4. Zlecenie

248 10 4
                                    

O siódmej jak zwykle umył się, ubrał i zszedł na dół. To zaskakujące, jak szybko uznał to miejsce za swój dom.

-Hej młody- Liam siedzi przy stole z kawą obok i tatuuje swoje kurewstwo- Jak się spało?

-Dobrze, dzięki- Po chwili już ze śniadaniem Harry siada obok współlokatora- Co tym razem? Kolejny wąż czy jeden z cytatów z twoich legendarnych- z przekąsem robi cudzysłów w powietrzu- naklejek?

-Pudło! Twój cytat- pokazuje gips „Legendarna naklejka" głosi napis- podoba ci się?

-Stary jest super- Śmieje się- Nie chcę się wtrącać, ale dlaczego wczoraj wieczorem zniknąłeś? Nie miałem jak wrócić do domu- Powiedział starając się, żeby w głosie nie było słychać wyrzutu

-Jak to, czyli Louis nie przyjechał po ciebie?- pyta Liam marszcząc brwi

-A czyli ten psychopata o morderczym spojrzeniu ma imię?

- Tak, to był Louis.-Liam parsknął krótko.-  Mój najlepszy przyjaciel, jeden z trzech, ale nie martw się jak go bliżej poznasz nie będzie już próbował cię zabić spojrzeniem, mam nadzieję przynajmniej - Dodaje, kończąc kawę. 

Harry nie mógł rozgryźć sprzecznych myśli o wczoraj poznanym chłopaku. Trochę się go bał mimo, że ten nie próbował go zabić, ale coś go w nim intryguje i chyba nie chodzi tylko o czerwone Porsche.

-Oby- odpowiada zamyślony- Powiedz mi Liam, czy wszyscy w Doncaster mają takie auta?

-Ach czyli przyjechał szkarłatnym ścigaczem?- starszy z chłopców też zdawał się doceniać urok samochodu

-Tak, poznałem Jane- Harry uśmiechnął się.

-On powiedział Ci jak ją nazywa?!- Starszy chłopak nie krył szoku.

-No tak, a co?- wzrok Liama był nieobecny przez chwilę.

-Nie nic, tylko - Zawahał się- On rzadko ludziom o tym wspomina. Właściwie tylko nasza czwórka o tym wie i teraz ty- kończy ciszej

-Wasza czwórka?- Styles nie otrzymał odpowiedzi, kuzyn wstał rzucając, że dzisiaj pojadą oddzielnymi samochodami do warsztatu, bo on znowu ma plany wieczorem. Harry cały czas próbował go przekonać, żeby nie prowadził w gipsie, ale zawsze dostaje taką samą odpowiedź

-Jestem zajebistym kierowcą i gorsze przeszkody pokonywałem niż głupie kurewstwo. 

W pracy nie mieli dużo zleceń i same proste, więc mechanicy nie zawracali Harremu bardzo głowy. Mógł dzięki temu poświęcić wolny czas na rozpracowywanie modelu systemu hamowania dla Jane. Długo odrzucał od siebie tę myśl jednak w głębi duszy bardzo liczył na zlecenie od Louisa. 

Miał już prawie cały model gotowy gdy postanowił, że pora wracać do domu. Była 22. Liam wyszedł jakieś pięć godzin temu, rzucając mu tylko klucze i że nie wie kiedy wróci. Zgasił światło narzucił bluzę na szary t shirt. Brał już klucze gdy nagle usłyszał znajomy warkot. Wyszedł i oparł się o framugę z zafascynowaniem oglądając czerwone auto i jego kierowcę, który z twarzą nie wyrażającą żadnych emocji zmierzał w jego stronę.

-Dzisiaj nie musisz mnie podwozić, mam swój samochód- Odzywa się Harry nie zmieniając swojej nonszalanckiej pozy

-Wiem, Liam mówił, przyjechałem bo - Louis zawahał się, podziwiając naprawdę unikatowego Forda - bo chce wiedzieć jaki to odkrywczy pomysł taki gówniarz ma dla Jane

 „Kurwa znowu, zaraz całe miasto będzie znało jej imię! Czego ten szczeniak się tak szczerzy" Szatyn posłał młodszemu wrogie spojrzenie. Bardziej zły na siebie niż niego.

I'll drive all nightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz