38.

48 13 7
                                    

Usiadł naprzeciw niej, z satysfakcją przyjmując jej zmieszanie i przestrach. Nic nie mówił. Jej twarz, z której uciekły kolory, stawała się coraz bledsza. Już przyjęła kolor kredy. Bała się.
- Hej, księżniczko, oddychaj. - szepnął. - Powolutku i spokojnie. I skup się. Wdech... wydech.... wdech... wydech - zaczął łagodnie komenderować. Nie chciał, żeby mu tutaj zemdlała. Niepotrzebne mu zainteresowanie innych i zamieszanie.

Poddała się jego poleceniom i po chwili zobaczył, jak na jej twarz wracają lekkie kolory.
- A teraz zjedz. W końcu po to tu przyszłaś. - polecił spokojnie. Podał kelnerowi swoje zamówienie. Kleo nadal patrzyła na niego:
- Jak mnie tu znalazłeś? - musiała odkaszlnąć i powtórzyć pytanie, bo gardło odmawiało jej posłuszeństwa. Podał jej szklankę wody:
- Napij się. Stres zacisnął ci gardło. Oddychaj spokojnie, pij małymi łykami i jedz powoli. Zaraz ustąpi.
Mówił cicho i sugestywnie. Kleo była podatna na jego sposób mówienia, wiedział więc, że jego słowa do niej dotrą. Tak, jak zawsze.

Zastosowała się do jego rad za wyjątkiem jedzenia. Nie miała apetytu. Grzebała widelcem w sałatce, oczekując na jego kolejne słowa. Nie miała zielonego pojęcia, co mężczyzna zamierza jej powiedzieć. Z pewnością jest zły i nie omieszka dać temu wyraz. Pytanie, jak bardzo ją publicznie upokorzy? Czy zabierze ją zaraz, jak dziecko, do domu? Czy zrobi jej awanturę?
"Publicznej awantury nie zrobi - starała się siebie pocieszać. - Ariel potrafi być opanowany i dbać o opinię publiczną."
Ale właśnie to, że trzymał nerwy na wodzy, powodowało, że był groźny. A ona sprzeciwiła mu się: nie tylko nie wykonała polecenia, ale uciekła od niego, schowała się, a do tego jeszcze przeczytała jego prywatne notatki.

- Zjedz spokojnie - jakby czytał w jej myślach. - A później porozmawiamy. Tu albo w twoim pokoju. Gdzie wolisz?
Nie zdziwiła się, że wiedział, że tutaj się zatrzymała. Pomimo tego, że jej nazwisko nie było nigdzie wpisane.
"W końcu to Ariel" - pomyślała. Ta mantra towarzyszyła jej i jej obu przyjaciółkom od trzech lat. To jedno zdanie mówiło im wszystko.
Zapytał ją o zdanie? Dobrze słyszała?
- Nie każesz mi się spakować w pięć minut i nie zabierzesz mnie od razu do domu? - upewniała się.

- Nie. Najpierw porozmawiamy - odparł, upijając łyk wody.
Odrobinę się uspokoiła. Na tyle, że przełknęła trochę sałatki, a później odsunęła talerz:
- Jestem gotowa. Możemy iść do pokoju.
Mężczyzna popatrzył na nią uważnie:
- Jesteś pewna, że wolisz rozmawiać na górze, a nie tutaj?
Znów się zdenerwowała, ale pokiwała głową:
- Tak. Ewentualna awantura nie będzie miała świadków...
Odsunął talerz:
- No, to prowadź.

Szedł za nią i przyglądał jej się. Była zdenerwowana i wyglądała, jakby szła na ścięcie. Ale nadal dumnie wyprostowana. Dokładnie tak, jak ją uczył.
"Dziesiątki godzin z książką na głowie nie poszły na marne" - pomyślał z dumą. Tak, był dumny z tego nieopierzonego brzydkiego kaczątka, które zaczęło się przeradzać w młodą, interesującą kobietę. Dumny z tego, że to on zapoczątkował jej przemianę. I on nad nią czuwał.
W pokoju był tylko jeden fotel. Zajął go, a jej pozostawił łóżko. Nadal nic nie mówił. Dawno już nauczył się, że cisza skłania innych do mówienia.
- Nie sądziłam, że tak szybko mnie znajdziesz - zaczęła Kleo:
- Jak to zrobiłeś? - zainteresowała się.
- Nie powiem ci. Wiesz, że nie zdradzam tajemnic. I wiesz także, że mam duże możliwości. - odparł. - Masz mi coś do powiedzenia?

Najpierw zbladła, później się zarumieniła, ale patrzyła mu prosto w oczy: z odwagą a nawet desperacją. Przypominała mu psa, który uciekał przed prześladowcami; który już nie ma się gdzie cofnąć przed atakiem i musi stanąć do walki.
- Nie wiem, co mam powiedzieć. Wszystko, co czułam, napisałam ci na tamtej kartce - zaczęła cicho. Urwała na chwilę, a później dodała:
- Ariel, doceniam wszystko, co dla mnie zrobiłeś. I zawsze będę ci za to wdzięczna. Ale nie mogę się zgodzić na takie traktowanie. Nie jestem dzieckiem.
- Nie jesteś - potwierdził. - I masz rację. Ostatnio popełniłem błąd, nie powinienem był tak zareagować.

Miłość niejedno ma imię. W małym miasteczku i poza nim / 18+ / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz