Harry od dwóch godzin chodził w kółko po pustym warsztacie. Myśli wirowały w jego umyśle nieustannie. Kilka godzin wcześniej był przekonany, że wie co powiedzieć, co zrobić. Cóż teraz już nie wiedział. Uświadomił sobie jak bardzo zależy mu na Louisie. Był gotów podjąć wysiłek przełamywania jego barier, ale potrzebował zapewnienia, że to bliżej niesprecyzowane uczucie jest chociaż trochę odwzajemnione. Nie był na tyle naiwny, żeby oczekiwać wielkich deklaracji miłosnych. Zwykłe "Też cię lubię Styles" by wystarczyło.
Oczywiście zanim cokolwiek podobnego nastąpi Tomlinson musi mu wybaczyć. I przede wszystkim musi chcieć z nim porozmawiać, a w to Harry zaczynał wątpić. Wyścig powinien się skończyć ponad godzinę temu. Sama podróż nie powinna zająć więcej niż piętnaście minut. Czy to możliwe, że się nie zjawi?
Harry już zupełnie tracił nadzieję, siedząc na podłodze pod ścianą. I wtedy to usłyszał. Warkot Jane.
Louis jeździł godzinę po Doncaster. Bez celu, bez planu. Kompletny mętlik w głowie. Z jednej strony coś go ciągnęło do tego gówniarza. Jego poczucie humoru, bezinteresownosć i rozbrajający uśmiech. Z drugiej strony nie wiedział, czy jest gotowy wpuścić kolejną osobę do swojego życia. Chłopaków z drużyny znał od lat, ale od czasu śmieci Jane nie wszedł z nikim w bliższą relacje. Oczywiście były różne dziewczyny, ale z każdą z nich kończył przygodę po jednej nocy.
Wiedział, że źle traktuje chłopaka, ale nie spodziewał się, że aż tak go zranił. Najwidoczniej nie tylko dla niego to coś znaczyło. Ciężko jednak było zignorować uwagę o hamulcach. Dzieciak wie jak trudny to dla niego temat a i tak to powiedział. Louis widział jak zastanowił się nad słowami. Wiedział, że padły one celowo. Chłopak chciał go skrzywdzić. I udało mu się.
Pytanie brzmiało co dalej? Czy naprawdę chciał się wściekać? Czy nie był gotowy?
Skręcił ostro i zawrócił. Jest dorosły i powinien dać dzieciakowi szansę chociaż się wytłumaczyć.
Harry wstał jak poparzony. Otrzepał dłonie o spodnie i przeczesał zmierzwione loki. Powinien wyjść? Usiąść przy biurku i udawać, że coś robi? Nie chciał wyjść na desperata, ale nie chciał też, żeby Louis poczuł się zlekceważony. Zanim podjął jakąkolwiek decyzję drzwi się uchyliły i Tomlinson zastał go z paniką na twarzy.
-Najpierw każesz mi tu przyjść, a potem boisz się, gdy przychodzę?- Szyderczy ton jego głosu przywrócił bruneta do rzeczywistości. Uśmiechnął się lekko.
-Gratuluję! Liam napisał, że pojechałeś swój najlepszy wyścig.
-Czyli nie widziałeś?- Louis musiał przyznać, że trochę się rozczarował.
-No wiesz..- Zawahał się Harry.- Nie chciałem ci się narzucać swoją obecnością, więc zmyłem się po pierwszym zakręcie.
Louis zmarszczył brwi.
-Nie uważasz, że gdyby przeszkadzałaby mi twoja obecność to raczej bym się tu nie pojawiał?
Styles potarł kark w roztargnieniu. Musiał przyznać, że to zaskakująco dobry początek.
-Jestem ci winien przeprosiny. - Zaczął i podszedł bliżej.- Byłem zły i celowo powiedziałem słowa, które wiedziałem, że zabolą cię najbardziej. To niesprawiedliwe. Naprawdę mi przykro.
Louis patrzył w te smutne, zielone oczy. Teraz nawet nie pamiętał dlaczego był zły. Jak mógł z własne woli unikać tego widoku? Zrobił krok, pokonując dzielącą ich odległość. Wyciągnął dłoń i ogarnął za ucho kilka niesfornych loków. Harry przymknął oczu i nieświadomie wtulił twarz w jego dłoń. Zaraz potem potrząsnął głową i zrobił krok do tyłu.
-Nie Lou.- Wyszeptał.- Nie mogę tak. Jeśli chcesz czegoś, to muszę wiedzieć, że nie pójdziesz biegać następnego dnia i nie przestaniesz się do mnie odzywać. Zależy mi na tobie. Naprawdę kurwa zależy, ale nie zniosę już takiego traktowania. Muszę wiedzieć, że dla ciebie też jestem ważny, że chcesz tego.
Tomlinson długo milczał. Słowa chłopaka zabolały go dużo bardziej niż się spodziewał. Zalały go wyrzuty sumienia, ale też dziwna pewność. Pewność, że jest gotowy.
-To ja cię powinienem cię przepraszać dzieciaku.- Zaśmiał się smutno.
-Nie chodzi mi o przeprosiny- Rzucił od razu Harry.
-Wiem.- Odparł Louis.- I to jest w tobie cudowne. - Podszedł bliżej i milczał chwilę, wpatrując się w te piękne oczy.- Chciałbym. Tak naprawdę.- Powiedział szeptem, ale Styles usłyszał i tym razem to on przebył dzielącą ich odległość. Całowali się długo. Pełni zachłanności i czułości. W końcu to Tomlinson przerwał i spojrzał poważnie na Harrego
-Ale obawiam się, że będziesz musiał..
-Będę cierpliwy.- Przerwał mu brunet i mocno wtulił się w jego szyję. Był najszczęśliwszy pod słońcem. Byli.
CZYTASZ
I'll drive all night
FanfictionLARRY Opowieść mocno inspirowana Fast and dangerous autorstwa chojrak (najlepsza opowiesc o Larrym na wattpadzie polecam) Szkolny geniusz zostaje wplątany w niebezpieczny i szybki świat. Udowadnia, że wiedzą może zdobyć szacunek gangu. Z dnia na dz...