Szybko przekonasz się, że miałem rację. Jestem pewien, że jeszcze dziś go założysz. I to z własnej woli.
Nieprzekonana, ale chcąca zrobić mu przyjemność, zwinęła naszyjnik i włożyła go do niewielkiej, atłasowej torebki, którą niedawno jej kupił.***
Restauracja znajdowała się w innym budynku, do którego przeszli łącznikiem. Ariel wyjaśnił jej, że budynki są trzy: hotelowy, restauracyjno - klubowy i rekreacyjny, gdzie znajdował się basen, SPA i sklepy. Do sali restauracyjnej wprowadził ich kelner, który chwilę wcześniej zgiął się w ukłonie przed Arielem.
Sala była nowocześnie urządzona, w metalu i szkle. Nawet menu były w metalowej oprawie.
Stolik, do którego zaprowadził ich kelner, stał pod przeszkloną ścianą, za którą było widać duży, nastrojowo w tej chwili oświetlony taras, z którego można było zejść do ogrodu.
![](https://img.wattpad.com/cover/320810773-288-k99237.jpg)
CZYTASZ
Miłość niejedno ma imię. W małym miasteczku i poza nim / 18+ / ZAKOŃCZONE
RomantizmSeria #malemiasteczko cz.6. Nastolatka i nawrócony bad boy, dwoje młodych nauczycieli, nastolatka i dwa razy starszy profesor... Nie próbujcie tego w domu! Chciałoby się powiedzieć. Social media to okno na świat, które może również stać się pułapką...