19.Kawa

190 12 2
                                    

Białe ściany przytłaczały swoją nieskazitelnością. Echem od nich odbijało się pikanie różnych maszyn. Louis od dawna tego nie słyszał. Tylko, że ostatnim razem to on był postacią leżącą na wielkim łóżku. 

Zmartwiony spojrzał na rozrzucone po poduszce brązowe loki. Podszedł niepewnie, jakby nie wiedząc czy jest mile widziany. Usiadł na krześle obok łóżka i tak trwał w bezruchu przez dobre pół godziny. 

Myślał. Czy to było warte takiego wysiłku? Czym jest to? Czy naprawdę nie chce nikogo wpuszczać do swojego życia? Czy brak emocji był komfortem tak jak to sobie wmawiał od lat? Skupił wzrok na zamkniętych powiekach. Co było w tym chłopaku, że tak szybko zawładnął jego światem? Co jest w tych zielonych oczach, że najładniejsza dziewczyna nie jest w stanie sprawić, by o nich zapomniał? Co było w tych nielicznych pocałunkach, co sprawia, że śni o nich co noc? I od kiedy do chuja stał się ckliwą pizdą? 

Potok przerwało ciche pukanie do drzwi. Wstał, otworzył.

-Siema.- Odezwał się Liam- Co z nim?

-Już dobrze. Ale musi odpoczywać.- Odparł Louis, siląc się na obojętność.- Jesteś sam?

-To dobrze.- Liam odetchnął z ulgą.- Tak, chłopcy trochę oberwali i siedzą u Nialla.

-Rozumiem, że ogarnęliście temat?- Ściszył głos szatyn. 

-Tak, młodego już nie ruszą, ale na pewno się nie uspokoją. Musimy zacząć częstsze treningi. Jestem pewien, że będą grali nieczysto. A mistrzostwa niedługo.

-Zgadzam się. Ale to temat na jutro.- Louis przetarł zmęczony oczy.

-Może idź do domu?

-Nie.- Wtrącił ostro.

-Ok to może coś ci przyniosę?- Liam wiedział, że oschłość przyjaciela wynika z poczucia winy.

-Nie trzeba.- Machnął ręką.

-I tak przyniosę kawę.- Payne odwrócił się. Chwilę póżniej wrócił i stanął obok siedzącego na swoim poprzednim miejscu szatyna.

-Spoko Tomlinson, wyjdzie z tęgo.- Rzucił podając kubek z prującą cieczą.- Da radę.

-Mhm- Przytaknął upijając łyk.- Dzięki Payno.

-Do usług księżniczko.- Starszy chłopak posłał koledze swój uroczy uśmiech i ignorując mordercze spojrzenie wyszedł, niepoprawnie zadowolony z siebie.

Łóżko nie było jego własnym. To stwierdził zaraz po odzyskaniu świadomości. Drugą odkrytą informacją był niewyobrażalny ból głowy. Kac? Ale przecież wczoraj... i sobie przypomniał. Urywki wydarzeń dnia poprzedniego uderzyły jego umysł nagle i boleśnie. Wzdrygnął się. Ruch jego ciał spowodował że uczucie na lewej dłoni wzmogło się. Czuł wyraźne ciepło. Jakby... drugiej dłoni? Zdezorientowany z trudem otworzył powieki. Oślepiony światłem zamknął je z powrotem. Podjął kolejną próbę, lepiej.

-Harry?- Usłyszał cichy, słaby, zachrypnięty głos i ruch obok łóżka. - Harry słyszysz mnie?

-Mhm- Udało mu się odpowiedzieć. Gardło z pewnością nie było gotowe do rozmowy. Przypomniał sobie jak po pierwszym ciosie Ryana uderzył szyją w kaloryfer. Zebrał w sobie siłę i przekręcił głowę, żeby zobaczyć swojego towarzysza. Zamarł. 

Louis. To Louis tu siedział. Pewnie odkąd go przywiózł. Harry był przekonany, że chłopak odstawi go pod SOR i odjedzie. Wyglądał źle. Podkrążone oczy, ściągnięte brwi, blada cera, spierzchnięte usta, włosy w nieładzie i ten wzrok taki... zmartwiony? To niemożliwe, żeby pan „noszę maskę dupka i nie mam zamiaru spotykać się z gówniarzem" się o niego martwił. 

Poczuł pocieszający uścisk na dłoni

-Tak się cieszę.- Wyznał cicho szatyn.- Spałeś od dwunastu godzin. Nawet kontrole lekarza cię nie budziły.- Zamilkł i spuścił wzrok.- Przepraszam. To przeze mnie. Gdybym nie kazał chłopakom się od ciebie odsunąć, byłbyś z nami na wyścigu i nie zadawał się z tą- zawahał się- głupią dziewczyną.- Dokończył powstrzymując serię mocniejszych epitetów.- Już nie będę.-Dodał po chwili.- Potrzebujemy cię w jeansie. - Spojrzał Harremu w oczy.- Wybaczysz mi?- Zapytał z szczerą nadzieją w głosie. 

W dopowiedzi dostał słaby uśmiech i odwzajemnienie uścisku dłoni. Uśmiechnął się z ulgą.

- Muszę iść po lekarza zameldować, że śpiąca królewna zdecydowała się otworzyć oczy.- Wstał, zawahał się chwilę, po czym pochylił nad łóżkiem i czule odgarniając loki, pocałował pokryte drobnymi zadrapaniami czoło.

I'll drive all nightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz