POV Shadow
Gdy tylko przeteleportowaliśmy się do pokoju, Knuckles odstawił Sonica na kanapę. Od razu podeszła do nich Stella, uważnie lustrując młodszego wzrokiem.
- Wujku wszystko będzie z nim okej, prawda? - spytała, spoglądając na kolczatkę.
- Na pewno, nie raz był w takiej sytuacji. Poza tym potrzebujemy go. On nas też. - odparł, po czym poczochrał jej włosy, na co ta cicho się zaśmiała.
Oparłem się o stół, po czym odprowadziłem wzrokiem Tailsa niosącego Sanę do pokoju, aby ją położyć. Knuckles usiadł przy stole, a Melody i Amy zaczęły zajmować się naszym rannym kolegą.
- Shelie. Może zrobimy coś do jedzenia? - zaproponowała Sonia, a ,,wilczyca" przytaknęła.
Wypuściłem cicho powietrze, jednocześnie zaplatając ręce na klatce piersiowej. Spojrzałem na nieprzytomnego Sonica, do którego pilnowania dołączył Manic. Trochę się o fakera martwiłem. Był dla mnie jak brat, trudno się nie martwić. Dał mi dom, normalne życie i namówił wszystkich, aby mi wybaczyli po pracy u Eggmana, choć wiedziałem, że jemu samemu było trochę ciężko. Byłem jednak wdzięczny, że wszyscy przebaczyli mi winy przeszłości. No, prawie wszyscy. Dobrze wiem, że Shel ciągle coś do mnie ma. Wyczuwam to na kilometr, no ale w sumie to jej się trochę nie dziwię. Wiem, że wiele złego zrobiłem... Eh cholera od kiedy ja tyle myślę?
Po jakimś czasie dziewczyny nakryły do stołu. Usiadłem na jednym z miejsc i zacząłem jeść Spaghetti. Co jak co ale dziewczyny świetnie gotują. Wszyscy ogólnie jedliśmy w ciszy.
Wstałem od stołu jako pierwszy i od razu udałem się na balkon. Usiadłem na krześle, które tam stało i schowałem głowę w dłonie. Chyba nigdy aż tak bardzo nie chciałem do domu. Spojrzałem w księżyc i zacząłem myśleć o Marii. Ciekawe co by zrobiła, gdyby tutaj była. Pewnie by wszystkich pocieszała. Uśmiechnąłem się pod nosem. Ona zawsze była taka pozytywna, miła, pomocna... tęsknie za nią, a Scourge'a zabije za to, że użył jej imienia tylko i wyłącznie po to, aby mnie wkurzyć.
- Hej Shadow... - powiedział jakiś głos. Spojrzałem na osobę i ujrzałem Knucklesa. W jego oczach ujrzałem przygnębienie i smutek. Oparł się o barierkę i wypuścił głośno powietrze.
- Wiem, co czujesz. Też tak sądzę, to trudne. Ale żyje się dalej. - stwierdziłem, spoglądając na niebo.
- Dzięki. - odpadł ciagle patrząc w horyzont.
Starałem sobie teraz poukładać wszystko w głowie. Po chwili moje musli przeszły na temat szmaragdów. Ciekawe, co one jeszcze umieją. W sumie, wiemy o nich niewiele. Nawet nie wiemy jak powstały czy ogólnie skąd się wzięły. Po chwili do mojej głowy wpadła mi pewna teoria.
- Myślisz, że główny szmaragd jest bezpieczny? - spytałem nagle.
- Nie mam pojęcia. Tutaj nie czuje jego mocy, nawet nie mogę się z nim skontaktować. - odpowiedział prostując się.
- A ja myśle, ze możesz. - powiedziałem, a ten spojrzał na mnie zmieszany. Ja niezaburzonej patrzyłem w niebo.
- Co masz na myśli? - spytał.
- Może uda ci się skontaktować z nim za pomocą jednego z szmaragdów. - powiedziałem. - Nigdy nie wiadomo co one jeszcze potrafią... - dodałem.
- Raczej za pomocą jednego się nie uda. Jego moc nie jest porównywalna z mocą szmaragdu głównego. - oznajmił.
- Może masz racje, ale przemysł to. - odparłem, po czym wszedłem do salonu. Ujrzałem tam Mel śpiącą obok Sonic'a na kanapie. Udałem się do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic. Po tym poszedłem do swojej sypialni, gdzie zobaczyłem Tails'a śpiącego z Saną. Te łóżka były strasznie małe, wiec wziąłem Tails'a na ręce i przeniosłem go do jego łóżka. Po tym poszedłem do mego loża, na którym zadziwiająco szybko usnąłem.
~•~
- Shadow? Amy? - usłyszałem znajomy, dziewczęcy głosik. Momentalnie się zerwałem do siadu i spojrzałem na łóżko Sonic'a. To samo zrobiła Amy, która również się obudziła.
- Sana? - spytała różowowłosa, na co nastolatka się szeroko uśmiechnęła. Rose od razu wstała z łóżka i przytuliła dziewczynę.
- Już spokojnie. Przecież żyje. - stwierdziła niebieskowlosa.
- Nawet nie wiesz, jak się martwiliśmy. - stwierdziła Amy, po czym się od niej oderwała. - Idę powiedzieć innym, że się obudziłaś. - powiedziała, po czym wyszła z pomieszczenia. Korzystając z okazji podszedłem do nastolatki i usiadłem na krańcu łóżka na którym siedziała.
- Jak się czujesz? - spytałem badając ją uważnie wzrokiem.
- Bardzo dobrze. - odparła. - A co z Sonic'iem? - zapytała. Ta to zawsze myśli o innych.
- Jest w salonie. Ciagle nieprzytomny. - oznajmiłem, niezbyt entuzjastycznie. Po chwili do pokoju wparowała Stella rzucając się bazuje swojej mamie. - To ja was zostawię. - stwierdziłem, po czym wyszedłem aby załatwić poranną toaletę.
Gdy wróciłem, ujrzałem Knuxa przytulającego Sanę i Stellę. A temu co się wzięło na uczucia? Usiadłem na moim łóżku czekając aż tamci skończą się tulić.

CZYTASZ
Inny świat
Fiksi PenggemarRadzę przeczytać moje inne książki oraz tą na profilu @_r0u7e_, bo inaczej nic nie zrozumiecie ~•~ Wojna z imperium minęła. Wszyscy chcą odpocząć. Niestety, nie jest to możliwe. Jak to mówią zło nigdy nie śpi. Pewnego dnia podczas spaceru Tails i S...