~7~

54 6 4
                                        

~POV Amy~

Szliśmy już dłuższą chwile z telefonami przed twarzą, lecz postanowiliśmy w końcu odłożyć. Postanowiliśmy poszukać szmaragdów, no bo proste - Eggman = szmaragdy. Poza tym, coś musiało nas tutaj przeteleportować, co nie?

- Ale gdzie zacząć? - spytałam.

- Nie mam pojęcia. - odpowiedział Knuckles.

- Ty nigdy nie masz pojęcia. - dogryzł Shadow, a ja posłałam mu karcące spojrzenie.

- Błagam was, to nie pora na kłótnie. - przerwała Rouge.

- Dobra, chodźmy. - powiedział Espio. Wróciliśmy na stacje kolejową i usiedliśmy na ławkach czekając na pociąg.

- Za ile jest? - spytała białowłosa.

- Jest za 5 minut, ale to do jakiegoś Krakowa. - odparła Sonia.

- Najwyżej wysiądziemy wcześniej. - zaproponował Shads.

- Dobra. - zgodziła się Rouge, po czym poszła zapłacić za bilety.

~•~

Była noc i każdy już spał. Ja jednak miałam problem z usunięciem. Pewnie przez to, ze było mi niewygodnie i nie miałam gdzie oprzeć głowy. Nie było tez jak się położyć. Oparłam ręce o kolana a twarz schowałam w dłonie.

- Rose? - usłyszałam znajomy głos. Obróciłam się gwałtownie w tamtą stronę i ujrzał obudzi ego Shadow'a.

- Nie mogę spać. - wyszeptałam. Ten patrzył na mnie chwile jakby się nad czymś zastanawiając, po czym inaczej się ułożył i oparł głowę o ścianę.

- Oprzyj się o moje ramie i spij. - wymamrotał. Pokiwałam głową i wykonałam polecenie. Poczułam, jak lekko pieką mnie policzki, lecz nie miałam siły aby o tym myśleć. Usnęłam zadziwiająco szybko.

~•~

Z mojego cudownego snu wyrwał mnie Shadow mówiąc, ze jesteśmy w tym Krakowie. Wybiegliśmy pełną parą z pociągu, przez co na kogoś wpadliśmy.

- Hej! Uważajcie trochę. - wykrzyczał zielonowłosy mężczyzna... w naszym języku?

- Przepraszamy. - wyręczyła nas ,,nietoperzyca".

- Rouge szybciej. Spieszy nam się. - pospieszył ją Espio.

- Rouge? - powtórzył zdziwiony niebieskowłosy.

- Tak? - spytała niepewnie białowłosa.

- Miło was widzieć kochani. To ja Sonic... - przywitał się. Czekaj co?! Dobra. W sumie to bardzo w jego stylu.

- Oh Sonic! - przywitałam się.

- Hej Amy. - pomachał mi.

- Co wy tu robicie? - spytał Shads.

- Szczerze, nie mamy pojęcia. - odparła zakłopotana szarowłosa.

- A ty to? - spytał podejrzliwie detektyw.

- Shelie. Przyjaciółka Sany, którą próbujemy znaleźć. - wytłumaczyła. A no tak! Kojarzę ją chyba już ją kiedyś spotkałam. Przed przeteleportowaniem Sany, kiedy podejrzewaliśmy, ze Eggman ma plan z nią związany. Niestety okazało się to prawdziwe. San była mocno przybita po jej wyjeździe. - Zaraz... TO JEST SHADOW.

Zrobiła wkurzoną minę, po czym rzuciła się na ostateczną formę życia. No tak. Przed przeteleportowaniem Sany Shadow był po stronie Eggman'a. Chwała chaosowi na dworcu było mało ludzi, bo było wcześnie rano. Ona zaczęła go gonić i zamroził lodowymi kulami, a tamten przed nią uciekał próbując wytłumaczyć jej, ze jest z nami. Kiedy Shel go dogoniła, zaczęli się bić wręcz.

- Błagam, przestańcie! - wykrzyczałam.

- To do niczego nie doprowadzi! Porozmawiajmy! - poparła mnie ruda dziewczynka.

Kiedy się bili Shelie potknęła się i zaczęła lecieć na tory. Widziałam katem oka jak Sonic szykuje cię do biegu, lecz Shadow był szybszy i złapał ją za kaptur.

- Shelie! Tamten ja to przeszłość! Jestem po waszej stronie! - zapewnił.

- Nie wierze Ci. - warknęła.

No cóż. Trochę jej się nie dziwie. Zważając na to, ze znała Shadow'a przed przeteleportowaniem, to pewnie nie raz chciał ją zabić i Sanę, która jest jej przyjaciółką. Pewnie tez wiedziała o ,,śmierci" Sany, bo nadawali o tym w wiadomościach i pisali w gazetach przed minimum miesiąc. Pewnie pomyślała, ze to tez jego wina bo był z Eggman'em. Czyli ma powody by mu nie ufać. My tez na początku byliśmy do niego sceptycznie nastawieni, ale już jest wszystko w porządku.

- Dziewczyno, on mówi prawdę. - zaśmiał się Sonic. On i Manic mieli niezły ubaw.

- Eh. - westchnęła, a Shadow postawił ją na nogach.

- Zgoda? - spytał podając jej rękę.

- Niech Ci będzie... Ale mam na ciebie oko. - podała mu trochę niechętnie dłoń.

~•~

Po wymienieniu się informacjami (włącznie z pochodzeniem Stelli, które mnie mega zdziwiło. Miałam wiele pytań, ale za mało siły by teraz wszystkie zadać) doszliśmy do wniosku, ze trzeba znaleźć Sanę, pokonać Eggmana i jeszcze załatwić tamtych dwóch kryminalistów.
Przede wszystkim jednak Sana. Rodzina i przyjaciele najważniejsi.

Szlam z tyłu obok Stelli i Tails'a. Jak tak na nich patrzę, to wyglada prawie tak, jak on. Jedynie oczy ma po Sanie. No i końcówki włosów. I większa część charakteru. Mobiusie jej się paszcza nie zamyka. W jednej sekundzie marudzi, a w drugiej cieszy siw jak dziecko, którym w sumie jest. Istny chaos. Wyłapana Sana z jej wieku.

- Z...zimno mi... Głodna jestem... Wiemy gdzie będziemy spać?! - o a oto przedstawiłam wam wkurzoną stronę Stelli (-_-'). Tails ją do siebie szybko przytulił. Będzie w przyszłości świetnym tatą.

- Chodźmy poszukać jakiegoś hotelu, czy coś. - zaproponowała M.

- Macie kasę? - spytał Manic, a Rouge podała mu portfel.

- Myślisz ze wystarczy? - spytała.

- Powinno... - odparł brat mojej dawnej miłości.

Było już po osiemnastej. Trochę jeszcze szukaliśmy aż znaleźliśmy hotel z restauracją. Cena optymalna. Zapłaciliśmy i zaklepaliśmy pokój na dwa tygodnie. Jeszcze trochę kasy zostało, ale to na jedzonko.
Wzięliśmy jeden duży pokój, w nim trzy mniejsze po cztery łóżka, jeszcze jest łazienka i mała kuchnia. I jeszcze duży balkon.

- Kto gdzie śpi? - spytał Tails.

Tutaj zaczęły się negocjacje i rozmowy. Po kilku minutach już wszystko wiedzieliśmy. Na szczęście nie było żadnych kłótni. Kiedy jednak wyobraziłam sobie mieszkanie w jednym pokoju z Sonic'iem i Shadow'em razem, to myślałam, ze padnę. Przecież oni się pozabijają! Jeszcze to Sonic to zaproponował. Specjalnie po to, aby móc go wkurzać.

Wymieniłam wymowne spojrzenia z Mel. Chyba obie znaliśmy prawdziwy powód. Sonic chciał móc mu dogryzać aby oderwać myśli od tego, ze Sana może być w nie niebezpieczeństwie. Martwił się o nią chłopak. To pewne. Tak czy tak ja i M musimy odganiać od chłopaków jakiekolwiek spory.

Zmęczona poszłam do swojego pokoju w zaraz za mną Mel. Pokój był cudny. Zdjęłam buty, położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą. Zanim się obejrzałam już spałam.

Inny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz