~9~

36 6 1
                                        

~POV Sonic~

Szybko weszliśmy do pokoju niezauważeni. Prawie, bo ktoś, czyli Manic wywalił się przez dywan. I to niby mój starszy brat? Eh.

Dookoła wszyscy coś mówili, a ja po prostu nie miałem na to psychicznie siły. Sana nic nie pamięta. Nie pamięta mnie, Tails'a, Shel, nikogo! Ani żadnych naszych przygód, które przez te wszystkie lata nas do siebie zbliżały i dzięki którym byliśmy tacy zżyci.
Na dodatek mam na rękach całego krwawiącego Tails'a! Nie wyrabiam z myśleniem, nawet ze swoją szybkością.

Wszedłem do pokoju Shelie, Manic'a, Stelli i mojego młodszego brata, a jego samego ułożyłem delikatnie na jego łóżku. Pobiegłem szybko przemyć ręce i nie minęło 10 sekund a ja już wróciłem.

- Tails błagam. Nie rób nam tego. - poprosiła Mel kucając przy nim. Położyłem jej rękę na ramieniu próbując dodać jej przy tym siły i otuchy, choć sam byłem zdruzgotany.

- Tato... - Stella usiadła na podłodze patrząc na ,,lisa" z załzawionymi oczami.

Zabrałem rękę z ramienia Melody i zacząłem chodzić tam i z powrotem. Usłyszałem jeszcze kłótnie z pokoju o tym gdzie była Sana o tym, że mają jej nie dotykać czy coś takiego. Ta No jeszcze dodajcie do pieca! Dajcie kolejną tragedie!

- Ma straszną ranę przez ten piorun, co z tym zrobimy? - spytałem jeszcze nie tak drżącym głosem.

Za to ręce drżały mi niemiłosiernie. Starałem się to opanować, bo nie chce pokazać po sobie słabości. Miałem gdzieś, że nie jestem najstarszy. Najdłużej siedziałem w robocie bohatera. Musiałem jakoś zaradzić. Teraz jednak nie wiedziałem co robić. Często to Sana lub Tails wymyślali plan, ale teraz nie mogę liczyć na żadne z nich! Nie żeby to, że ja jestem jakiś głupi! Tez nie raz wymyślałem plany, ale teraz nie miałem pojęcia co zrobić. Tu chodziło o moje rodzeństwo!

- Jest tu apteczka? - spytała Ames stojąca w drzwiach.

- Tak, widziałam w kuchni. - odparła Mel. Amy szybkim krokiem udała się do wskazanego pomieszczenia, a po chwili wróciła z apteczką i zaczęła opatrywać ,,lisa".

- Wyjdzie z tego spokojnie. Ale musi mieć spokój i cisze. - stwierdziła różowo włosa. - I kontakt z bliskimi. - dodała.

- Jasne, dzięki Amy. - objąłem ją lekko, po czym usiadłem na łóżku naprzeciwko nieprzytomnego chłopaka.

- Sonic... objawił mi się szmaragd. - powiedziała Stella patrząc w podłogę.

- Teraz? - spytałem, po czym palnąłem się w czoło. No niby kiedy? Przecież nie mówiłaby tego, gdyby szmaragd objawił jej się wczoraj. - Czyli Sanie pewnie też. - zgadnąłem, po czym pobiegliśmy ze Stellą do pokoju w którym była moja siostra.

- PUSZCZAJ MNIE! - krzyknęła nastolatka, kiedy Sonia złapała ją za rękę.

- Sana, chcemy ci pomóc. - powiedział troskliwym głosem Knux.

- To powiedzcie mi, czemu widzę jakąś białą drogę?! - zapytała.

- Bo objawił Ci się szmaragd. - odpowiedziałem. Oczy wszystkich w pomieszczeniu powędrowały na mnie i na Stellę.

- No to lećcie po ten szmaragd, bo Eggman będzie szybszy. - odparł Espio.

- Dobra. Chodź Stella. - powiedziałem, a ta złapała mnie za rękę.

- Czekaj, a jej nie weźmiesz? - spytał ,,kameleon" wskazując na zakłopotaną Sanę. Popatrzyłem na niego jak na debila i zacząłem się bić w czoło.

Inny światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz