~POV Tails~
Leżałem na łóżku i patrzyłem w sufit czekając, aż coś się stanie. Chciałem przewrócić się na lewy bok, ale poczułem ukucie w brzuch. Zmarszczyłem brwi i lekko podwinąłem bluzkę. Na brzuchu zobaczyłem dużą, po części zagojoną ranę. Westchnąłem przeciągle i wróciłem do oglądania sufitu.
- Jak się czujesz? - powiedział jakiś głos. Popatrzyłem na drzwi wejściowe a tam ujrzałem Sonic'a z obiadem na talerzu w ręce.
- Nawet okej. - wzruszyłem ramionami. Ten podszedł do mnie i usiadł na moim łóżku. Powoli zacząłem się podnosić, lecz ten mnie przed tym powstrzymał.
- Nie. Ty masz leżeć. - oznajmił.
- Oj no weź Sonic. Tylko usiądę. Zostanę na łóżku. Obiecuję. - powiedziałem.
- Niech Ci będzie. - odpowiedział po chwili. Szybko usiadłem a Sonic podał mi talerz ze Spaghetti. - To twoje. Zjedz. - powiedział. Wziąłem od niego posiłek i bez zbędnego ociągania zacząłem jeść. Nie minęło 5 minut a talerz był pusty.
- No nieźle. Ty na pewno nie jesteś naszym rodzonym bratem? - spytała Sonia stojąca w drzwiach. Uśmiechnąłem się lekko.
- Ciekawe by to było nie powiem. - zaśmiałem się, co odbiło się na dwójce ,,jeży" - Słuchajcie... a Sana naprawdę nic nie pamięta? - spytałem.
- Nic a nic. Pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że my jesteśmy jej rodzeństwem, ty jej chłopakiem a Stella jej córką. - odparł Sonic.
Patrzyłem przez chwile w podłogę, lecz po chwili zerwałem się z łóżka i nie zważając na kucie brzucha chciałem pobiec do Sany i wszystko jej wytłumaczyć. Ktoś mnie jednak zatrzymał w kuchni.
- O nie mój drogi ty zostajesz w łóżku przynajmniej do jutra. To że szmaragd cię uleczył nie znaczy, że możesz sobie biegać. - powiedział Knux przerzucając mnie sobie niczym worek ziemniaków.
- Muszę iść do Sany. Muszę ją zobaczyć! - wykrzyczałem, po czym zacząłem się szamotać.
- Uspokój się Tails! Zaniosę Sanę do pokoju w którym jesteś, ale błagam z łaski swojej się uspokój! - krzyknęła zirytowana ,,kolczatka", a ja przestałem się wyrywać. Mężczyzna usadził mnie z powrotem na łóżku.
- A obiecałeś. - zauważył Sonic z obrażoną miną.
- Przepraszam. - powiedziałem cicho.
- Oj no nie gniewam się. Nie smutaj. - zaśmiał się mój brat czochrając mnie po głowie.
- Ej! - zaśmiałem się. Po chwili do pokoju wszedł Manic z Saną z bandażem na głowie w rękach. Ułożył ją delikatnie na łóżku Stelli.
- Co ci się stało? - spytałem zmartwiony patrząc na jej opatrunek.
- Co cię to obchodzi? - spytała oschle, a ja popatrzyłem na nią smutnym spojrzeniem. Ta jedynie westchnęła. - Przepraszam. Za ten piorun też. Nie panowałam nad tym. - dodała trochę jak od niechcenia.
- Nic się nie stało. Ale odpowiedz na pytanie. - powiedziałem.
- Wasz kolega ninja mnie tak urządził. - prychnęła wskazując na Espia który chwile temu wszedł do pokoju.
- Skąd wiesz, że jestem ninja? - spytał podejrzliwie.
- Po twoim stylu walki widać. - odparła szybko. Ten jedynie zmrużył oczy ale już nic nie powiedział.
- Ważna sprawa. - zaczęła Melody opierając się i ramie Sonic'a. - Gdzie Sana śpi? - spytała.
- Może ze mną? W końcu to moja siostra. Albo z Tails'em skoro to jego dziewczyna. - zaproponował Sonic.

CZYTASZ
Inny świat
FanfictionRadzę przeczytać moje inne książki oraz tą na profilu @_r0u7e_, bo inaczej nic nie zrozumiecie ~•~ Wojna z imperium minęła. Wszyscy chcą odpocząć. Niestety, nie jest to możliwe. Jak to mówią zło nigdy nie śpi. Pewnego dnia podczas spaceru Tails i S...