~POV Sana~
Kiedy obudziłam się, pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na zegarek. 6.21. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo każdy powinien spać. Wstałam cicho, wzięłam ubranie i stwierdziłam, ze kostka już mnie tak nie boli. Pobiegłam na palcach do łazienki i załatwiłam poranną toaletę. Gdy wyszłam była 6.50. Oddaliłam się od pokoi innych rozglądając się, czy aby nikt mnie nie śledzi lecz nikogo nie zobaczyłam. Poszłam bliżej drzwi wyjściowych i wyciągnęłam naszyjnik od Eggman'a z kieszeni. Kliknęłam go i lekko ściszyłam głośność. Po chwili z naszyjnika wyświetlił się wirtualna Fiona siedząca na krześle.
- Gdzie Eggman? - spytałam. Jakoś nie miała ochoty dawać raportu akurat jej.
- Śpi. Ja nie mogłam wiec sobie tutaj siedzę. Jak tam raport? - spytała, na co cicho westchnęłam.
- Wszystko zgodnie z planem. Ufają mi jak głupi i niczego przede mną nie ukrywają. Mają jeden szmaragd. Biały. Trzyma go ta Stella chyba w swojej szafce nocnej. Mówiłam to Eggman'owi ale nie wiem czy on to wam mówił. Jeszcze wczoraj zaczęłam te treningi z Shadow'em. Okazało się ze bez pierścieni Shelie tez średnio panuje nad mocami. - wytłumaczyłam wszystko po krótce. Ta chwile na mnie patrzyła jakby się nad czymś zastanawiając.
- Wykradnij dzisiaj szmaragd i nam daj. - powiedziała ,,lisica". - Kiedy ja i Scourge ich spotkamy wmówiły im że się do nich wkradliśmy i zabraliśmy go czy coś. Przecież Cię nie podejrzewają, więc nie widzę problemu. - zauważyła na co przytaknęłam. - Bez odbioru. - dodała po czym się rozłączyła.
Zacisnęłam mocnej naszyjnik w ręce. Postanowiłam teraz zabrać ten szmaragd, no bo kiedy indziej? Kiedy przeszłam kilka kroków poczułam kogoś rękę na swoim ramieniu, przez co zesztywniałam, a po moim czole zaczął spływać pot.
- Ty mała... - wycedził ktoś przez żeby, po czym walnął mnie z sierpowego.
Wywaliłam się na podłogę i złapałam za obolałe miejsce. Spojrzałam na osobę która mnie nakryła i ujrzałam Espia. JEZU JAK JA GO NIENAWIDZĘ! I TEJ JEGO WALONEJ NIEWIDZIALNOŚCI!
- Jak możesz! - wykrzyczał po czym złapał mnie za golf od topu i podniósł do pionu przyciągając mnie lekko do siebie. Był wściekły, to napewno.
- Espio?! Co ty robisz?! - spytał ktoś. Obejrzeliśmy się w takim kierunku i ujrzeliśmy wszystkich. Nie no jeszcze tego brakowało. Więcej ich matka nie miała?!
- Espio postaw ją na ziemie. - rozkazała Rouge. Ten jednak nic sobie z tego nie zrobił. Popatrzył na mnie jedynie nienawistnym spojrzeniem.
- Nie ma mowy. - warknął. Tak czy tak puścił mnie lecz złapał za przedramię i wyrwał mi naszyjnik. Podszedł do grupki i pokazał im przedmiot. Sonic wziął go do ręki nie rozumiejąc.
- Co to jest? - spytał niebiesko włosy.
- Zapytaj się Sany. To jej. - powiedział, a wszystkie oczy powędrowały na mnie.
Posłałam wszystkim obojętne spojrzenie. Już nie ma sensu się ukrywać. Szkoda bo nawet dobrze tym szpiegiem nie pozbyłam ale cóż. Przynajmniej muszę zgarnąć szmaragd.
- Ta byłam szpiegiem. Dobrze myślicie. Zdradziłam was. - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem co związało się z tym ze Espio znowu mi przywalił i znowu wylądowałam na tyłku. - Jeszcze raz mnie walniesz a oddam. - zagroziłam.
- Czemu? - spytała Sonia.
- Nie zgrywajcie takich świętych. Eggman mi wszystko o was powiedział! - krzyknęłam, po czym wstałam i schowałam jedną rękę za plecy aby przyciągnąć szmaragd. - Wiem, że jesteście źli, a mnie chcecie wykorzystać! Mącicie mi w głowie! - dokończyłam.

CZYTASZ
Inny świat
FanfictionRadzę przeczytać moje inne książki oraz tą na profilu @_r0u7e_, bo inaczej nic nie zrozumiecie ~•~ Wojna z imperium minęła. Wszyscy chcą odpocząć. Niestety, nie jest to możliwe. Jak to mówią zło nigdy nie śpi. Pewnego dnia podczas spaceru Tails i S...