Równo o 15:10 Harry wysiadł z samochodu na podjeździe ogromnego i bardzo nowoczesnego domu w środku lasu. „Gdyby nie drzewa bylibyśmy sąsiadami"pomyślał naciskając dzwonek do drzwi. Ku jego zaskoczeniu otworzyła mu szczuplutka blondynka w samej bieliźnie i t shircie, który wczoraj miał na sobie pewien błękitnooki szatyn.
-Cześć- Uśmiecha się dziewczyna wpuszczając go do środka.- Ty musisz być tym kolegą Liama. Poczekaj chwilę Louis zaraz przyniesie ci kluczyki i otworzy samochód.- Gdy wypowiada ostatnie słowo wspomniany chłopak wyłania się zza rogu.
Miał na sobie tylko szare dresy a jego nagi i jeszcze wilgotny po niedawnym prysznicu tors skutecznie uniemożliwiały Harremu wydanie jakiegokolwiek dźwięku. Powoli przejechał wzrokiem po mięśniach brzucha, klatce piersiowej pokrytej tatuażami i twarzy, jak zwykle zimnej i bez wyrazu.
-O już jesteś- Wysoki głos blondynki szybko pozbawia pokój napięcia.- Ubierz się skarbie.- Stanęła na palcach i Pocałowała szatyna w policzek, gdy były jego oczy dalej utkwione w brunecie, pożerającym go wzrokiem.
-Myślę że ubrania nie będą mi potrzebne.- Powiedział, powodując chichot dziewczyny i wyraźny rumieniec ich gościa.- Tu masz klucze gówniarzu nie waż się niczego w aucie dotykać. Jakbyś potrzebował pomocy to masz problem bo nie tobą mam zamiar się zajmować.- To mówiąc chwycił dziewczynę za rękę i ruszył w stronę schodów.
Fala bólu zalała osiemnastoletnie serce. Ale przecież nie mógł oczekiwać że taki chłopak nie będzie miał dziewczyny. Powoli wyszedł i zamyślony zaczął mierzyć, zapisywać, liczyć. Po 20 minutach był w połowie pracy gdy nagle usłyszał podniesiony głos
-Jak to kurwa teraz?! Pojebało cię debilu?- Louis wściekły chodził w te i z powrotem po balkonie nad Harrym ściskając w dłoni telefon.- Jak tak bardzo Ci zależy to sam do nich jedź. Jak to wczoraj? Jaki szpital? - Nawet z dużej odległości było widać jego ściągnięte brwi i zaciśniętą pięść- Co Ci zrobili? Z kim? A to ten szczeniak, tak? - Brunet wyostrzył słuch skoro mówią o nim- A chłopaki? Zayn Niall nie mogą? Nie boję się kurwa niczego, tylko o nich, bo jak ja tam pojadę to nie wyjdą z tego żywi. Kurwa jak zwykle gdy coś się pierdoli to do mnie, tylko ty wiesz że gówniarz jest u mnie? Na chuj mu ona jak nawet muchy nie skrzywdzi?- Zamilkł na dłuższą chwilę, stając w miejscu.- Dobra tak zrobię, ale wisisz mi flaszkę.- Włożył telefon do kieszeni i dalej nieświadomy że był podsłuchiwany zniknął, by po chwili pojawić się w frontowych drzwiach w czarnych jeansach, t shircie w takim samym kolorze i swojej kurtce jeansowej.
-Zbieraj zabawki chłoptasiu, zmieniamy lokacje.- I jakby wszystko było jasne wsiadł do samochodu.
-Ale czekaj, jak to? Gdzie jedziemy?- Zdezorientowany chłopak wziął wszystkie swoje rzeczy i usiadł na miejscu pasażera.
-Nigdzie, muszę coś załatwić.- Wyjaśnił Louis.- Zostawię cię na parkingu sklepu żebyś mógł dokończyć zabawę, zrobię co mam zrobić i cię odwiozę z powrotem tu.
Harry tylko skinął głową i tak nic w tej sytuacji nie zależało od niego.
W zawrotnym tempie, ku uciesze Stylesa, przemierzali kolejne kilometry
-Ale dlaczego nie mogłeś mnie zostawić tam i na przykład pojechać moim samochodem?-Tym pytaniem brunet wyczerpał cierpliwość rozmówcy.
-Bo nie będę kupą złomu jeździł, poza tym nie masz kurwa nic do gadania gówniarzu.- Resztę drogi milczeli. Harry delektował się doznaniami świetnej jazdy Louisa, który układał plan czekającego go spotkania. Musiał młodego zostawić daleko od swojego celu, żeby ci narwańcy przypadkiem go nie znaleźli, ale też nie będzie biegał sam po mieście. Po piętnastu minutach dotarli na parking
CZYTASZ
I'll drive all night
FanfictionLARRY Opowieść mocno inspirowana Fast and dangerous autorstwa chojrak (najlepsza opowiesc o Larrym na wattpadzie polecam) Szkolny geniusz zostaje wplątany w niebezpieczny i szybki świat. Udowadnia, że wiedzą może zdobyć szacunek gangu. Z dnia na dz...