~4~

55 7 18
                                        

~POV Sana~

Obudziłam się na jakimś łóżku. Powoli podniosłam się do siadu, lecz od razu złapałam się za głowę.

- Ała... - wymamrotałam, po czym rozejrzałam się dookoła siebie.

Byłam w jakimś pokoju. Dość skromnym. Ściany tak samo jak i podłoga były z metalu. W pomieszczeniu stało biurko, szafa oraz łóżko, a w kącie jakieś lustro. Usiadłam na krańcu łóżka i spojrzałam na swoje ręce. Wszystko by było normalnie... chyba. Gdyby nie to... że nic nie pamiętałam. Nie umiałam przypomnieć sobie nawet własnego imienia, co doprowadzało mnie do szału. Usiłowałam wytężyć umysł, jednak była tam tylko czarna dziura. Złapałam się za głowę, a do moich oczu naleciały łzy.

Po chwili do pomieszczenia weszły dwa roboty. Jeden czerwony, a drugi żółty. Potem w drzwiach stanął jakiś gruby człowiek.

- Kim jesteś? - spytałam niepewnie. Ten zrobił zmartwioną minę i do mnie podszedł.

- Nie pamiętasz mnie? - spytał smutnym nosem kładąc mi rękę na ramieniu. Poczułam się trochę nieswojo, wiec ją zrzuciłam.

- Nie. Nic nie pamiętam. Ponowię pytanie. Kim ty do jasnej cholery jesteś i co tu robię?! - powtórzyłam zirytowana.

- Ja jestem doktor Ivo ,,Eggman" Robotnik, a ty masz na imię Sana the hedgehog.

- The hedgehog? - powtórzyłam, po czym przeleciałam swoje ciało wzrokiem. - Nie wyglądam na jeża.

- To prawda. Bo nie jesteśmy w naszym świecie. Podczas walki ze złym jeżem, Sonic'iem i jego przyjaciółmi ten wykorzystał twoją moc, aby przeteleportować nas tutaj.

- Moce? Jakie znowu moce? - spytałam patrząc zaskoczona na tego... Eggman'a? Chyba tak. Głupie imię.

- Umiesz biegać z prędkością światła oraz kontrolować szmaragdy chaosu i ich moc. Możesz tez od czasu do czasu widzieć ich położenie, co się przyda, ponieważ te zaginęły i rozrzuciły się po tej planecie. A co do tego co tu robisz, straciłaś przytomność wiec cię tutaj przyniosłem. - oznajmił, a ja spuściłam głowę. Ewidentnie musiałam to wszystko przetrawić.

- To... my jesteśmy partnerami? - spytałam niepewnie, na co ten przytaknął. - Muszę... to wszystko przemyśleć. - stwierdziłam, a ten ponownie przytaknął.

- Rozumiem. Przyjdź, kiedy już wszystko sobie poukładasz. - oznajmił, po czym wyszedł razem ze swoimi robotami, zamykając za sobą drzwi.

Podniosłam się, podeszłam do lustra i uważnie przestudiowałam się wzrokiem. Zielone oczy... Niebieskie włosy ze złotymi końcówkami... byłam... ładna. Na sobie miałam czarny top i czarne spodnie, a do tego brązowy pas. No ok.

Oparłam się o ścianę i przykryłam swoją twarz dłonią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oparłam się o ścianę i przykryłam swoją twarz dłonią. Nic nie pamiętam. Nie wiem kim jest ten Ivo, więc nie powinnam mu ufać. Z drugiej strony... on wydaje się strasznie znajomy. Przez moją amnezję nie mogę sobie nic przypomnieć, ale czuje się, jakbym go dobrze znała. I ostatnia sprawa - jestem w jego bazie czy cokolwiek to jest, więc czy mam wybór? Nie mogę mu się postawić, jak nie pamiętam, jak się korzysta ze swoich zdolności. Dodatkowo ten Eggman mnie dobrze znał. Mówił mi o mnie bez zawahania, wiec raczej nie zmyślał. W skrócie, nie mam wyboru. Muszę z nim współpracować.

Powoli podeszłam do drzwi, a gdy ich dotknęłam, te automatycznie się otworzyły. WOW. Co jak co, ale klasa. Niepewnie wyszłam z pomieszczenia i zaczęłam iść korytarzami. Było ich pełno, więc dojście do pomieszczenia gdzie znajdował się ten knypek chwilę mi zajęło. Gdy już dotarłam na miejsce, ujrzałam masę komputerów, robotów i innych sprzętów.

- Szefie? - zwrócił się do tego grubego człowieka ten czerwony robot ciągnąc swojego... stwórcę? Tak sądzę, za rękaw. Pokazał na mnie palcem, a Ivo popatrzył w to miejsce.

- Sana! Poukładałaś sobie wszystko? - spytał Eggman.

- Tak... będę z tobą pracować. Zaufam Ci. - bo nie mam innego wyboru, dodałam w głowie. Mężczyzna się jedynie uśmiechnął.

- Świetnie! Chodź! Pokarze Ci, na kogo powinnaś uważać. - oznajmił, a ja podeszłam do jego komputerów. Na wielki ekranie pojawiło się 12 osób. Wszyscy byli podpisani pełnymi imionami. WOW. On ich stalkował? - To, są przyjaciele Sonic'a. No, prawie wszyscy. - powiedział. - To jest Sonic, to Tails, to Shadow, to Amy, to Shelie, to Rouge, to Manic, to Sonia, to Knuckles, to Melody, a to Espio. Jest detektywem i ninja. Na niego powinnaś bardzo uważać. Może Cię śledzić, a nawet nie będziesz o tym wiedziała. - stwierdził, na co lekko przytaknęłam. - A ta dwójka to Scourge i Fiona. Oni i Sonic się nienawidzą, tak samo ty i oni.

- Czemu? - spytałam.

- Macie pewne... niewyjaśnione sprawy w przeszłości. Mimo wszystko przydałoby się ich sobie zjednać. - odparł. - Idziemy do sali treningowej. Trzeba przypomnieć Ci, jak korzystać z mocy. - zauważył i razem gdzieś poszliśmy. Spojrzałam na swoje dłonie. Nie wiem czy dobrze robię, ale nie ma mnie kto poprowadzić. Muszę korzystać z tego, co mam pod ręką. W końcu okaże się, czy to był aby na pewno dobry wybór.

Inny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz