~10~

33 6 2
                                    

~POV Tails~

Leżałem na łóżku i patrzyłem w sufit czekając, aż coś się stanie. Chciałem przewrócić się na lewy bok, ale poczułem ukucie w brzuch. Zmarszczyłem brwi i lekko podwinąłem bluzkę. Na brzuchu zobaczyłem dużą, po części zagojoną ranę. Westchnąłem przeciągle i wróciłem do oglądania sufitu.

- Jak się czujesz? - powiedział jakiś głos. Popatrzyłem na drzwi wejściowe a tam ujrzałem Sonic'a z obiadem na talerzu w ręce.

- Nawet okej. - wzruszyłem ramionami. Ten podszedł do mnie i usiadł na moim łóżku. Powoli zacząłem się podnosić, lecz ten mnie przed tym powstrzymał.

- Nie. Ty masz leżeć. - oznajmił.

- Oj no weź Sonic. Tylko usiądę. Zostanę na łóżku. Obiecuję. - powiedziałem.

- Niech Ci będzie. - odpowiedział po chwili. Szybko usiadłem a Sonic podał mi talerz ze Spaghetti. - To twoje. Zjedz. - powiedział. Wziąłem od niego posiłek i bez zbędnego ociągania zacząłem jeść. Nie minęło 5 minut a talerz był pusty.

- No nieźle. Ty na pewno nie jesteś naszym rodzonym bratem? - spytała Sonia stojąca w drzwiach. Uśmiechnąłem się lekko.

- Ciekawe by to było nie powiem. - zaśmiałem się, co odbiło się na dwójce ,,jeży" - Słuchajcie... a Sana naprawdę nic nie pamięta? - spytałem.

- Nic a nic. Pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że my jesteśmy jej rodzeństwem, ty jej chłopakiem a Stella jej córką. - odparł Sonic.

Patrzyłem przez chwile w podłogę, lecz po chwili zerwałem się z łóżka i nie zważając na kucie brzucha chciałem pobiec do Sany i wszystko jej wytłumaczyć. Ktoś mnie jednak zatrzymał w kuchni.

- O nie mój drogi ty zostajesz w łóżku przynajmniej do jutra. To że szmaragd cię uleczył nie znaczy, że możesz sobie biegać. - powiedział Knux przerzucając mnie sobie niczym worek ziemniaków.

- Muszę iść do Sany. Muszę ją zobaczyć! - wykrzyczałem, po czym zacząłem się szamotać.

- Uspokój się Tails! Zaniosę Sanę do pokoju w którym jesteś, ale błagam z łaski swojej się uspokój! - krzyknęła zirytowana ,,kolczatka", a ja przestałem się wyrywać. Mężczyzna usadził mnie z powrotem na łóżku.

- A obiecałeś. - zauważył Sonic z obrażoną miną.

- Przepraszam. - powiedziałem cicho.

- Oj no nie gniewam się. Nie smutaj. - zaśmiał się mój brat czochrając mnie po głowie.

- Ej! - zaśmiałem się. Po chwili do pokoju wszedł Manic z Saną z bandażem na głowie w rękach. Ułożył ją delikatnie na łóżku Stelli.

- Co ci się stało? - spytałem zmartwiony patrząc na jej opatrunek.

- Co cię to obchodzi? - spytała oschle, a ja popatrzyłem na nią smutnym spojrzeniem. Ta jedynie westchnęła. - Przepraszam. Za ten piorun też. Nie panowałam nad tym. - dodała trochę jak od niechcenia.

- Nic się nie stało. Ale odpowiedz na pytanie. - powiedziałem.

- Wasz kolega ninja mnie tak urządził. - prychnęła wskazując na Espia który chwile temu wszedł do pokoju.

- Skąd wiesz, że jestem ninja? - spytał podejrzliwie.

- Po twoim stylu walki widać. - odparła szybko. Ten jedynie zmrużył oczy ale już nic nie powiedział.

- Ważna sprawa. - zaczęła Melody opierając się i ramie Sonic'a. - Gdzie Sana śpi? - spytała.

- Może ze mną? W końcu to moja siostra. Albo z Tails'em skoro to jego dziewczyna. - zaproponował Sonic.

Inny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz