11. Trzech z czterech

188 11 0
                                    

Trzy kolejne dni Liam milczał. Nie to, że był małomówny. On dosłownie nie wydawał żadnych dźwięków. Budził się, chodził do pracy, wracał, zamykał się w pokoju. 

Harry co chwilę próbował go zagadywać, opowiadać żarty. Na nic. Jego kuzyn był cieniem samego siebie. Raz nawet gdy do warsztatu przyjechał czerwony samochód, zamknął się w łazience, z której wyszedł pół godziny później ze spuchniętymi oczami. Nie odbierał telefonów od Zayna i Nialla. Tamci dwa razy próbowali dowiedzieć się czegoś od Harrego, ale ten zbywał ich nie chcąc tracić zaufania kuzyna.

Była środa więc wieczorem powinno odbyć się zebranie drużyny. Liam siedział przy stole w kuchni sącząc poranną kawę. Wyglądał jeszcze gorzej niż wczoraj.

-Muszę im powiedzieć, prawda?- Zachrypiał cicho gdy Styles usiadł obok.

-Myślę, że tak.- Odpowiedział zgodnie z prawdą, ciesząc się, że Payne postanowił przemówić.

-Tak mi wstyd. To moja wina.- Jego głos zadrżał.- Ja nie miałem prawa. Tak bardzo chciałbym cofnąć czas.- Zamyślił się

-Stary, ja nie wiem o co chodzi, ale wiem, że jeśli ktoś jest twoim przyjacielem to wszystko ci wybaczy jeśli tylko porozmawiasz z nim szczerze i przeprosisz.- Bardzo wierzył w swoje słowa. Nie mógł już patrzeć na ten snujący się po domu wrak człowieka. Nie chciał nawet wyobrażać sobie co dzieje się u Louisa. 

-Nie rozumiesz. To była jedyna rzecz, której mi nie wybaczy.- Milczeli przez chwilę.- Ale nie ukryję dzisiaj przed chłopakami, że jest nas mniej.- Westchnął

-Chyba że ja się przebiorę za Tomlinsona i będę go udawał.- Zażartował Harry, chcąc rozluźnić atmosferę i udałoby mu się gdyby Payne był w stanie odczuwać pozytywne emocje. Liam zacisnął pięści i po chwili powiedział.

-Nie, ale i tak możesz przyjść jak chcesz. Chłopcy chyba cię polubili i nie będą mieli nic przeciwko, a ja- zawahał się - ja będę potrzebował wsparcia.- Wyszeptał. Młodszy chłopak poklepał go po ramieniu pocieszająco.

-Jasne, będę.- Zapewnił.- A teraz pora do pracy szefie.

Dwudziesta nastała niespodziewanie szybko. Liam z kamienną twarzą ustawiał krzesła dla przyszłych gości. Zawsze cieszył go ten czas przed wielką naradą. Ich czworo przeciwko światu. Zawsze tak było. Nie do końca zawsze, ale życie, które poznał dzięki tym chłopakom było jedynym, w którym czuł się dobrze.

-Siema- Radosne przywitanie Irlandczyka zawisło w ciężkiej atmosferze.- Młody ty tu?- spytał bardziej Payne'a niż Harrego.

-Tak. Chciał zobaczyć jak to wygląda.- Bąknął Liam siadając na jednym z krzeseł. Harry przytaknął, postanawiając kryć kłamstwo kuzyna.

-Okej spoko, Zayn zaraz będzie. 

W tym momencie drzwi otworzyły się ponownie i wspomniany brunet przywitał się ze wszystkimi. Gdy już siedzieli, Liam przemówił

-To możemy zaczynać.

-Jak to? A Louis?- zapytał Niall zdezorientowany. 

Malik tylko pokręcił głową, Harry domyślił się, że wie

-Jego- Payne przerwał. W oczach zebrały mu się łzy. - Jego nie będzie, Horan- Na potwierdzenie swoich słów położył na swoich kolanach jeansową kurtkę z malutką czerwoną naszywką.

-Czekaj jak to? To niemożliwe!- Zaczął jąkać się blondyn. Spojrzał na Stylesa- Po to pytałeś co to znaczy?!- Chłopak przytaknął.- Kurwa nie wierzę. Kiedy co i jak się stało?!- Zażądał wyjaśnień

-Trzy dni temu.- Liam w skrócie opowiedział historię z drobną pomocą kuzyna, który uzupełnił część o Ryanie. Gdy skończył wszyscy wpatrywali się w podłogę w ciszy. Pierwszy przerwał ją Zayn

-Kurwa zjebałeś.- Był wściekły- Chyba nie muszę ci uświadamiać, jak bardzo go skrzywdziłeś! Pierdolony kretynie, dlaczego? Jesteście braćmi! Tak się kurwa nie robi!- Wstał i wyszarpnął kurtkę Louisa z rąk głowy gangu.- To o czymś świadczy.- Potrząsnął nią.- To jest nasza więź, a ty pozwoliłeś ją zerwać, bo nie umiesz utrzymać emocji na wodzy.

Payne tylko przytakną i otarł mocno wilgotne policzki. 

-Malik uspokój się.- Zaczął pojednawczo Niall.- Ja też jestem wściekły na tego debila, ale widzisz, że żałuje. Zamiast się mordować spojrzeniem proponuję zacząć myśleć jak dotrzeć do Tomlinsona. I trzeba to zrobić jak najszybciej, bo wszyscy wiemy do czego jest zdolny.

-Ja nie wiem- wtrącił Harry, ale nikt nie zareagował na jego słowa. 

-To oczywiste.- Zaczął Zayn.- Jest tylko jedna osoba, która ma szansę do niego dotrzeć.

Nikt zdawał się nie rozumieć o co mu chodzi.

- Gówniarz- Wszyscy, z głównym zainteresowanym na czele, wpatrywali się w niego w szoku, więc kontynuował- Od początku przełamywał jego bariery. Czy wy serio nie widzicie jak Louis się na niego patrzy. Oczywiście, że nie, bo wy pacany wierzycie w jego bezduszność. 

Harry jak wszyscy milczał chwilę, po czym odezwał się cicho.

-Nie mam pojęcia o czym mówicie. Nie wiem co się stało, że Louis odszedł, nie wiem jaki jest ten jeden drażliwy temat, ale jeśli serio uważasz, że mam szansę to naprawić to zrobię co każecie. Tylko jak ostatnio go widziałem to raczej nie zachowywał się jakby chciał mnie widzieć- Wyznał smutno.

-Czy wcześniej biegał?- Spytał Malik- Czy zanim był taki strasznie niemiły dla ciebie, poszedł biegać po lesie?

-Tak- Odparł Styles próbując coś zrozumieć.

-To dużo wyjaśnia.- Wtrącił Niall. „Nic kurwa nie wyjaśnia" pomyślał Styles

-On biegając, tak jakby wchodzi w rolę pana „jestem dupkiem bez uczuć" zawsze po treningu jest strasznie oschły. Ale biega tylko, gdy coś lub w tym przypadku ktoś, zbliży się do niego na tyle by złamać jego bariery.

Cóż to rzeczywiście dużo tłumaczyło, ale Harry miał jeszcze jedno pytanie.

-Jeśli mam pomóc, myślę, że powinienem wiedzieć co spowodowało tą całą sytuację.

-Tego się bałem.- Odezwał się Liam po dłuższej przerwie.- Przygotuj się na długą historię, mamo.

I'll drive all nightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz